![:D](/public/style_emoticons/default/biggrin.png)
![:D](/public/style_emoticons/default/biggrin.png)
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Posted 14 March 2008 - 13:59
Posted 14 March 2008 - 16:18
Posted 14 March 2008 - 17:55
Posted 14 March 2008 - 19:47
Posted 14 March 2008 - 20:07
Posted 14 March 2008 - 23:56
Dobry wybór. Mamy te same upodobania. Niestety, nawet te kotwice po dobrej akcji wyglądają jakby przejechał po nich tramwaj.
Posted 15 March 2008 - 04:32
Posted 15 March 2008 - 08:50
Posted 15 March 2008 - 08:58
Otóż to, w nurcie Wisły. Przy letnich niżówkach w zwykłych woderach (do biodra) łowię na środku rzeki, a więc w nurcie. Takie zmagania trwające 10, 15 minut lub dłużej pozostają na długo w pamięci wędkarza. Dwa razy o mało się nie utopiłem w warszawskiej Wiśle i zawsze sobie obiecuję: nigdy więcej. Mam nadzieję, że w przyszłości nie będę ryzykował życia w celu uratowania najlepszej nawet przynęty.
Posted 15 March 2008 - 15:53
Posted 15 March 2008 - 20:19
Posted 15 March 2008 - 20:31
Próbowalem i ja tego (bez fluoro, zwylka linka), ale mi spadaly...jak wrócilem do normalnego zestawu to sie poprawilo. Ale jeden osobnik kotwiczke zdewastowal (firmowy wanad Rapali).
Używam przy tym tylko fluorocarbonu i ... dość ustępliwej wędki o akcji regularnej.
Posted 15 March 2008 - 22:50
@Wujek
Wcale nie takie duże. W silnym nurcie łowiąc na 0,18 i kijek do 25 gr sztuki o długości od 65 cm wzwyż dawały już nieźle popalić. Ich wagę oceniam na 2,5-3kg. Może jestem trochę przewrażliwiony, ale po tym jak jedna ryba, moim zdaniem na hamulcu ustawionym grubo poniżej wytrzymałości żyłki, odpłynęła z przynętą w pysku ( jak wcześniej pisałem żyłka przetarła się o kamienie - łowiłem na rafie - przetarcie żyłki stwierdziłem po późniejszych oględzinach). Tę rybę miałem już dwa razy pod nogami, widziałem ją wyraźnie - 6 cm wobler był połknięty w całości, a w tym miejscu raczej nie ma zaczepów - byłem przekonany, że na pewno ją złowię, była ładna, trochę powyżej 70 cm, ale gruba. Po jej zerwaniu, chociaż nie palę od 10 lat, gdyby ktoś poczęstował mnie papierosem to bym zapalił. I jeszcze jedno na temat długości holu @Wujek. Parę lat temu na Dębe poniżej progu łowiła armia spiningistów - a jakże boleniarze jeden w drugiego. Nie lubię tłoku, ale to było dobre miejsce na testowanie przynęt-duża kumulacja boleni, które widziały już wszystko plus czysta woda. W pewnym momencie jeden wędkarz zacina rybę. Ma dość miękki kijek, powiedziałbym, że do 20 gr. Holuje rybę ponad 10 minut, w tym czasie pozostali (włączając mnie) trochę zazdroszczą i zastanawiają się ile może ważyć ta ryba. Ja oceniłem ją na conajmniej 3 kg. I co, facet wyciąga bolka ok. 55 cm. Mój największy boleń, który miał 78 cm był holowany na 0,18 tak samo długo, ale starsi panowie dwaj od gruntówek przbieżeli z pomocą w postaci podbieraka, a mnie nie wypadało powiedzieć sp...ać dziady.
Posted 15 March 2008 - 23:24
Posted 15 March 2008 - 23:24
Uderzenie nie jest najgorsze dla kotwic tylko forsowny hol, a czasami nie da się inaczej.
Posted 15 March 2008 - 23:52
@Wujek
W tym sezonie spróbuję plecionki. Mam nadzieję, że dzięki temu bedę miał pewniejsze zacięcia, pozwoli mi to na bardziej zdecydowany hol, ograniczę straty przynęt - zarówno przy rzutach jak i przy zaczepach, a po za tym boleń holowany na plecionce powinien dostarczyć więcej wrażeń. Dotychczasowe bolenie złowione na plecionkę zostały złowione przy okazji polowania na sandacze i muszę przyznać, że walczyły gwałtowniej niż na żyłce. Co do waleczności bolenia to stawiam tę rybę wyżej od szczupaka, który jest krótkodystansowcem i znacznie szybciej się męczy. Boleń to ryba nurtu, a duży boleń potrafi siłę nurtu wykorzystać w walce z wędkarzem. 30.09.2007 r. miałem branie bolenia, który zaraz po zacięciu wybrał płynąc z nurtem prawie całą żyłkę z kołowrotka, a zatrzymywany na wytrzymałość żyłki 0,20 wyhaczył się - był to jak dotąd jedyny duży boleń, którego miałem na kiju dłużej niż minutę, a którego nie udało mi się nawet zobaczyć - to on zarządził i zrobił co chciał. Niemniej, łowiąc na plecionkę zamierzam mieć szpulę żyłki 0,20 w zanadrzu - stare nawyki lubią powracać do swoich właścicieli.
Posted 15 March 2008 - 23:57
Posted 16 March 2008 - 00:20
Posted 16 March 2008 - 01:02
@Pirania
Słusznie prawisz, ale dla mnie optimum to 0,20, a to dlatego, że zauważyłem, iż lżejsze woblery (pływające) na żyłce 0.22 nie podobały się już tak bardzo boleniom (chociaż ja poza zmniejszeniem się zasięgu rzutów nie zauważyłem różnicy). Bolenie wiedzą lepiej. Pewnego lata wybrałem się by połowić z wieczora. Parę minut po zachodzie słońca woda zaczyna gotować się od boleni. Widzę, że polują sztuki ok. 50-60cm, ale jest ich naprawdę dużo. Jest gorąco (wyż) i bezwietrznie. Zmieniam przynętę za przynętą. Robię przerwy. Kombinuję: szybkie prowadzenie, średnie tempo, wolne z przejściem do szybszego - i nic. W pewnym momencie przy szybkim prowadzeniu wyjmuję zaczepioną za grzbiet ukleję. Odczepiam ją, wrzucam do wody i co - tuż po zetknięciu się ukleji z wodą połyka ją tuż pod moimi nogami boleń (taki ok. 55 cm) - tak jakby to był karp w Łazienkach połykający kawałek rzuconego do wody chleba. Tego dnia nic nie złowiłem, nie miałem nawet brania.
Posted 16 March 2008 - 09:21
@remek
U mnie też jak siądzie to w ponad 90% wyjęty. Sęk w tym, że te, które spadły to były zazwyczaj te duże. Raz duży boleń zaraz po braniu (docięty na Ownerach)wypłynął na środek nurtu (wziął przy opasce)i stanął.