Lososiowate Michigenu - nowe odkrycie
#421 OFFLINE
Napisano 13 październik 2009 - 18:51
ryby piekne
#422 OFFLINE
Napisano 13 październik 2009 - 18:53
To, że dzisiaj nic nie złowiłeś nie oznacza, że już zawsze tak będzie (choć warto się przyzwyczajać ). Za bilety kupisz na pewno łódkę z przyczepką.
A ryby rzeczywiście przepiękne
#423 OFFLINE
Napisano 13 październik 2009 - 19:07
ile najtańszy bilet w obie mańki ?
ryby piekne
Pewnie jak byś się dobrze zakręcił to z 1600PLN byś poleciał ale musiałbyś siępostarać. Jak już wylądujesz w Chicago to ... kilkadziesiąt mil nad Lake Michigen no i tam sobie wynajmiesz jakiś pokoik w moteliku nad samą zatoką za kilkadziesiąt dołków za nocleg no i ... chyba trzeba licencję na IL. Po drodze BPS oraz Cabelas ... trochę outletów (np. w Kenoshy) i żyć nie umierać. W sumie wyjdzie jakoś koło 10 000PLN
#424 OFFLINE
Napisano 13 październik 2009 - 19:16
#425 OFFLINE
Napisano 13 październik 2009 - 19:19
#426 OFFLINE
Napisano 13 październik 2009 - 21:33
Piękne ryby, czekamy na kolejne foty
pzdr
Grzecho
#427 OFFLINE
Napisano 14 październik 2009 - 06:23
Zmieniam pozycje, przynety,kilka razy widze jak lososie odprowadzaja woblera ale zaden nie uderza. Zmiana taktyki, zmianiam spina na muche i brodze w dol rzeki jako ze nie przepadam za piglakami. Juz po pieciu minutach mam nastepnego lososia ale dosc maly, ryba krazy spokojnie i dosc szybko
zgarniam ja w podbierak, fotka i do wody. Ciesze sie ze pierwszy juz jest takze wyprawa nie bedzie na zero. Teraz juz bardziej na luzie schodze dalej w dol rzeki. Nastepny dolek i za kamieniem widze duza pletwe. Po chyba 6 rzucie czuje opor, zacinam i widze ze losiek powoli sie wynurza, i trzesie
lbem ale jeszcze dosc spokojny. Widze ze ten jest o wiele wiekszy, ciemny samiec z kufa i jescze z miedzianym polyskiem. Powolutku zblizam sie z podbierakiem liczac ze pojdzie latwo jak z pierwszym. Niestety przeliczylem sie, ryba w sekundzie dostaje szalu, robi potezny mlyn, obrot o 180 i z jak express
odjezdza w dol rzeki po drodze zaliczajac kilka krzakow. Doslownie w ciagu 8 sekund z kolowrotka znika mi cala linka i wiekszosc podkladu no i moje paluszki ulagaja lekkiemu przyparzeniu. Ryba oczywiscie sie zrywa, gdy ochlonolem zwijam linke i sie ciesze ze przynajmniej nie zerwal mi calej linki i moge lowic dalej. Schodze w dalej w dol rzeki, mam jeszcze 2 zerwane lososie. Wreszczie w dolku ponizej mostu lowie ku mojemu zaskoczeniu swierzutkiego srebrniaka steelheada, rybka ma 27.5 cala i dostaje zaproszenie na obiad. Dalej oblawiam dolek, po ktoryms kolejnym rzucie znowu mam cos sporego,
ale sytuacja taka jak poprzednio, mlyn i odjazd w dol rzeki. Tym razem probuje hamowac szpule reka i rybka na sczescie parkuje na plyciznie gdzies 50 metrow odemnie. Jakis wedkarz widzac to zachodzi rybke od tylu i zanim ta zdazyla uciec w glowny nurt zgarnia ja w podbierak. Jest to samica kinga. Gratulacje,fotka , ucinam sobie z nim krotka pogawedke bo widze ze miejscowy i moze miec ciekawe informacje. Lowi razem z synem na malej wysepce na srodku rzeki. Nagle ku mojemu totalnemu
