Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Lipieniowa klęska


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
178 odpowiedzi w tym temacie

#141 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 17 listopad 2013 - 21:35

Och, dokładnie wiem, co "na świecie" oznacza pojęcie "wymiar widełkowy". I w pełni się zgadzamy, że u nas jest dokładnie lansowany dokładnie odwrotny :angry: Gdy wielokrotnie tłumaczyłem przy różnych okazjach, co jest celem wprowadzenia "widełek", bywałem odsądzany od czci i czego tam jeszcze... Ale nic to. Dobrze, że autorytet tej miary otwartym tekstem to napisał. I zapewne będzie zmuszony pisać jeszcze po wielokroć, nim błąd wyprostowany zostanie.

Również limitowanie dostępu do łowisk, poprzez ilość wyjść w ciągu tygodnia, roku, innego limitowania presji przez gospodarza łowiska, jest - po dokładnym przemyśleniu problemu - sprawą oczywistą. 

Natomiast pytanie o zasadność zamiany wymiaru ochronnego na bardzo mały limit nie doczekało się odpowiedzi wprost. A na nią również liczyłem.

PS

Jednak w odpowiedź wkradł się "pan" ;) Jaki nie najmłodszy wiekiem i stażem "kolega po kiju" ustawicznie proszę, Janusz wystarczy :)

Janusz

 

Szanowny Januszu z Bielska,

 

O różnych regulacjach gospodarczych oraz o ich znaczeniu piszę już od dawna, artykuły na NaMuche.pl sa tam zamieszczone od prawie dziesięciu lat, ale zdaję sobie sprawę, że nierzadko to "groch o ścianę", żeby o biblijnych "perłach" nie wspominać ... i lata powtarzania będą potrzebne, tym mniej liczne, im więcej powtarzających ze zrozumieniem będzie ... ;) Podobnie sprawy się mają z kwestiami regulowania presji i eksploatacji (wymóg prawny, oraz wynik racjonalnej oceny - dziękuję za zrozumienie) ...

 

Pytanie o "zastępowanie wymiarów limitami" jest podobne do pytania "czy myć ręce czy nogi" .... ;) To nie jest realna alternatywa, zwłaszcza w warunkach dysproporcji między stanem zasobów, a rosnącym poziomem eksploatacji ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski



#142 OFFLINE   Rheinangler

Rheinangler

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5361 postów
  • LokalizacjaDusseldorf
  • Imię:Arek
  • Nazwisko:Wałęga

Napisano 17 listopad 2013 - 21:43

Dziękuję Panie Jerzy

 

Pańska wypowiedź usystematyzowała i uzupełniła moje nie do końca spójne wiadomości  :rolleyes:

Cieszę się również, że nie jestem osamotniony w refleksji dotyczącej tego co zgrabnie ujął Pan w końcu swoje wypowiedzi jako 'dostosowanie całkowitego poziomu eksploatacji do możliwości łowiska'

 

pozdrawiam serdecznie  :)



#143 OFFLINE   woblery z Bielska

woblery z Bielska

    Jak coś cię przerasta - dorośnij:)

  • Moderatorzy
  • 6867 postów
  • LokalizacjaBielsko
  • Imię:Janusz

Napisano 17 listopad 2013 - 21:49

(...)

 

Pytanie o "zastępowanie wymiarów limitami" jest podobne do pytania "czy myć ręce czy nogi" .... ;) To nie jest realna alternatywa, zwłaszcza w warunkach dysproporcji między stanem zasobów, a rosnącym poziomem eksploatacji ...

 

(...)

Nie chcę, by moja opinia była źle odczytana. Wynika ona z obserwacji łowisk zamkniętych, komercyjnych, rzecznych i stawowych. Otóż obserwuję zachowania wędkarzy, którzy na bardzo rybnych (przynajmniej z definicji) łowiskach nie mają żadnych oporów, by zwrócić wolność rybie wymiarowej, nie chcąc sobie "psuć limitu". Po pewnym czasie wypuszczania coraz to większych okazów pojawia się u nich (oczywiście nie u wszystkich, ale odsetek jest spory) odruch, coś w rodzaju wstydu przy zabraniu ryby. Już nie jej zabranie, a wypuszczenie uważają za normalne zachowanie. I to miałem na myśli wskazując na wychowawczą rolę limitowania ilości, względem niewychowawczej roli limitowania wielkości ryb, które można zabrać z łowiska.

 

Również serdecznie pozdrawiam

Janusz



#144 OFFLINE   tpe

tpe

    www.basshunting.blogspot.ie

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPip
  • 3527 postów
  • LokalizacjaIre
  • Imię:Tomek

Napisano 17 listopad 2013 - 22:42

Przyjęło się, że lipień w polskich wodach żyje średnio około 7 lat. Czym większy w danych warunkach tym bliżej mu do schyłku żywota. Śmiem twierdzić, że tylko nielicznym udaje się dożyć w naturalny sposób kresu swych dni. Większość wyławiana jest w 2-4 roku swego życia. Czym żyźniejsza woda tym oczywiście przyrosty są większe. Jeśli przyjąć, że wymiar ochronny ma pozwolić rybie na odbycie przynajmniej jednego tarła naturalnego to opierając się na wnioskach wspomnianego wcześniej St. Ciosa na wielu pomorskich rzeczkach powinien on wynosić 33-35 cm. Przyrosty są bowiem tak znaczne, że wymiar 30 cm nie gwarantuje, że ryba odbyła już tarło. Mimo, że łowię lipienie na bardzo żyznych wodach obecnie jak i kiedyś, gdy było ich zdecydowanie więcej lipienie powyżej 50 cm były i są rzadkością. Ale z całą pewnością można takiego trafić... Osobiście największego lipienia widziałem złowionego na maleńkiej rzeczce pstrągowej, dopływie Gwdy, przez miejscowego na...konika polnego. Lipień miał 56 cm...

 

Mijający weekend obdarował wędkarzy łowiących na Sanie pięknymi lipieniami. Na PSW (Podkarpackim Serwisie Wędkarskim) można obejrzeć zdjęcia ślicznych kardynałów, największy miał/ma 55 cm (OS), ale nieźle połowiono też poniżej Hoczewki.

W przyszłym roku od Hoczewki do ujścia Osławy dalej będzie obowiązywał zakaz zabijania lipieni  :) 



#145 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 17 listopad 2013 - 22:53

Nie chcę, by moja opinia była źle odczytana. Wynika ona z obserwacji łowisk zamkniętych, komercyjnych, rzecznych i stawowych. Otóż obserwuję zachowania wędkarzy, którzy na bardzo rybnych (przynajmniej z definicji) łowiskach nie mają żadnych oporów, by zwrócić wolność rybie wymiarowej, nie chcąc sobie "psuć limitu". Po pewnym czasie wypuszczania coraz to większych okazów pojawia się u nich (oczywiście nie u wszystkich, ale odsetek jest spory) odruch, coś w rodzaju wstydu przy zabraniu ryby. Już nie jej zabranie, a wypuszczenie uważają za normalne zachowanie. I to miałem na myśli wskazując na wychowawczą rolę limitowania ilości, względem niewychowawczej roli limitowania wielkości ryb, które można zabrać z łowiska.

 

Również serdecznie pozdrawiam

Janusz

 

Szanowny Januszu z Bielska,

 

Przyznam, że nie rozumiem tej sztucznej alternatywy ... i wciąż odnoszę wrażenie, że to wybór między rekami a nogami ... Nic przecież nie stoi na przeszkodzie zastosowaniu i jednego i drugiego, czyli odpowiednich (właściwych dla stanu zasobów i prowadzenia gospodarki) wymiarów gospodarczych oraz odpowiednich limitów ... Jeśli tak daleko idące ograniczenia sa potrzebne, to zapewne niezbędne jest też ograniczanie łowienia w ogóle ...

 

A w końcu - postepowanie wędkarzy wynikające z współudziału w rozumieniu uwarunkowań gospodaczych i przyrodniczych jest najbardziej istotne, wazniejsze niż "kalkulowanie" wokół "psucia limitu" itp. ... ;)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski



#146 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 17 listopad 2013 - 23:03

Dziękuję Panie Jerzy

 

Pańska wypowiedź usystematyzowała i uzupełniła moje nie do końca spójne wiadomości  :rolleyes:

Cieszę się również, że nie jestem osamotniony w refleksji dotyczącej tego co zgrabnie ujął Pan w końcu swoje wypowiedzi jako 'dostosowanie całkowitego poziomu eksploatacji do możliwości łowiska'

 

pozdrawiam serdecznie  :)

 

Szanowny Panie Arku,

 

Dziękuję Panu za zainteresowanie tymi zagadnieniami, ważnymi do uczestniczenia w wędkarstwie w pełni ...

 

Żeby nie rozpisywać się na ten temat na forum, wiele uzasadnień zawarłem w zapisie dotyczącym lubelskich wód pstrągowych, potraktowanych jako przykład, który można znaleźć na portalu Pogawedki.wedkarskie.pl w dziale Artykuły/Publicystyka/Nasza publicystyka/Bilans przyrodniczy i gospodarczy łowiska pstrągowego, a także w artykułach na NaMuche.pl, o których wcześniej wspominałem ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski



#147 OFFLINE   thymalus

thymalus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 720 postów
  • LokalizacjaWałcz

Napisano 18 listopad 2013 - 00:29

 

Na koniec - regulacje, o których baaaaardzo niechętnie się u nas wspomina, czy w ogóle bierze je pod uwagę (bo zaraz podnosi się krzyk tych łowiących po 100, 150, 200, 250 dni w roku), a mianowicie regulacje typu "no fishing" ... ;) Największym wplywem, jaki wywierają regulacje typu "no kill", jest właśnie ich efekt w postaci daleko posuniętego "no fishing" ... podobnie wpływa ograniczanie liczby łowiących w lowiskach "specjalnych" ... obowiązujące tam regulacje C&R są ważne, ale najważniejsze jest ograniczenie liczby łowiących ...

 

Mam nadzieję, że kilku istotnych kwestii dotknąłem, a jeśli któreś z nich wymagalyby rozwinięcia to chętnie odpowiem ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Otóż krzyk się nie podniesie z kilku powodów. Po pierwsze ograniczenie liczby łowiących jest jak najbardziej zasadne. Tylko nie bardzo rozumiem cóż ma to wspólnego z tym, że ktoś łowi 100 czy 200 dni w roku. Być może mało wiem, ale nie znam kraju, w którym wędkarzowi wolno łowić tylko i wyłącznie 20, 30 czy 57 dni w roku. Co innego jeśli weźmiemy konkretne łowisko rządzące się swoimi prawami, które być może wprowadzają ograniczenia ilości dniówek dla jednego wędkarza w skali roku. Choć częściej jeśli kogoś stać na wykupienie pozwoleń i dysponuje czasem nic nie stoi na przeszkodzie aby wędkował byle tylko ogólna liczba łowiących na łowisku czy też odcinku nie przekroczyła określonego indywidualnie dla łowiska limitu dziennych zezwoleń. Mając do dyspozycji kilkadziesiąt łowisk nawet łowiąc te 200 dni na każde z nich przypada od kilku do kilkunastu dni w roku. Myślę Jurku, że choćby na Sanie spędzasz nieco więcej czasu niż kilkanaście dni... 

Fajnie piszesz o pięknie wędkarstwa, o ograniczaniu dostępności. Trafnie zauważasz, że nawet C&R powoduje wzrost śmiertelności zwłaszcza kiedy ktoś nie łowi "pięknie". Czym jest owo piękno? Może tym, że po holu lipienia bez brania w rękę szczypczykami ryba uwalniana jest z haczyka bezzadziorowego w wodzie? Może w tym, że przy większym okazie ląduje na moment w podbieraku aby po odczepieni, a nawet szybkiej fotce wróciła do wody? A może piękno jest w tym, że po holu każda rybka ląduje w podbieraku. Nie jest jednak natychmiast wypuszczona ale szamocząc się w siatce, uszkadzając śluz i łuski nawet w bezwęzłowej siatce taszczona jest przez minutę, a czasem dłużej do brzegu. To, że czasem w pośpiechu wędkarz się wywróci machając na wszystkie strony podbierakiem z rybą. Potem w równie wielkim pośpiechu z tego podbieraka jest wyciągana. Liczy się czas więc bywa, że wypadnie na brzeg. Potem ktoś inny bierze ją i mierzy, przykłada, masuje płetwy. I dopiero wtedy znów w biegu do wody i tam zostaje puszczona. Piękno jest jak wiadomo trudne do zdefiniowania...

Pozdrawiam.



#148 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 18 listopad 2013 - 03:01

No kill dla lipienia, ograniczona liczba dniowek, okresy ograniczajace polow - wypisz wymaluj - gorski San!

Staram sie zawsze etycznie obchodzic z ryba i wkladam w C&R duzo serca. Czasem sie jednak nie uda i cos sie sknoci, ale i tak lepszy slaby C&R niz patelnia.

Użytkownik ictus edytował ten post 18 listopad 2013 - 03:07


#149 OFFLINE   Rheinangler

Rheinangler

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5361 postów
  • LokalizacjaDusseldorf
  • Imię:Arek
  • Nazwisko:Wałęga

Napisano 18 listopad 2013 - 07:27

Popuśćmy wodzę fantazji o pięknie:

Przyjeżdżamy nad wodę, parkujemy na niewielkim dostępnym tylko dla wędkarzy parkingu na którym stoi co najwyżej jedno auto (oprócz naszego) i są kubły na śmieci ławeczka, stolik, jakiś daszek nad tym siedziskiem, jakiś kamienny krąg na szybkie ognisko, z oddali obserwuje nas przez lornetkę strażnik sprawdzający czy mamy licencję przypiętą do kurtki a w wodzie widać oczkujące ryby. Wiemy że dwa kilometry poniżej jest podobne miejsce itd...

Realia tego możliwego w realu snu są takie, że za to wszystko trzeba zapłacić i dobrze bo i presja spada do właściwej i znośnej dla rzeki i komfort łowiących rośnie. Wyjątkowość z masowością ma niewiele wspólnego a ich krzyżówki są bezpłodne zarówno myślowo jak i praktycznie.

Im bardziej uroczy fragment rzeki tym cena wyższa i ograniczenia dostępności większe. Żeby na to zarobić nie da się 200 razy w roku być nad tą rzeczką z marzeń.

Umiar jest tak niepopularny, że pozwolę sobie nie odpowiedzieć na żadną polemikę wobec tego co napisałem i proszę nie myśleć, że to arogancja z mojej strony raczej proszę pomyśleć,- to wariat nie warto z nim gadać...

Znam takie łowisko nieopodal mnie, należące ok 11 km rzeki do pewnego bardzo sympatycznego księcia,- pięknie, ryb mnóstwo i 10 licencji na rok, na wszystkie metody z robalem włącznie. Za każdym razem cieszę się tam pojechać choć to zazwyczaj 20-30 wyjazdów w roku.


Użytkownik Rheinangler edytował ten post 18 listopad 2013 - 07:33


#150 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 18 listopad 2013 - 10:55

Arku - idea niezwykle kusząca, jednak w moim przekonaniu więcej niż kontrowersyjna. Jedną z największych zdobyczy cywilizowanych demokracji jest równość wobec prawa (wiem, że różnie z tym bywa w praktyce). Tak już jakoś ten Świat się kręci, że gdy książęta opływają w dostatki, a plebs głoduje pojawiają się bolszewicy, którzy zajmują  pałace, a książęta zapędzają do rozrzucania gnoju. Daleki jestem od idei lewicowych, a tym bardziej szacunku dla bolszewików, niemniej jednak sprzeciwiam się różnicowaniu statusu obywatelskiego w zależności od zasobności portfela. Żeby było jasne biedy nie mam - dzięki własnej pracy żyję godnie, choć niekiedy lekko nie było.

Nad lubelską Bystrzycą spotykam czasem młodych wędkarzy - niekiedy studentów, którzy liczą grosz do grosza. Nie mają problemu z parkingiem bo na ryby jeżdżą komunikacją podmiejską. Muszkarstwo to ich wielka pasja, szanują rzekę i jej zasoby, a C&R to dla nich świętość. Zapewne nie jest im lekko raz w roku wysupłać ok.250 zł na skadkę PZW (nizinna i górską) .Nie bardzo sobie wyobrażam kto i w jaki sposób miałby im zakomunikować, że jakiś odcinek rzeki zostaje skomercializowany, a opłata za korzystanie z niego zostaje określona na poziomie zaporowym.

 

To może inaczej - jeśli kogoś stać niech sobie "stworzy rzekę" (nie niszcząc przy okazji lokalnego ekosystemu), zarybi ją najszlachetniejszymi gatunkami, ogrodzi cały obszar, zbuduje strzeżone parkingi przeznaczone głównie dla fur 500.000 zł. + . W wodzie niech sobie brodzą panowie z bambusami po 11.000 zł i równie wypasionymi kołowrotkami.

 

A teraz przykład z życia. Znam kogoś kto od dzieciństwa marzył, że gdy będzie go stać, chciałby mieć staw. Dzięki ogromnemu zaangazowaniu sił i środków odtworzył, a częściowo stworzył wspaniały ekosystem  który zaczął tętnić własnym życiem.  Obiekt nie jest wprawdzie łowiskiem komercyjnym ale mógłby być. Tak więc można. Tylko taka idea stworzenia łowisk elitarnych wydaje mi się uczciwa. Zawłaszczanie rzek i jezior, stworzonych przez naturę, poprzez wprowadzanie zaporowych cen koncesji, w imię choćby najszlachetniejszych celów, jest sprzeczne z moimi egalitarnym światopogladem. 

 

A zatem - czy można ochronić nasze naturalne łowiska przed niszczycielską działalnością kłusowników i pseudowędkarzy ? Można - poprzez restrykcyjne i konsekwentne przestrzeganie ustanowionego prawa. Jako prawnik zapewniam Was, że problem nie tkwi w opracowaniu takich czy innych ustaw, regulaminów, określeniu katalogu kar itp,itd (choć te też muszą być rozsądne). Rzecz sprowadza się do zmuszenia do ich respektowania.

Według mnie najistotniejsze elementy w odniesieniu do zabijania ryb to :

 

1/ wymiary ochronne - minimalny i maksymalny,

2/ okresy ochronne,

3/ ewentualna całkowita ochrona gatunku, w zależności od jego populacji,

4/ limity ilościowe określone w skali dziennej, miesięcznej i rocznej (niech kazdy decyzuje kiedy wyczerpie limit miesięczny czy roczny) 

5/ wypełnianie rejestrów połowowych i podwyższenie kar za nierespektowanie tego obowiązku (bez tego pkt 4 nie ma żadnego sensu). 

 

a w odniesieniu do zakazu połowu

 

5/ wprowdzenie całkowitego zakazu określonych technik, 

6/ wprowadzenie okresowego zakazu w określonych miejscach (np znane tarliska),

7/ określenie rocznego limitu wędkowania w określonych obwodach (chodzi o łowienie w ogóle) 

 

Jak widzicie nic nowego, bo wszystko to w róznym stopniu obowiązuje, z wyjątkiem wymiaru maksymalnego i rocznego limitu połowu. Jeszcze jedno - "prawo wędkarskie" powinno obowiązywać równo wszystkich by nie było przypadków, że takie czy inne VIP-y z władz wędkarskich dysponują dla siebie, rodziny i kolesi, jakimiś specjalnymi glejtami.   

 Sprawa prosta ;). Wystarczy egzekwować przepisy, a w tym celu lobbować za większym zaangazowaniem policji i wszystko będzie ok. 

 

Na koniec trochę optymizmu. Mam 49 lat - wędkarstwa uczyłem się mając chyba ok. 12.  Pamiętam dokładnie, że kiedyś zasada była prosta. To co można, bo wymiarowe i nieprzekraczające limitu, "w łeb" i do gara. Z tamtych czasów nie mogę sobie przypomnieć wędkarza, który wypuszczałby do wody ,np wymiarowego szczupaka. Lata minęły - wróciłem do wędkowania w ub. roku, po dłuzszej przerwie i od razu dostrzegłem ogromną, pozytywną, mentalną zmianę. Znaczna część Kolegów to ortodoksi "no kill", Inni nie aż tak ale z zasady uwalniają ryby. Dziś nad wodą obciachem jest wrzucić rybę do siaty, a zwrócić wolność czymś naturalnym.  Szkoda tylko, że Koledzy z mojego pokolenia jakoś  nie bardzo mogą przywyknąć do rejestrów połowowych, zwałaszcza twierdząc, że to kompeltnie bez sensu gdy nie zamierzaja niczego zabierać  - pracuję nad nimi :angry:  :) .

 

Pozdrawiam. Robert.



#151 OFFLINE   Pszemo

Pszemo

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 523 postów
  • Lokalizacjazahaczeni.net/wpwsblog

Napisano 18 listopad 2013 - 22:20

Może wystrzelę poza temat ale tylko trochę. Naprawdę miło popatrzeć i nie mówię o 8-9 zabitych na początku filmu pstrągach ale o pięknych lipieniach i pstrągach na suchara od 24 minuty z których wszystkie wróciły do wody :)

 


Użytkownik Pszemo edytował ten post 18 listopad 2013 - 22:51


#152 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 18 listopad 2013 - 22:47

Jak najbardziej w temacie - dobrze sfilmowane, wspaniałe lipieniowe polowanie.



#153 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 19 listopad 2013 - 11:46

Na filmiku fajnie widać że często linka nie jest pięknie ułożona, nacisk kładziony jest na naturalny spływ suchej a mimo esów floresów bez problemu ryby zacinają :) Mają farta bo łowią też po zmroku. Szkoda że u nas nie można łowić godzinę po zachodzie słońca.



#154 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 19 listopad 2013 - 16:02

Łowiliście może lipienie na Dupraty?

Całkiem fajne imitacje domków chruścików, może nietanie ale jakie ładne:

http://www.tumblr.co...d/hubert-duprat

tumblr_mihg766A9L1qke845o1_500.png


Użytkownik ictus edytował ten post 19 listopad 2013 - 16:04


#155 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 19 listopad 2013 - 20:13

Na filmiku fajnie widać że często linka nie jest pięknie ułożona, nacisk kładziony jest na naturalny spływ suchej a mimo esów floresów bez problemu ryby zacinają :) Mają farta bo łowią też po zmroku. Szkoda że u nas nie można łowić godzinę po zachodzie słońca.


I jeszcze fajnie nadrzucają i wypuszczają linkę by dalej szła swobodnie z nurtem. Któryś z Kolegów już pisał w temacie, że linka może być lekko poesowna i w niczym to nie przeszkadza, a może i pomaga, bo jak piszesz mucha swobodnie sobie płynie.

#156 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 19 listopad 2013 - 21:10

Sam o tym pisalem :) Czasem ludzie o dobrym sercu mi cos podpowiedza, a gdy okazuje sie ze skutecznosc nagle wielokrotnie sie zwieksza to znaczy ze cos w tym jest. Wtedy mimo stawiania pierwszych krokow w muszkarstwie mam odwage sie tym podzielic. Kilku prawdziwych mistrzow wypowiadalo sie w tym watku, moze jeszcze cos dorzuca :) Czekam z niecierpliwoscia!

#157 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 19 listopad 2013 - 21:23

Sorry Paweł - faktycznie, przed chwilą znalazłem Twój post. Wymiana doświadczeń to podstawa, każde spostrzeżenia są istotne.
W tej "swobodnie" płynącej lince, nieco zakręconej, ewidentnie coś jest. Zauważ na jakie wielkie muszyska łowią na filmie - też o tym było wcześniej sporo cennych uwag i rad.

#158 OFFLINE   mkuczara

mkuczara

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 279 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Imię:Maciej
  • Nazwisko:Kuczara

Napisano 19 listopad 2013 - 22:51

Na YouTube warto poszukać serii "Casts that catch Fish" aby podpatrzeć rożne techniki Presentation casts, żeby zapewnić  swobodny dryf gdy konfiguracja prądów nie sprzyja temu. 



#159 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 19 listopad 2013 - 22:54

Info o duzych muchach troche otworzylo mi glowe. Potestuje je na Sanie i zobaczymy co bedzie.

#160 OFFLINE   thymalus

thymalus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 720 postów
  • LokalizacjaWałcz

Napisano 19 listopad 2013 - 22:58

"Poesowana" linka przydatna jest też przy klasycznych rzutach w poprzek prądu. Zwłaszcza kiedy prądy pomiędzy wędkarzem, a muchą są różnej szybkości. Pozwala to na dłuższy swobodny spływ muchy. Warto też zwrócić uwagę jak łowią przy brzegu. Układają przypon tak aby mucha wyprzedzała linkę, która jakby "goniła" muchę. Tak już jest dziwnie, że przy samym brzegu "woda płynie wolniej" niż kilka metrów od brzegu co powoduje ściąganie muchy. W przypadku pomorskiej jętki majowej i pstrągów wychodzących pod samym brzegiem to wybitnie upierdliwe i czasem największą trudnością jest tak położyć muchę aby naturalnie dopłynęła do ryby.