Widzę Robert, że każdy ma bajkowe zapusty
Dobrze, że moja córka nie widzi tych fotek bo by nie podarowała
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 10 lipiec 2014 - 14:01
Widzę Robert, że każdy ma bajkowe zapusty
Dobrze, że moja córka nie widzi tych fotek bo by nie podarowała
Napisano 10 lipiec 2014 - 21:07
Landrynki takie
Napisano 10 lipiec 2014 - 21:18
Miałem wam coś dać do zbycia z małych Fario i skończyło się jak zawsze. Została jedna sztuka 6 cm, więc sobie ją zostawię.
Życie pisze własny scenariusz. Przestałem go kiedyś zmieniać tak jak "mi się wydawało" że jest lepiej Teraz po prostu reżyseruję swój każdy dzień według tego scenariusza, który jest już rozpisany i codziennie rano czeka. Twój scenariusz też już jest na kolejny dzień.
Naiwni nadal wierzą w to, co piszą wszelkiej maści trenerzy rozwoju osobistego o tym, że sami reżyserujemy nasze życie. Jak o tym myślę, to brzuch ze śmiechu mnie boli. Plany.
Tak możemy mieć plany, czyli symulację własnego scenariusza na życie. Dziwnym trafem, w krótkim czasie boleśnie dowiadujemy się o trudnościach w realizacji tych planów. Więc znów robimy inny plan - scenariusz. Znów pod górkę. Ktoś kiedyś napisał - "jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach".
Zupełnie inaczej jest gdy wiesz dokąd chcesz dojść i ruszasz tam jedynie z pewnością, że dotrzesz. Codziennie dostaniesz scenariusz na dany dzień, a w nim różne opcje do wyboru. Są te właściwe oraz pokusy. Wystarczy wybrać to co dobre i słuszne. czasem pomyślisz, że przecież nie tego chciałem. Jednak jeśli masz pewność, że wiesz dokąd zmierzasz, to weźmiesz to co właściwe na dany dzień. Cierpliwa osoba przekona się z czasem, że te wybory zdecydowały o szybszym dojściu tam gdzie chciałeś. Bo życie jest takie proste jak matrix, zielony czy czerwony?
W każdym razie kręcę teraz z zapałem według scenariusza na każdy dzień i zapowiada się ciekawiej niż najdłuższy serial wszech-czasów, jakim jest Moda na sukces
Co dzisiaj dostałem? Oczywiście nie to co chciałem, a chciałem zrobić kolejne jerki. Stale wam pisałem, że koniec z pstrągowymi przez lato. Plany, plany, plany
Już trzeci rzut Fario dzisiaj musiałem zacząć. Same piątki pływające w wersji 0,5m i 1,5m. Mogłem oczywiście powiedzieć nie i wierzyć, że mam wpływ na własny scenariusz
Użytkownik joker edytował ten post 10 lipiec 2014 - 21:43
Napisano 10 lipiec 2014 - 21:38
Cel.
Pokusy i szanse.
Opcje.
Pięknie opisane
Napisano 11 lipiec 2014 - 22:36
Janusz, bajdurzysz.Cel.
Pokusy i szanse.
Opcje.
Pięknie opisane
Napisano 12 lipiec 2014 - 07:32
DSCN1691.jpg 217,91 KB 6 Ilość pobrań
Napisano 12 lipiec 2014 - 08:03
Robert,normalnie Miecz Demoklesa ten jerk !
Napisano 12 lipiec 2014 - 09:25
Denat 185 przy Fario 50
Napisano 12 lipiec 2014 - 09:26
Tak pięknie pada deszcz za oknem, a ja jestem zablokowany i nie mam jak pojechać nad wodę. A czuć przez szybę, że dzisiaj ryby są aktywne
Napisano 12 lipiec 2014 - 09:57
Robert zawsze najlepiej "biere" gdy nas nie ma nad wodą
Napisano 12 lipiec 2014 - 10:23
Ostatnio przestawiając słoiki w piwnicy natknąłem się na puszkę pokostu lnianego. Otworzyłem.
Poczułem ten wspaniały zapach, który kojarzy się z najlepszym okresem mojej przygody z woblerami, czyli z początkami. Tak samo jak ciepło pamięta się lody z dzieciństwa, pierwszy seks, piosenkę, która akurat leciała w ważnym momencie życia, przyjaciela, którego spotykamy na ulicy po wielu latach.
Wracam kochani do kolebki polskiego rękodzieła przynętowego. Czuję, że znaczna część mojej struganiny będzie bardzo tradycyjna, przynajmniej w woblerach rzecznych ze sterem. Bo polskie tradycyjne woblerowe rękodzieło, to właśnie takie woblery. Więc będzie lipa, drut i pokost. Nic więcej. Klasyczne woblery znów zawitają w moich pudełkach.
poko.jpg 58,8 KB 4 Ilość pobrań
Ostatnie lata przygody z balastem nauczyły mnie sporo. Najpierw był ołów, teraz od roku stal. Obydwa materiały dają różne rezultaty. Stal i lipa doskonałe połączenie, tak jak balsy z ołowiem. To takie moje przemyślenia po skromnych doświadczeniach na kilkuset woblerach. Balsa przez swoją znaczną wyporność daje lepsze rezultaty w połączeniu z ołowiem. Widać to wyraźnie przy woblerach wąskich. Stal nie zmieściła by się w takich korpusach z balsy. Przenosi też środek ciężkości w osi pionowej.
Lipa ma większą gęstość i potrzeba mniej balastu by uzyskać taki sam rezultat. Ołów w lipie daje czasem zbyt duże skupienie masy w jednym punkcie. Jeśli budujemy przynęty inne niż nerwowe X, to stal może cię mocno zaskoczyć.
To tak przy okazji.
Będę próbował jakieś bezsterowce zbudować w sposób klasyczny. To jest wyzwanie!
Użytkownik joker edytował ten post 12 lipiec 2014 - 11:06
Napisano 12 lipiec 2014 - 11:08
Ostatnio przestawiając słoiki w piwnicy natknąłem się na puszkę pokostu lnianego. Otworzyłem.
Poczułem ten wspaniały zapach, który kojarzy się z najlepszym okresem mojej przygody z woblerami, czyli z początkami. Tak samo jak ciepło pamięta się lody z dzieciństwa, pierwszy seks, piosenkę, która akurat leciała w ważnym momencie życia, przyjaciela, którego spotykamy na ulicy po wielu latach.
Wracam kochani do kolebki polskiego rękodzieła przynętowego. Czuję, że znaczna część mojej struganiny będzie bardzo tradycyjna, przynajmniej w woblerach rzecznych ze sterem. Bo polskie tradycyjne woblerowe rękodzieło, to właśnie takie woblery. Więc będzie lipa, drut i pokost. Nic więcej. Klasyczne woblery znów zawitają w moich pudełkach.
poko.jpg
Ostatnie lata przygody z balastem nauczyły mnie sporo. Najpierw był ołów, teraz od roku stal. Obydwa materiały dają różne rezultaty. Stal i lipa doskonałe połączenie, tak jak balsy z ołowiem. To takie moje przemyślenia po skromnych doświadczeniach na kilkuset woblerach. Balsa przez swoją znaczną wyporność daje lepsze rezultaty w połączeniu z ołowiem. Widać to wyraźnie przy woblerach wąskich. Stal nie zmieściła by się w takich korpusach z balsy. Przez co zmienia się środek ciężkości w osi pionowej.
Lipa ma większą gęstość i potrzeba mniej balastu by uzyskać taki sam rezultat. Ołów w lipie daje czasem zbyt duże skupienie masy w jednym punkcie. Jeśli budujemy przynęty inne niż nerwowe X, to stal może cię mocno zaskoczyć.
To tak przy okazji.
Będę próbował jakieś bezsterowce zbudować w sposób klasyczny. To jest wyzwanie!
Napisano 12 lipiec 2014 - 11:10
Napisano 12 lipiec 2014 - 11:29
Adamie,
jeśli chodzi i stal, to w moim przypadku są to kulki i walce. Kulki kupuję, walce zlecam tokarzowi. Co do boleniówek z lipy i stali, to .... sza
Materiał z Rapali, o którym piszesz to chyba cynk. Lesiewicz zdaje się leje z cynku. Osobiście, gdybym wszedł w produkcję rzemieślniczą, rozważałbym użycie takiego balastu.
Ołów jest szkodliwym metalem przy produkcji. Nie znam przypadku, aby osoby wykonujące woblery z ołowiem używały rękawic przy montażu. Niestety ołów raz umieszczony w organizmie zwykle w nim zostaje. Oczywiście można go usuwać. Osoby pracujące z ołowiem powinny wspierać się suplementacją witaminy C, np. Acerola Plus.
Cynk ma mniejszą gęstość niż ołów, jednak można z nim bezpiecznie pracować.
Napisano 12 lipiec 2014 - 11:44
Napisano 12 lipiec 2014 - 12:02
Można nabyć bez problemu kulki do łożysk, jest masa sklepów.
Na początku również korzystałem z materiału po zużytych łożyskach. Kolega pracujący w warsztacie remontowym przyniósł mi z kilogram złomu o różnej masie i kształtach. To był dobry początek. Potem siostrzeniec zrobił mi tabelkę do obliczeń masy w exel, dla walca i ściętego walca. Tabelę masy kuli stalowych masz w internecie i można jechać po zegarmistrzowsku.
Jeśli chodzi o koszty, to jest drożej niż ołów. Tnę pręt stalowy na walce, bo jest taniej niż łożysko wałeczkowe.
Użytkownik joker edytował ten post 12 lipiec 2014 - 12:16
Napisano 12 lipiec 2014 - 12:05
Robert,normalnie Miecz Demoklesa ten jerk !
Fario nie czuje się zagrożony
Napisano 12 lipiec 2014 - 12:13
Wracając do stali.
Nie dostałem niekorzystnych informacji zwrotnych od tych osób, które były użytkownikami moich przynęt z ołowiem, a teraz łowią ze stalą. Trudność, o ile tak można na wyrost napisać, była po mojej stronie. Bo różnica w gęstości i obiętości pomiędzy tymi metalami jest spora.
Stalowe obciążenie przypomina mi dociążenie lipowego korpusu pokostowaniem. Capon po odparowaniu i wyschnięciu nie zwiększa masy lipy w takim stopniu jak pokost. Stąd pomysł na "lżejszy" balast, do tego dostępny, skalibrowany i zdrowy dla mnie.
Bardzo polubiłem stal i nie widzę się już w ołowiu. Poza tym cena, czyli koszty w moim wyrobie nie mają tak dużego znaczenia, nie ścigam się z nikim o udział w rynku. Robię to z pasji i dla pasjonatów.
Użytkownik joker edytował ten post 13 lipiec 2014 - 13:45
Napisano 12 lipiec 2014 - 15:00
W czasie deszczu dzieci się nudzą...
Mnie nie brak zajęć w taki dzień
szczurek (2).jpg 176,8 KB 9 Ilość pobrań
Napisano 12 lipiec 2014 - 15:09
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych