W zeszłym sezonie moja poczciwa Minn Kota Maxxum 55 lb dokonała żywota spoczywając na dnie jednego z polskich jezior. Poszukuję godnego następcy. Najchętniej kupiłbym... dokładnie ten sam model. Niestety, nie są już dostępne. Pływam najczęściej czterometrowym Wodnikiem, wąskim, stawiającym niewielki opór. 55 lb to bardzo rozsądna dla mnie moc. Nie startuję w zawodach - nie muszę ścigać się do miejscówek. Energii dostarczają trzy Sznajdery po 100 Ah każdy. Na wodę z reguły zabieram dwa, w pełni naładowane.
Kilku sprzedawców (MC, Wodomania) polecało mi Haswingi. Możliwe jednak, że to kwestia oferowanej przez dystrybutora marży. Rozważałem Protuara. Mocy więcej niż potrzebuję, gwarancja, dostępne części zamienne. To, co mnie zniechęca to trzyłopatkowa śruba - mniejszy komfort transportu i ryzyko wypaczenia (w efekcie - "bicia"), głośna praca oraz brak wolnych obrotów. Często przy spinningowaniu ustawiam sie rufą do wiatru na wolnym wstecznym biegu. Taka automatyczna kotwica z interfejsem białkowym. Niekiedy lubię też płynąć żółwim tempem spinningując wzdłuż trzcin. Wolne obroty są mi więc potrzebne.
Wybrałbym Minn Kotę Traxxis 55 lb, ma łamany rumpel, przydany w transporcie. Znalazłem jednak na amerykańskich stronach sporo negatywnych opinii na temat mocowania pawężowego - podobno jest niedopracowane - łamie się lub wypina na wstecznym biegu, przy uderzeniu w śrubę. Lepsza pod tym kątem jest Endura, tylko rumpel niełamany. Spodziewam się, że MK będzie cichsza niż Haswing.
Zastanawiałem się też na MG, ale jakoś nie jestem przekonany. Podobno z częściami w Polsce łatwiej. Zakładam, że i do MK, i do MG części bez problemów da sie sprowadzić ze Stanów.
Macie jakieś doświadczenia, które pomogłyby mi w podjęciu decyzji?
Jak mocy dość bierz Kotkę. Wielu ma i akurat uchwyt u nikogo nie padł. Cicha i startuje od zero do maxa bez żadnych przyśpieszeń czy szarpań. Mniej drgań i lepsze spasowanie niż u innych generalnie.Do Kotki w Stanach wszystko dostaniesz.