Garść refleksji,bo i temat sympatyczny
Lipień często przepuszcza naturalnie przepływające owady,nie pożera wszystkich obserwowanych ,tak więc i nasza imitacja przepłynąć może wielokrotnie,co nie znaczy ,ze jest nieskuteczna.Jesienią muszki muszą być mniejszymi od naturalnych(dziwne,ale sprawdzone).To co lata,nie musi być jeszcze tym co osiada,czasem różne gatunki jętek mają swoistą kolejność rójki .Siatka do identyfikacji płynących owadów jest więc dużo lepsza niż poleganie na obserwacji latających w powietrzu jętek lub chruścików..Czarna ,lub ciemnoszara imitacja na powierzchni wody wygląda na jaśniejszą,tak więc warto mieć bardzo ciemne-całkowicie czarne- imitacje.Gdy żerują na małych szarych,załóżmy mniejszą czarną!
Lipienie z łowisk c&r są często pozbawione chrapek,pyszczek jest okaleczony, zacięcie w związku z tym.trudniejsze.Duże sztuki wychodzą niejednokrotnie z pewną regularnością.Warto poznać ten cykl-np. co minutę- i podać przynętę w oczekiwanym na naturalne branie momencie.Przed rzutem zbliżmy się maksymalnie do ryby,usuńmy np. upierdliwą kępę pokrzyw na rzucajacym(kolega?),oceńmy możliwość lądowania ryby gdyby okazała się bardzo duża .To co najgorsze,to spontaniczny,nieprzygotowany ,spowodowany emocjami rzut ze zbyt dużej odległości zakończony nieudanym zacięciem.
Po zerwaniu z muszką (zdarza się w najlepszej rodzinie...) lipień przebywa w tym samym miejscu-łowiłem wielokrotnie ryby z własnymi imitacjami w pysku.Po kilku dniach,ale i po kilku tygodniach(z muszki pozostawał strzęp na haku).Zaczynajmy od grubszych przyponow,po 0,10 sięgając na końcu.Czasem nasz lipieniaszek okazuje się dużym tęczakiem lub potokiem.
Przypon w moim wydaniu może mieć nawet 3,5 metra(wędzisko 8,5 9,0 stopy),ale o spowolnionym zacięciu już wtedy zapominam.Gdy ryba jest całkowicie oporna na opisane przez kolegów techniki,w lekką nimfą pod prąd włącznie i nadal sporadycznie żeruje ja po prostu odpuszczam i szukam innej.Czas płynie,rzeka przecież też!! Powrot po kilku godzinach pozwala znów spróbować.
Zerowanie na nimfach,emergerach,rojących się,jednym słowem na czymś co dopiero za chwilę będzie "suchą"poznać można po charakterystycznym wylatywaniu jeteczki ze środka utworzonego chwile wcześnie kółka,bowiem lipienie także pudłują.
Doświadczenia sanowe,ale nie tylko ,sugerują spośród dwu żerujących lipieni wybrać tego z lekko nawet bystrzejszego odcinka.Profesorowie z płani z głęboką,prawie stojącą wodą to najtrudniejsze wyzwanie
Także doradzam kręcenie muszek,to coś ,coś co nie jest tylko wykonaniem przynęty.
Na koniec gratuluję fajnego wątku, Robercie -dzień "o kiju"zdarzy Ci się jeszcze nie raz(jak i każdemu z nas )
kardi