Robiłem ostatnio dwa takie 920... Jeden sześcioletni, a drugi nówencja (takie maziu-maziu na dzień dobry, przed łowieniem).
Teoretycznie w środku wszystko identyczne ale... W nowiutkim kupa aluminiowych opiłków (głównie z wajchy od odłaczania oporówki bo wciskana na siłę i trochę "sie obrobila"), śrubka "od dupki" tez wkręcona "na chama" bo chińczyk nie miał czasu ustawić prosto "w gniazdku" blaszki, no i dodatkowa-zapasowa sprężynka "od oporówki", lekutko "podmielona" i przylepiona do smaru koło wałka slimakowego... Wpadła "monterowi" zapewne na nocnej zmianie, ciemno było, i tak została...Pewnie jakby się odlepiła w czasie łowienia, to wjechałaby między któreś zęby... W starym, plastiko-uszczelka pod blaszana dupką z czarnego gumo-plastiku rowno spasowana w nowym - twardy plastik, koloru "melanż z topionych butelek PET" czyli szaro-buro-zaciekowy i leży między korpusem a dupka tak jak se chce...
Tak z obserwacji pewnych prawidłowości, to mi wynika, że sporo modeli kołowrotków (głównie tych znad Jangcy), na początku, jak wchodzą na rynek wszystko cacy-bajka, a jak już się "przyjmą", ludzie chętnie kupują to się potem "napieprza na trzy zmiany", kombinuje jak by tu jeszcze co urwać z kosztów...
Panie Tomek, życie.Robić klienta w bambuko, co tam i tak kupi, po roku wypierniczy i kupi następny.