A tak zapytam z ciekawości, głeboko tam masz?. Byłem rano znowu z ultralajtem( XH na opisie). Wody tyle co wczoraj, jakby jeszcze szybciej płynęła. Widać że przez noc znowu coś hydrotechnicy kombinowali. Bez kontaktu, gdyby nie kaczki i jedna ukleja co w kałuży po cofce została( wrzuciłem do rzeki) to bym powiedział że życie biologiczne zamarało. Na odchodne zobaczyłem jak łodygi kukurydzy w ilosci hurtowej spływają w stornę Gdańska. Normalnie klimat jak w książkach o syberii. pz
Głębokość około 5 metrów miejscami do 6. W stosunku do letniego stanu przybyło 2-2,5 mt, a już latem potrzebne było 25-35 gr, zależnie od wielkości/tęgości przynęty i kierunku rzutu. Ale są takie miejsca, że i 50 gr nie doleci do dna z przynęta, a samą główką nie próbowałem, może na sam ołów się skuszą ?
Ciężka orka, jak z pługiem za koniem, kilka rzutów i trzeba chwilę odpoczywać. A jak już przyjdzie kryzys fizyczny, to branie czuć, ale ręka nie chce słuchać polecenia z mózgu i człowiek tylko syczy przez zęby-znowu tryknął, znowu zatrzepał . Fakt, że to w większości maluchy, ale nieraz zdarzają się i-jak to mówię-przybicia gwoździa, a ręka ani myśli się ruszyć .
Sponiewierała mnie ta wysoka woda ostatnio, a zapowiada się jeszcze taka ze 3 tygodnie, chyba odpuszczę, to ponad moje siły.