Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Może porozmawiamy o technikach połowu ryb ?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
80 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   tommik

tommik

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 138 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Imię:Tomek

Napisano 02 lipiec 2013 - 18:41

Zdarza mi się łowić szczupaki z jednym gościem, który stosuje tylko dwie techniki: "na wysoki kij" i "na niski kij".

Przynętą jest zazwyczaj guma 10 - 13 cm i główka 10 gr. Na płytkiej wodzie szczytówkę trzyma wyżej (wysoki kij) a na głębszej nisko (niski kij).

Zwija raczej jednostajnie, dość szybko.

I, cholera, zazwyczaj ma najlepsze wyniki :)

Aha, podczas wieczornych dyskusji o przynętach, kolorach itp zazwyczaj wychodzi bo, jak mówi, nie może już słuchać tego pier....nia :D


  • Guzu, Wojtek B. i kocmyrz lubią to

#22 OFFLINE   suhhar

suhhar

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 989 postów

Napisano 02 lipiec 2013 - 18:43

każda technika jest dobra jak....ryby sa w wodzie i chca wspolpracowac. Dawno temu na Mietkowie jednego dnia mozna bylo wyjac 40 sandaczy a nastepnego dnia można było sie osłać i nie mieć ani brania przerzucajac 2 pudła przynet.



#23 OFFLINE   bartsiedlce

bartsiedlce

    Ekspert

  • Moderatorzy
  • 6269 postów
  • LokalizacjaSiedlce
  • Imię:Bartek

Napisano 02 lipiec 2013 - 21:24

No więc wątek można uznać za skończony... Nastała era filozofii.

 

Kolega jakiś mocno agresywny i uszczypliwy, nie tylko w tym wątku. :rolleyes:

 

Wracając do tematu, jak sprawdza się Wam "turlanie" gumy po dnie rzeki? Ja zauważyłem ciekawą zależność, im cieplej i niższa woda, tym skuteczniej tocząca się guma wabi drapieżniki. Zdarzyło mi się złowić jednego dnia, na tę samą gumę, w ten sam sposób szczupaka, suma, sandacza i klenia. Macie jakieś obserwacje?

 

Bartek



#24 OFFLINE   skippi66

skippi66

    Zaawansowany

  • Zbanowani
  • PipPipPip
  • 1723 postów
  • LokalizacjaŁódź
  • Imię:Michał
  • Nazwisko:K.

Napisano 02 lipiec 2013 - 21:39

Onegdaj, kiedy pierwszy raz zdarzyło mi się łowić ryby w Szwecji, podszedłem do tego w typowo polski sposób. Hołdując szkole mistrza Kolendowicza, zaczepiłem na agrafkę hiszpankę jedyneczkę, która znakomicie sprawdzała się choćby na warciańskich okonkach i dawaj biczować wodę. Po dwóch godzinach miałem dosyć - nic! Ani jednego brania! Coś ta Szwecja mocno przereklamowana - pomyślałem. Ale nic to, zakładam kolejną przynętę, bodaj jakiegoś meppsika, znowu w rozmiarze zero albo jeden. Dalej nic, martwa woda. Gdzieś pod wieczór doszedłem do porozumienia z wodą, rybami i z własnymi oczekiwaniami. Otóż brania zaczęły się od obrotówki numer 3, dosyć dużych ripperów, długaśnych białych twisterów itd. Kapitalne okonie i dwukilogramowe jazie, trafił się jeden szczupaczek i bodaj steelhead. Zrozumiałem wtedy że w wodzie obfitującej w pokarm, rybie zwyczajnie nie opłaca się startować do małej zdobyczy. Liczy się bilans energetyczny. To samo często obserwuję w polskich wodach.


  • Dagon i Endzik22 lubią to

#25 OFFLINE   Endzik22

Endzik22

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 164 postów
  • LokalizacjaPolska

Napisano 02 lipiec 2013 - 21:42

Kolega jakiś mocno agresywny i uszczypliwy, nie tylko w tym wątku. :rolleyes:

 

Wracając do tematu, jak sprawdza się Wam "turlanie" gumy po dnie rzeki? Ja zauważyłem ciekawą zależność, im cieplej i niższa woda, tym skuteczniej tocząca się guma wabi drapieżniki. Zdarzyło mi się złowić jednego dnia, na tę samą gumę, w ten sam sposób szczupaka, suma, sandacza i klenia. Macie jakieś obserwacje?