zaskoczeniu odstapia mi swoja miescowke i nawet pokazuje gdzie dokladnie moga byc ryby. Przez chwile wypatruje ale nie widze zadnego ruchu wiec zaczynam rzucac w ciemno. Za trzecim
razem pod koniec dryfu muchy zacinam i znowu przyjemne pulsowanie na koncu wedki. Woda exploduje ryba robi pare salt i mlynow, ja unosze wedke do gory najbardziej jak moge i sie cofam. Znajomy wedkarz znowu leci z podbierakiem ale ryba odjezdza w nurt. Wrescie za trzecim podejsciem
laduje w podbieraku i znowu nispodzianka, nastepny srebrniak steelheada, tym razem rowne 28 cali. Robi sie ciemno, wiec powoli ide w gore rzeki do miejsca z ktorego zaczalem. Jakiemus wedkarzowi teraz ja podbieram lososia i robie fotke. Mowi ze jest z Missouri i to jego pierwszy salmon, w ramach dziecznosci daje mi kilka swoich much. Juz pod sam koniec widze znajomego lososia ktorego zerwalem. Poznaje go po zielonej musze ktora mial w ogonie ale sie zerwal zanim udalo mi sie ja wyszarpnac. Zakladam jedna z darowancych much i juz za pierwszym razem ryba zagryza. Tym razem jest zaciety prawidlowo bo najpierw trzesie lbem a potem znowu kreci mlyny. Niestety znowu luz bo oczywiscie nie chcialo mi sie zmienic swierzego przyponu. Jest juz ciemno wiec zwijam manele i ruszam zpowrotem do Chicago. Podsumowujac to mimo straconych kilku ladnych ryb uwazam wyprawe za wyjatkowo udana. Ale co najbardziej pozytywnie mnie zaskoczylo to nie ryby ale ludzie. Nawet na piglakach wszyscy uprzejmi, z karzdym mozna pogadac, jak ktos widzi ze masz rybe to bez pytania zwija zylke i leci z podbierakiem, jednym slowem kulturka ktorej dawno nie widzialem nad woda a napewno nie nad rucianka gdzie gdy ryba wchodzi to
panuje istne prawo dzungli . Ponizej kilka fotek.
Załączone pliki
#428 OFFLINE
Napisano 14 październik 2009 - 06:49
Załączone pliki
#429 OFFLINE
Napisano 14 październik 2009 - 15:50
#430 OFFLINE
Napisano 14 październik 2009 - 16:11
#431 OFFLINE
Napisano 14 październik 2009 - 17:28
Luko lososie w rzece przechodza bieg z przeszkodami ...ostatni to jest bieg praktycznie . Rzeki sa plytkie i ja to nazywam ze -ida po tarce- a nie -na tarlo- . Oczywiscie jak trafisz rybe swieza to jest piekna szata godowa ale w samej rzece to trudna sprawa choc zdaza sie . Najpaskudniejsze sa wlasnie chinooki poobijane ...wygladaja jak pogryzione psy po bojce .
#432 OFFLINE
Napisano 14 październik 2009 - 18:44
Czekam na wiecej fotek. Polamania!
#433 OFFLINE
Napisano 14 październik 2009 - 19:08
#434 OFFLINE
Napisano 14 październik 2009 - 19:57
Ryby też niczego sobie, można się rozmarzyć
pzdr
Grzecho
#435 OFFLINE
Napisano 15 październik 2009 - 07:11
Załączone pliki
#436 OFFLINE
Napisano 15 październik 2009 - 08:18
salmon oczywiscie nie Tadek
#437 OFFLINE
Napisano 15 październik 2009 - 08:47
#438 OFFLINE
Napisano 15 październik 2009 - 16:56
#439 OFFLINE
Napisano 15 październik 2009 - 17:02
#440 OFFLINE
Napisano 15 październik 2009 - 17:05
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych