A, no i panowie, nie ograniczajmy się jedynie do wolframu i piórków. Możliwości jest sporo. Jakiś sztuczny gumowy robal, poprowadzony skokami np gumowa dżdżownica z atraktorem, i można też całkiem przyjemnie połowić, a już na pewno jak kolega @Melek ma tyle ryb na metrze kwadratowym co my na hektarze wody. Sądzę że masy może być wtedy koło 2-3 gram nawet, a leszcz i tak ją może zassać tak myślę.
Woblerki. Wszelkie jajcarze małe, ostro drobiące obecnie przed tarłem kiedy dieta bywa ostro wspomagana białkiem, mogą miec wzięcie. Imitacje raków. Małe gumki. Często np wzdręgi jak zbierają coś z powierzchni, wystarczy mały smużak, ładna zbiórka i ciach, siedzi. Mikroobrotówki, wahadełka. Woblerek malutki z dowiązaną na króciutkim troku nimfą.
Gdzieś na Jerku widziałęm dyskusję odnosnie takiego łowienia białorybu. Część osób uważała że rozwija się to u nas dlatego, bo po prostu mało u nas ryb konkretnych... A to po prostu też się może spodobać mimo możliwości na okazałego zębacza.
I tak myślę że spokojnie czarny jig na główce nawet półtora grama najmniejszej jako imitacja pijawki może zostac migiem wessany przy takim natłoku ryby.
Użytkownik Kuballa44 edytował ten post 19 luty 2015 - 16:54