 

Bartek

Przy stanach nizowych wody ryba albo ucieka w koryto lub dolki i wowczas turlanie czego kolwiek "chyba" przynosi efekty. Ryba raczej siedzi w spokojnych miejscach, niestresujac sie :P 



#26 OFFLINE   Dagon

Dagon

    :P

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3079 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 02 lipiec 2013 - 21:48

...Zrozumiałem wtedy że w wodzie obfitującej w pokarm, rybie zwyczajnie nie opłaca się startować do małej zdobyczy. Liczy się bilans energetyczny. To samo często obserwuję w polskich wodach.

Cała prawda, też się kilka razy przejechałem na małych przynętach - pewniakach, ale i tak zawsze jakieś jedynki mam, nawet gdy jadę na grubo. :) 



#27 OFFLINE   bartsiedlce

bartsiedlce

    Ekspert

  • Moderatorzy
  • 6269 postów
  • LokalizacjaSiedlce
  • Imię:Bartek

Napisano 02 lipiec 2013 - 22:06

Łowiłem lipienie na meppsy nr 4 i 5, wszystko zależy od wody i dostępności pokarmu. W jałowej wodzie (daleka północ) ryby zachowują się przedziwnie.

Polskie realia niestety mają się nijak do tego. U nas nie ma wody, w której drapieżniki głodują, a presja jest zerowa. <_<



#28 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 02 lipiec 2013 - 22:10

Zrozumiałem wtedy że w wodzie obfitującej w pokarm, rybie zwyczajnie nie opłaca się startować do małej zdobyczy. Liczy się bilans energetyczny. To samo często obserwuję w polskich wodach.

 

Być może się mylę, jednak osobista obserwacja wody podpowiada mi inaczej. Takie przykłady.

- miliony sieczki 3-4cm, czyli ilość pokarmu obfita i atak szczupaka na tą sieczkę jest dla niego dużym wydatkiem energetycznym, a mimo to nie chcą brać na większe przynęty niż 3cm. Ryby przyzwoite 70-80cm

- mocno wyłowione inne jezioro, masa pokarmowa słaba, więc cokolwiek będzie zjadliwe i doda sił powinno być zagryzane, szczupaki reagują wyłącznie na bardzo duże przynęty

- pstrąg objadający się wiosną żabami, w lipcu zainteresuję się prędzej chruścikiem

- jesienny sum wciągnie kilowego leszcza, a w lipcu potrafi objadać się bentosem

 

Jestem ostrożny w stawianiu podobnych teorii do twojej. Zgadzam się z tym, że ryby "myślą" energetycznie, co nie oznacza, że zawsze szukają dużego i łatwego pokarmu. Woda to nie supermarket  ;)


  • Dienekes lubi to

#29 OFFLINE   skippi66

skippi66

    Zaawansowany

  • Zbanowani
  • PipPipPip
  • 1723 postów
  • LokalizacjaŁódź
  • Imię:Michał
  • Nazwisko:K.

Napisano 02 lipiec 2013 - 22:16

Być może się mylę, jednak osobista obserwacja wody podpowiada mi inaczej. Takie przykłady.

- miliony sieczki 3-4cm, czyli ilość pokarmu obfita i atak szczupaka na tą sieczkę jest dla niego dużym wydatkiem energetycznym, a mimo to nie chcą brać na większe przynęty niż 3cm. Ryby przyzwoite 70-80cm

- mocno wyłowione inne jezioro, masa pokarmowa słaba, więc cokolwiek będzie zjadliwe i doda sił powinno być zagryzane, szczupaki reagują wyłącznie na bardzo duże przynęty

- pstrąg objadający się wiosną żabami, w lipcu zainteresuję się prędzej chruścikiem

- jesienny sum wciągnie kilowego leszcza, a w lipcu potrafi objadać się bentosem

 

Jestem ostrożny w stawianiu podobnych teorii do twojej. Zgadzam się z tym, że ryby "myślą" energetycznie, co nie oznacza, że zawsze szukają dużego i łatwego pokarmu. Woda to nie supermarket  ;)

Eeee tam!  :)



#30 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 03 lipiec 2013 - 00:04

Witam. Powiem szczerze, że im więcej spinninguję tym częściej mam wrażenie, że regułą jest brak jakichkolwiek reguł - no może trochę przesadzam ale coś w tym jest. Przyznam, że dla mnie najłatwiejszym z drapieżników jest sandacz - na stojącej wodzie jak wiaterek zawieje i tworzą się miejscowo lekkie fale staram się rzucać w centrum takiego zamieszania i branie sandacza z reguły następuje na granicy powierzchni sfalowanej i spokojnej. Najskuteczniejsza w tych okolicznościach jest metoda z opadu na gumkę 6-9 cm z główką 5-7 g, a więc stosunkowo lekkie łowienie. Ostatnio skuteczne okazały się woblero - gumy Savage Gear, które bardzo ładnie schodzą w dół. Bywa jednak i tak, że na opadzie brak efektów, a przy dość agresywnym, w miarę jednostajnym prowadzeniu sandacz bierze. Z moich obserwacji wynika, że jednak kolor ma znaczenie - jak inaczej wytłumaczyć, że późną jesienią ub. roku sandacze zlekceważyły kopyta żółte, białe, pomarańczowe, a zainteresowały się dopiero fioletowymi ?
W temacie szczupaka to chyba cienki jestem bo nijak nie mogę odnaleźć powtarzalnej prawidłowości. No może jedną - najskuteczniejsza jest u mnie obrotówka Vibraxa Blue Fox w rozmiarze 3, prowadzona dość szybko i agresywnie, a więc niezbyt głęboko. Nie lubię obrotówek bo dla mnie to taka trochę "głupiego robota" - żadnej większej finezji w tym łowieniu nie widzę. W ostatnią sobotę bardzo agresywny i wypasiony szczupak (71 cm, 3 kg) czepił się jednak Vibraxa nr 2 ciągniętego na lekkim zestawie, bez przyponu (bo szukałem okonia).
Trudniejszym do upolowania, od obydwu poprzednich, jest dla mnie okoń. W tym roku kompletnie nie umiem go wytropić - kilka "sikutów" po 15 cm to żaden efekt. Przyznam, że pasiak sprawia mi problemy i nie mam na niego metody. Jak żeruje i trafi się na stado to 10-15 w 20 minut (bywało tak w ub.roku). Z reguły na obrotówkę nr 2-3, prowadzoną szybko, przy łowieniu z brzegu atakuje prawie w jego pobliżu.
Na koniec król naszych wód - sum - tu zdecydowanie najskuteczniejsze są woblery z długim sterem, nurkujące do 4-8 metrów, choć w ub. roku złapałem 4-kilogramowego maluszka na typowo szczupakową Rapalę, schodzącą do niespełna 2 metrów.
Nie wiem jak u Was ale dla mnie złowienie suma na spinning jest najtrudniejsze - sezon dopiero ruszył i zobaczę jak będzie w tym roku.
Zaznaczam, że moje doświadczenia wynikają głównie z łowienia na stojącej wodzie, a poza tym do wędkarstwa wróciłem w ub. roku po wieloletniej przerwie więc sporo mam do nadrobienia, choć w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy moje spinningowanie było dość fartowne.
Pozdrawiam. Robert.

#31 OFFLINE   popper

popper

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9510 postów
  • LokalizacjaDolny Śląsk
  • Imię:Waldek

Napisano 03 lipiec 2013 - 06:33

Łowiłem lipienie na meppsy nr 4 i 5, wszystko zależy od wody i dostępności pokarmu. W jałowej wodzie (daleka północ) ryby zachowują się przedziwnie.

