Quote
Nie wprowadzilem moich brytyjskich kolegow w blad, tylko podalem cala prawde o stanie wod i zarzadzaniu, czyli bezrybiu. Przestan z tym ocenianiem na odleglosc, bo stajesz sie niestrawny corac bardziej.
Proszę więc, dla zrównoważenia przekazu, opowiedzieć Kolegom o brytyjskich wędkarzach, którzy po kilka razy do roku przyjeżdżają do Polski na ryby, na wody zagospodarowane przez Kolegów z PZW, płacąc za każdym razem za udział w takiej pięciodniowej wyprawie po 750 funtów, rezerwując miejsca na wiele miesięcy wcześniej. Są też tacy którzy nad tą wodą PZW kupują domy.
Proszę też uzupełnić tę informację tym, że ponad tysiąc wędkarzy z Francji, Belgii, Luksemburga przyjeżdża na te wody płacąc po 1000 Euro za tygodniowy wyjazd na ryby do Polski. Oprócz tego, przyjeżdżają wędkarze z Włoch, Hiszpanii, Irlandii, USA i wielu innych krajów. Że generują ruch turystyczny wyrażający się w tysiącach noclegów, usług, rozciągając sezon turystyczny poza którymi okres wakacji. Umożliwiają pracę ludziom w charakterze strażników łowisk, przewodników wędkarskich.
Takie funkcjonowanie łowisk ułatwia Kolegom kontakty z samorządami lokalnymi, z administracją rządową, ze służbami wspierającymi ochronę wód.
Na tych łowiskach obowiązują regulacje, ustanowione przez ZO, regulujące eksploatację łowisk.
Łowiska wspierane są przez zaplecze w postaci ośrodków hodowlanych, które zaopatrują pół Polski w materiał zarybieniowy.
Te łowiska są prowadzone przez dorosłych ludzi, dojrzałych, potrafiących wykorzystać możliwości.
Skoro w jednym okręgu tak jest prowadzone zagospodarowanie łowisk, to nie widzę powodu żeby nie miało funkcjonować w innych. No, chyba, że poza krzykaczami nie ma takich, którzy byliby w stanie je poprowadzić, opierając się na doświadczeniach innych, nawet mając gotowe wzorce.
Proszę zdać sobie sprawę, że są ludzie, którzy potrafią dobrze zorganizować wędkarstwo w Polsce. To, że wielu nie potrafi, to rzeczywiście problem. Najlepiej byłoby, gdyby każdy, zaczynając od siebie, przyczyniał się do sensownego, normalnego stanu polskich łowisk, w sposób merytoryczny, a nie emocjonalny czy ideologiczny. A przynajmniej zastanowił się, dlaczego się nie przyczynia.
Mimo wszystko, dziękuję Panu za udział w rozmowie, którą ja rozpocząłem, a Pan zechciał mnie napadać, bo choć niewiele Pan wie, niewiele rozumie, niewiele jest w stanie przyswoić, to sądzę, że moje odpowiedzi na Pańskie dywagacje, w których zawarłem konkretne, merytoryczne informacje, zostały przeczytane przez innych.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski