Myślę, że pomijając historyczne aspekty, możemy brać przykład z Niemiec pod każdym prawie względem. My nie jesteśmy 100 lat za murzynami, my jesteśmy 100 lat za naszymi sąsiadami zza zachodniej granicy. Jesteśmy po prostu zacofani. Gospodarka, sport, wędkarstwo- czarna dziura u nas.
Polacy lubią kopiować niemieckie błędy. Walka z energią jądrową to jedna z największych bzdur, jakie Niemcy wygenerowali.
Atomem łatwo straszyć bezmyślne masy bez jakiegokolwiek pojęcia w temacie, powtarzając w kółko bzdury sugerujące, że każda elektrownia to drugi Czarnobyl i nie ważne, że Czarnobyl wymagał całego szeregu celowych, szaleńczych działań.
No i potem mamy historie jak tutaj - lepsze zapory na większości rzek, niż jedna elektrownia atomowa, bo elektrownia atomowa może podgrzać trochę wody. The horror! The horror!
Ale w temacie samej Odry - próbowałem łowić w wielu miejscach w okręgu Wrocław. Odra to wybitnie najlepsze łowisko, choć oczywiście punktowo, bo na zdecydowanej większości rzeki panuje relatywne bezrybie, nadal jednak to bezrybie wypadało lepiej niż Bystrzyca, Widawa, Ślęza czy większość Oławy. Odra (i może Mietków) to dla naszego okręgu być albo nie być. Obniżenie limitów zabierania ryb nic nie da, tylko no kill - bo wtedy wiemy, że jak ryba trafia do wora, to jest to kłusolstwo. Ale by nad tym zapanować, dobrze byłoby zobaczyć wsparcie dla SSR i zwiększenie nakładów na PSR. Każdego kłusola to nie odstraszy, ale przynajmniej sporą część. Marzy mi się, że nie będę się bał, że ktoś odkryje jedno z miejsc, w których łowię i je wyzeruje, bo niestety, tak do niedawna wyglądały odrzańskie realia.