Polskie realia niestety mają się nijak do tego. U nas nie ma wody, w której drapieżniki głodują, a presja jest zerowa. <_<

A jednak zdarzają się dziwaczne przypadki. Na Żarnowieckim, w obrotówkę Effzet 3, prowadzoną nad roślinnością, bardzo pewnie uderzyła  średniej wielkości płotka.  Branie bardzo podobne do tych jak skubie niewielki okoń idąc za wabikiem. Dwa groty w pyszczku :)



#32 OFFLINE   Rheinangler

Rheinangler

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5360 postów
  • LokalizacjaDusseldorf
  • Imię:Arek
  • Nazwisko:Wałęga

Napisano 03 lipiec 2013 - 07:09

Zacny to temat,- ale raczej do własnych przemyśleń... porozmawiajmy o tym raczej ze swoim najbliższym własnemu rytmowi doświadczeniem, niezależnie od tego jak jest ono duże,- tam mamy możliwość spotkania się z dialogiem i zrozumieniem na miarę,- na naszą własną miarę....

W promocji za myślenie otrzymamy drogocenny brak ślepego kopiowania "miszczów"

Na forum mamy co najwyżej szansę (w najlepszym przypadku) na burzę mózgów w średnim wydaniu o tendencji do stwierdzenia "nie umiesz łowić baranie,- to się robi tak i tak" w odpowiedzi adwersarz,- "to ty nie umiesz łowić.......itd 

Są co prawda pewne "kanony" dla poszczególnych gatunków związane z rytmem wody zarówno fenologicznym jak i hydrologicznym ale ich ostrość a w szczególności ostrość ich sztucznie wytyczonych granic zaciera się wraz z doświadczeniem...

Kanony te w swoich sztywnych granicach "jedynie skutecznych metod" zostały już wielokrotnie opisane w książkach i prasie wędkarskiej i wciąż są młócone pod różnymi tytułami i odmianami i dla ciekawskiego początkującego spinningisty są w zasięgu ręki.

A jak chodzi o wymianę doświadczeń to .... spotykajmy się nad wodą jak najczęściej, srebrny ekran to tylko erzatz.



#33 OFFLINE   Jack__Daniels

Jack__Daniels

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2210 postów
  • LokalizacjaJelenia Góra/Horten

Napisano 03 lipiec 2013 - 07:14

popper :)) zdradziłeś moją raczkową tajemnicę :). W latach 90' kiedy pojawiły się pierwsze raczki Mansa podchodziłem do nich sceptycznie do momentu, kiedy podczas łowienia na podrywkę nie wpadło mi kilka takich maluchów do siatki. Przypomniałem sobie, że mam takie imitacje w pudełku i poleciały do wody. Najpierw sceptycznie do tego podchodziłem, bo jak okoń miałyby zobaczyć coś brązowego na mulistym dnie?, przecież tak się nie da. Jednak dało się i z wody wyjeżdżała całkiem pokaźna liczba ryb, niestety nie rzucała na kolana swoim rozmiarem. Co ciekawe brania miałem tylko na jednym stawie w okolicy, na innych już nie było tak dobrze, ale tez nie było tam tyle raków co na tym, w którym łowiłem.



#34 OFFLINE   pitt

pitt

    Jadę na ryby ... na zawsze

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9353 postów

Napisano 03 lipiec 2013 - 10:21

@skippi66

 zmien tytul watku na 'dobor przynety' ... bo na (jak do tej pory) pierwszych dwoch stronach o technice, raczej, niewiele sie znalazlo :)



#35 OFFLINE   thymalus

thymalus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 720 postów
  • LokalizacjaWałcz

Napisano 03 lipiec 2013 - 11:06

Może nieco żartobliwie ale na pewno będzie o niespotykanej technice. Dawno dawno temu, w połowie lat osiemdziesiątych pojechaliśmy z kumplami poniżej Dębe. Oczywiście mowa o zaporze... Spinningujemy sobie ze zmiennym szczęściem, ciepełko się robi i nad wodę zajeżdża maluszek. Wytacza się z niego korpulentna pani, wysiada też spory jegomość, Stoliczek turystyczny i foteliki rozstawione, na stoliku jazgocze dwukasetowy "jamnik". Pod stoliczkiem jazgocze też jamnik tylko taki na czterech łapach. Jakaś wałóweczka, termosik. Pan wyciąga wędki. W tym czasie pojawiło się w peweksie trochę sprzętu ABU i gość wyciąga z kartonika nówkę nieśmiganą Cardinala serii 500 w pięknym czerwonym kolorze. Wyciąga równie pięknie czerwony spinning ABU (o ile pamiętam Four Star) Obserwujemy zaciekawieni, bo wśród królujących w tamtym czasie i miejscu bambusów z katuszkami i zestawami wyrzuconymi na grunt spinningista był jak rodzynek. Gość zaś przywiązał do - jak się później okazało tęczówki Germiny (ciekawe czy młodsi pamiętają taką żyłkę) - sporą podłużną wahadłówkę najpewniej "wydrę" z Suma. Rzuca i to co robi sprawia, że szczęki nam opadają do samej ziemi. Błystka opada na dno, ,gość napina lekko żyłkę, kij wkłada między kamienie, a do przelotki szczytowej dopina dzwoneczek i maszeruje do żony na fotelik. W tym osłupieniu trwaliśmy czas jakiś i już baczniej przyglądamy się co gość robi. Dziesięć, może piętnaście minut później podchodzi, zwija wszystko po czym znów rzuca, kij między kamienie, dzwoneczek i czekanie. W końcu kumpel nie wytrzymuje i idziemy do gościa. Łukasz tłumaczy mu, że trochę nie tak, że to się rzuca i zwija, że to spinning i tak dalej. Gość podchodzi odczepia dzwoneczek zaczyna zwijać i po dwóch obrotach korbką ryba... Wyciągnął sandacza ze dwa i pół kilo. Słyszeliśmy jeszcze jak do żony mówił, że gówniarze ryby chcą go uczyć łowić... 



#36 OFFLINE   Dienekes

Dienekes

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2272 postów
  • LokalizacjaSyreni Gród/ Jadwisin
  • Imię:Radosław

Napisano 03 lipiec 2013 - 11:20

Coś jak w felietonie Dariusza Duszy sprzed kilku miesięcy ;)



#37 OFFLINE   thymalus

thymalus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 720 postów
  • LokalizacjaWałcz

Napisano 03 lipiec 2013 - 11:37

Niestety nie czytałem więc się nie mogę odnieść ale tą historyjkę kiedyś i Karol Zacharczyk gdzieś publikował. Chłopaki ze starego Bzdykfusa ją w każdym razie na pewno znają. Myślę, że choćby Fatso na pewno o niej słyszał bo na zebraniach laliśmy z tego przez dłuższy czas, zwłaszcza z Łukasza i jego talentów pedagogicznych.



#38 OFFLINE   Dienekes

Dienekes

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2272 postów
  • LokalizacjaSyreni Gród/ Jadwisin
  • Imię:Radosław

Napisano 03 lipiec 2013 - 11:48

Anegdotki mają to do siebie, że lubią powstawać, choćby równolegle, w różnych zakątkach świata. Obsada najczęściej odmienna, ale akcja i morał ten sam ;)



#39 OFFLINE   Rheinangler

Rheinangler

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5360 postów
  • LokalizacjaDusseldorf
  • Imię:Arek
  • Nazwisko:Wałęga

Napisano 03 lipiec 2013 - 11:49

Coś jak w felietonie Dariusza Duszy sprzed kilku miesięcy ;)

Własnie takie miałem pierwsze skojarzenie jak zauważyłem tytuł wątku i wyobraziłem sobie jego treść :lol:  :lol:  :lol:  :lol:

Myślę, że Darek celnie to opisał i to nie jest tylko obraz fikcji literackiej bo przygoda tam opisana czyli jak muszkarz zwraca uwagę Darkowi,że tak się na mokrą nie łowi, wielokrotnie się powtarzała  ;) czego byłem świadkiem, nawet sam w momencie gdy Darek łowił po swojemu próbowałem w tych samych miejscach łowić zgodnie z kanonem i .... i kupa, po Duszowemu brało po kanonowemu - nie :lol:  :lol:  :lol:  :lol:



#40 OFFLINE   Dienekes

Dienekes

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2272 postów
  • LokalizacjaSyreni Gród/ Jadwisin
  • Imię:Radosław

Napisano 03 lipiec 2013 - 11:53

"Panie, to nie tak (się robi)" :lol: :lol: :lol:

 

Konkluzja nasuwa się sama i ubija twardym butem wątki tego typu - łammy schematy. Natura, a w tym ryby, nie ma z tym problemu ;)