Szanowny Panie Macieju,
Z całym szacunkiem - z fotografii nie wygląda na to, żeby linka "się rozpołowiła", tylko została nacięta przez przesuwający się przypon ... to zdarza się linkom, zwłaszcza w warunkach zbiegnięcia się kilku czynników, takich jak drobne pęknięcia płaszcza wokolicy zgrubienia przy wytworzonej petelce ... Te drobne peknięcia rzuciły się w oczy i dlatego zapytałem ... Kształt uszkodzenia - początkowy kąt dotarcia do "rdzenia", a następnie zerwanie płaszcza wzdłuż rdzenia pokazuje kierunek działania siły ...
Nie da się rzucać linką bez przyponu i uniknąć zjawiska gwałtownej zmiany prędkości na końcu linki, które negatywnie oddziałuje na płaszcz ... szczytówka wędziska w czasie rzutu porusza się z prędkościa liniową przekraczającą 20 m/sek, czyli 70 km/h, a ta prędkość przenoszona jest na linkę, zaś przy "nawrotach" czyli przy prostowaniu pętli koniec linki porusza się z chwilową prędkościa wielokrotnie większą ...
W zasadzie nie powinno być problemu z użytkowaniem linki (jeśli płaszcz nie jest w ogóle kruchy i nie poddaje się "cięciu" przez żyłke przyponu), a po odcięciu tej nieszczęsnej pętelki w granicach kilku cm od uszkodzenia płaszcza można przymocować przypon w sposób, o którym pisaliśmy z Pawłem Bugajskim wczesniej chyba właśnie w tej dyskusji ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski