No to może koledzy by zadzwonili jak jadą, a nie ja tu się muszę z takimi rybami użerać
zamiast łowić w takiej pięknej scenerii klenie i jazie ale jak będę jechał na karasie też po was nie zdzwonię hi hi hi.
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 30 lipiec 2013 - 10:25
Nieźle Grzesiek przycukrowałeś pisząc „Profesor, Rektor” i już zaczynam się obawiać o swoje pudełka na kolejnym wspólnym wędkowaniu. Słusznie zauważyłeś moje ciągłe majsterkowanie w czasie wędkowania przy woblerach. Ma ono na celu tak zmianę ich pracy jak i również porównanie oraz uzyskanie odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Tak swoją drogą zachęcam wszystkich do uzupełnienia kamizelek o PŁASKOSZCZYPY.
Dla przykładu - wędkując z prawego brzegu rzeki a następnie pojawiając się na lewym z tym samym woblerem, przynajmniej jak dla mnie łączy się z obowiązkowym odchyleniem oczka. Ta wydawałoby się prozaiczna czynność ma ogromny wpływ na osiągane prze zemnie wyniki a jak na razie nie wyobrażam sobie łatwiejszego odchylenia małego oczka w woblerze, czymkolwiek innym.Powrócę jeszcze do możliwości uzupełnienia twojego pudełka. W ten czwartek powinienem ukończyć pracę nad kolejnymi woblerami tym bardziej, że kilka z nich obiecałem koledze posiadającemu na swoim koncie tytuł spinningowego Mistrza Polski tak więc zapraszam i Ciebie.
Piotrek życzę Tobie, sobie i innym jak najwięcej czasu, umożliwiającego nam wspólne wędkowanie. Gdy pomyślę natomiast o dzwonieniu i zabieraniu sytuacja wygląda tak: Grzesiek (Jan) wszedł w posiadanie typowo wędkarskiego pojazdu. To terenowe, obszerne, anty zadrapaniowe, zniechęcające do włamań auto, którym to właśnie w niedzielę dowiózł nas nad Wisłę.
Na miejscu zanim zdążyłem pomyśleć o wędkowaniu, Paweł w pierwszym żucie zaciął bolenia,
w kolejnym miał klenia. Choć tak fajnie sobie radzą używając przynęt znajomego pochodzenia to słyszę „my z przyjemnością sobie połowimy a inni …...” w tej sytuacji co mi biednemu pozostało? Znalazłem cień i korzystałem a udało mi się ich odrobinę zaskoczyć złowieniem kilku ryb tego gatunku na oczywiście słusznych i odpowiednich rozmiarów woblera.
(przepraszam za brak forumowego wymiaru ale wąsiska miał taaakie długie) Pozdrawiam Waldek.
Użytkownik waldekst edytował ten post 30 lipiec 2013 - 10:27
Napisano 30 lipiec 2013 - 16:08
chyba odkryłem sekret "cudownych" woblerów Waldka. wiadomo że do mieszania zanenty najkepiej brać wodę z łowiska i pewnie Waldek do strugania wobków używa drzewa z łowiska.te zdjęcia powalonych drzew naprowadziły mnie na odkrycie klucza do sukcesu.
Napisano 02 sierpień 2013 - 09:16
Świetny temat Panie Waldku. Podejście do budowy przynęt zupełnie z innej strony. Z tego wątku można wynieść naprawdę wiele. Będę śledził Pana posty i czekam niecierpliwie na kolejne wpisy
Użytkownik Dager edytował ten post 02 sierpień 2013 - 09:17
Napisano 04 sierpień 2013 - 10:28
nareszcie mam zasłużony urlop i czas na powędkowanie. będe przyzwyczajał rybki z wieprza i nielisza do waldkowych przynent. I mam nadzieję, że szczupaki nie obetną mi tych kilku sztuk, bo przypony raczej nie wchodzą w grę??? Może by Waldek coś pomyśleć i zrobić przynenty które by się nie podobały szczupakom. mogły by być nawet troszku droższe ale dłużej by posłużyły.
Napisano 04 sierpień 2013 - 15:37
Piękne te Twoje wyroby. Gratulacje.
Napisano 11 sierpień 2013 - 11:10
Wyroby wyrobami choć faktycznie raczej skuteczne niż piękne ( choć to tylko moja opinia)
Ważniejsze jest to iż dzięki jego podejściu do wędkarstwa coraz lepiej radzę sobie na zróżnicowanych łowiskach, zarówno u siebie jak i na gościnnych występach.
w1.jpg 113,9 KB 170 Ilość pobrań wid2.jpg 219,67 KB 210 Ilość pobrań w3.jpg 98,67 KB 236 Ilość pobrań
I mimo tych różnic w środowisku udaje mi się znaleźć te same gatunki ryb, choć ich wielkość czasem bardzo się różni.
r1.jpg 140,03 KB 255 Ilość pobrań r2.jpg 186,97 KB 267 Ilość pobrań r3.jpg 126,38 KB 206 Ilość pobrań
Napisano 20 wrzesień 2013 - 10:28
nurt pracy strasznie mnie wciągnął, ale pora się odbić od dna i pojechać na ryby, puki jeszcze ciepło.
UWAGA UWAGA
W mało używanych woblerach rdzewieją kotwiczki.
Napisano 20 wrzesień 2013 - 10:36
kurde jajakub zawsze Cię kojarzyłem z konkretnym sprzetem i większymi przynętami a tu.... taka niespodziewajka
Napisano 20 wrzesień 2013 - 16:38
kurde jajakub zawsze Cię kojarzyłem z konkretnym sprzetem i większymi przynętami a tu.... taka niespodziewajka
A ja odwrotnie 522.JPG 29,07 KB 116 Ilość pobrań
Tak aby nie było zupełnego OT Waldek, Waldkowi gratuluje talentu w łapkach.
Pizdryczki (przepraszam za określenie), niepozorne takie a łowne. SUPER
Użytkownik popper edytował ten post 20 wrzesień 2013 - 16:39
Napisano 24 wrzesień 2013 - 11:49
To prawda Grzesiek, wir pracy potrafi pochłonąć. Z samymi wyjazdami nie jest tak źle, by aż kotwice mogły skorodować. Czynię to na tyle często, by przyzwyczaić się do porannego wstawania (do niedawna był to dla mnie duży problem). Zachęcam Cię do takiego wypadu a w trakcie może....
Paweł nie tylko zmienił wielkość stosowanych przez siebie przynęt. Ostatnio również świetnie odnajduje się na zawodach. Aktualnie mając tylko jedno spotkanie, kończące cały cykl eliminacyjny do GPx – prowadzi. Przez okres niespełna dwóch sezonów znacznie poprawił swoje ilościowe rezultaty jak i rozszerzył wachlarz poławianych skutecznie gatunków. To mi przypomina, przeżywanie drugiej młodości. Istnieje powiedzenie „kto z kim przystaje, takim się staje”.
Dziękuję za pochwalenie pizdryków.
Użytkownik waldekst edytował ten post 24 wrzesień 2013 - 11:50
Napisano 30 październik 2013 - 08:59
nie ma za bardzo czasu (chociaż ze cztery wolne godzinki) ani chęci aby przepłukać woblery, co by kurzem nia zarosły, co sie dzieje???
właśnie przy porannej kawce patrzę na FISHING TV jak łapią brzany na bolonki nabieram chęci.może dziś po pracy się zmobilizuje i na chwilke wyskoczę nad Wisłe (która też ostatnio jakoś szybko płynie)popatrze na te leniwie poruszające sie waldkowe woblerki i wychodzące do nich klenie, i jak sie tak napatrze to jak bede zamykał oczy przez nastepny miesiąc to będe miał frajde.
oj aby się tylko udało pojechać.
Napisano 30 październik 2013 - 09:07
i mam jeszcze jeden pomysł Waldek , odnośnie woblerów oczywiście. napisałem o tym pomyśle bo zaraz zapomne. pozdra dla Wszystkich ... i do roboty, do roboty
Napisano 30 październik 2013 - 09:58
Witam. Fajny linek czy ja widzę przynetę w jego buzi?
Często zdarza się przyławianie linów/leszczy na przynęty?
Ostatniej wiosny na jednej z rzek w Irlandii w bardzo słoneczny dzień trafiłem coś ciekawego. Stadko około 25-30 ogromnych leszczy takich po 50-65cm do tego między nimi było z 5-6 naprawdę grubych linów. Grupowały się chyba na tarło. Z racji, że celem wyprawy były jak zazwyczaj szczupaki nie miałem nic małego do podania. Gdzieś na dnie pudełka wydłubałem 5cm gumkę i zacząłem rzucać. Prawie co rzut leszcze atakowały ów gumkę, ale bardzo delikatnie i nic się nie zapięło. Kilka razy też liny odprowadziły przynętę ale bez ataku. Po ponad godzinie takiej zabawy odpuściłem i udałem się dalej w górę rzeki gdzie złowiłem 6kg szczupaka
Czy jest jakiś sposób żeby białoryb namówić do ataku?
Pozdrawiam Melek
Napisano 30 październik 2013 - 14:06
Co jest Waldek??
Jedyny wątek który czytałem od A do Z a nie tylko fotki oglądałem a tu cisza...
Do pisani,ale jużżżż !! hehe
pozdro
Napisano 30 październik 2013 - 19:59
No właśnie... rownież bym prosił... obszedłem dzisiaj swoje miejscówki: cisza, spokój, nic się nie dzieje... nuuuuda...
Napisano 30 październik 2013 - 20:56
no właśnie maxtip tak mnie ucieszyłes tym wpisem, że jescze tylko bardziej ucieszył by mnie Waldek jak bym Go dziś spotkał nad Wisłą i by powiedział ze nic nie bierze(nic tak nie cieszy jak nieszczęscie bliźniego). ja dziś po długim czasie wybrałem się nad Wisłe, tam gdzie mi było najbliżej podjechać, znalazłem wedke w garażu i po odnalezieniu stwierdziłem że to był ostatni dzwonek bo jeszcze troszku i by mi pajaki wędke zjadły
Napisano 30 październik 2013 - 21:12
kurcze nie umiem dołączyć zdjęcia wedki uratowanej przed pająkami w ostatniej chwili.przepraszam za moje niedociągnięcia techniczne.
oczywiście przed przed wyjazdem na ryby nie odrobiłem pracy domowej, o czym Waltek wspominał mi juz 20 lat temu(wtedy jeszcze prawdziwych woblerów nie było, nawet chyba nie były w planie), nawet nie kupiłem sobie na ryby picia i jak zajechałem nad wode już mi czegoś brakowało, ale woblerki chodzą oj chodzą, pomimo że długo czekały nie obraziły się. i jeszcze muszę dodać że nad Wisłe też dojechalem też w ostatniej chwili i jak bym miał jakieś duże przynenty to ciężko by je było utopić w wodzie, jak tak dalej będzie ta woda szybko płynać to się Wisła bedzie zaczynać w Puławach i będzie wypływac z "azotow" i wtedy na Waldkowe woblerki będziemy łowic pstrągi. a teraz można spokojnie siąśc i uzupełnić płyny w organiźmie po całym dniu zajęć. zdrowia dla wszystkich wedkarzy i sympatyków wędkarstwa...zwłaszcza dla Eli, Moniki i Kasi - to sa prawdziwe Fanki wędkarstwa
Napisano 30 październik 2013 - 21:35
no chyba mi sie udało wlepic zdjecia
Napisano 30 październik 2013 - 22:36
... zdrowia dla wszystkich wedkarzy i sympatyków wędkarstwa...zwłaszcza dla Eli, Moniki i Kasi - to sa prawdziwe Fanki wędkarstwa
Jeśli prawdziwe to... dołączam do pozdrowień... a z rybkami tak niestety bywa... ale za to co się swieżego powietrza nałapałem to moje...
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych