Jump to content

  •      Sign In   
  • Create Account

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Photo

Jak przekonac do C&R?


  • Please log in to reply
530 replies to this topic

#421 Guest_Kwinto_*

Guest_Kwinto_*
  • Guests

Posted 08 July 2016 - 23:13

Ogólnie rzecz biorąc, zasada No Kill jest ortodoksyjna, wypuszczamy wszystko, zawsze, bez zastanawiania się, bez zwracania uwagi na stan i kondycję ryby. W myśl No Kill lepiej, by okaleczoną rybą zjadła wydra, kormoran lub by zdechła i zasiliła mokroorganizmy w wodzie, jak upadłe drzewo w rezerwacie.

Złów i wypuść jest nieco bardziej liberalne. Nie mamy wyrzutów sumienia, by usmażyć śledzia, czy przywieźć dwa razy w roku kilka okoni dla żony i dziecka. Jednocześnie dbamy o każdą złowioną rybę, odpinamy kurduple w wodzie, a okazy staramy się błyskawicznie sfotografować i wypuścić w jak najlepszej kondycji. Powstrzymujemy się nawet od foty, jeśli może to zaszkodzić okazowi. Jeśli ryba jest mocno okaleczona, a zdarza się, to nie puszczamy trupa z prądem rzeki. 

 

Zasady "no kill" i C&R to sa synonimy. Tak przynajmniej jest w Stanach. Byc moze pojecia te w Polsce lub na jerkbait.pl maja dwa rozne znaczenia. Dla mnie nie roznia sie niczym. 

 

 

Na wodach Catch & Release w USA obowiazuje calkowity zakaz zabierania ryb bez wzgledu na kondycje zlapanej ryby. Nie wolno posiadac przy sobie, jak i rowniez w samochodzie zadnych ryb, nie wolno uzywac przynet naturalnych, kazda zlapana rybe nalezy niezwlocznie wypuscic nawet gdy jej szanse przezycia sa zerowe. W zasadzie w New Jersey nie spotkalem sie z lowiskami "no kill". Wszystkie  sa oznakowane "Catch & Release Area Only" Gdyby byla roznica w definiowaniu tych dwoch pojec z definicja "no kill" ktora Bartek przytoczyl, lowiska bylyby oznakowane lowiskami "no kill".  

 

Co do "procentow" wypuszczajcych tutaj ryby doloze tylko, ze moim celem bylo zaznaczyenie lekkiej hipokryzji przewijajaca sie przez to nasze forum. Forum na ktorym ponoc promuje sie idee C&R. I tyle w temacie. Mam nadzieje, ze nikogo swoimi slowami nie urazilem. Jesli ktos natomias czuje sie dotkniety, to bardzo przepraszam. Nie moja to sprawa kto, co i ile beretuje. Kazdy rozsadny wedkarz w Polsce mieszkajacy powinien sobie zdawac sprawe, ze kazda zabrana ryba pogarsza tylko i tak juz ledwo zipiacy stan polskich wod. Na moje szczescie wychowalem sie w kraju gdzie nie ma PZW i ludzie biora tyle na ile maja smaka.  


Edited by Kwinto, 08 July 2016 - 23:16.

  • joker, Maciej W., gulf and 2 others like this

#422 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5,133 posts
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Posted 09 July 2016 - 09:43

Zasady "no kill" i C&R to sa synonimy. Tak przynajmniej jest w Stanach.

 

I tak jest w Polsce, ale nie na Jerkbait. Ten portal wprowadził zamieszanie w tej materii i usztywnia swoją pozycję każdego dnia.

 

Po sąsiedzku mamy wątek pod tytułem "Pierwszy odcinek No Kill we Wrocławiu", a nie "Pierwszy odcinek C&R we Wrocławiu." i wszyscy widzą o co chodzi, ponieważ są to określenia tożsame. Pitolenie o No kill jako czymś prymitywnym w porównaniu do C&R utrudnia temu portalowi propagowanie właściwego obchodzenia się ze złowionymi rybami, a o to przecież chodzi. Może czas zakończyć te dywagacje wyższości jednego zwrotu nad drugim. Nie ma No Kill bez zasad, a Jerkbait na siłę stara się udowodnić, że jest inaczej. Więc sami koledzy robicie sobie pod górkę.


  • Maciej W., Woytec and Krzysiu like this

#423 Guest_Kwinto_*

Guest_Kwinto_*
  • Guests

Posted 09 July 2016 - 09:56

Nie ma "no kill" bez zasad! Kazda woda "no kill" ma takie same zasady ochrony zlowionych ryb jak wody oznakowane "catch & release". To sa dwa sposoby, dwa zwroty  na okreslenie tego samego. Catch&Release oraz "no kill" to jest jedno i to samo.  

 

Dzieki Robert za posta. Przez chwile myslalem, ze przez tyle lat wedkowania w Stanach mialem te pojecia zle ogarniete. :(


Edited by Kwinto, 09 July 2016 - 10:08.

  • joker and Woytec like this

#424 OFFLINE   Bander

Bander

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1,000 posts
  • LokalizacjaGliwice
  • Imię:Radek

Posted 09 July 2016 - 19:26

Kwinto pocieszę Cię, że ja również uważam te pojęcia za tożsame. Jeśli jest inaczej... to otwieramy sobie furtkę do zabrania rybki :) Bo ona przecież zawsze może się żle poczuć... i pac! ją aby nie cierpiała...

Cóż, wszystko jest kwestią sumienia.


  • Woytec likes this

#425 OFFLINE   bartsiedlce

bartsiedlce

    Ekspert

  • Moderatorzy
  • 6,260 posts
  • LokalizacjaSiedlce
  • Imię:Bartek

Posted 09 July 2016 - 22:00

Ryszard, Robert, Radek. 

Nie było moim zamiarem usprawiedliwianie kogokolwiek, w jakimkolwiek sensie. Nie pisałem o łowiskach oznakowanych jako C&R, bo ich regulamin tłumaczy wszystko. Pisałem o zasadzie, o podejściu do ryb. Wypuszczam ryby, które złowię, ale zdarza mi się zabrać rybę z łowiska. Nie zabieram szczupaków, kleni, jazi, sandaczy, sumów, brzan itp. Czasem jednak żona prosi, bym przywiózł rybę i wtedy jadę z okoniówką nad wodę, w której żyje ich dużo i zabijam 3-4 okonie, by uszczęśliwić małżonkę, albo biorę bolonkę i łowię leszcza. Moim zdaniem stosuję się do zasad C&R, ale nie jestem zdeklarowanym wyznawcą No Kill, gdybym tak napisał, to byłbym hipokrytą w czystej postaci.

W tym sensie rozróżniam Catch and Release od No Kill, nie tylko ja.

Robert, nikt nie napisał o prymitywnym No Kill, przynajmniej ja tego nie czytałem.

Ryszard, dlaczego piszesz, że to forum "ponoć propaguje C&R"? Twoim zdaniem nie promuje?

Radek, pełna zgoda, wszystko kwestią sumienia, ale starajmy się budzić wyrzuty u jak największej liczby wędkarzy.



#426 Guest_Kwinto_*

Guest_Kwinto_*
  • Guests

Posted 09 July 2016 - 22:41

Zasada "no kill" i zasada "catch & release" to jest jedno i to samo. Tak jak browar i piwo. Na lowiskach "no kill" obowiazuje zasada "c&r", na lowiskach "catch & release" obowiazuje zasada "no kill". Nie ma wiec w tych pojeciach roznicy. Jest natomiast roznica w podejsciu do C&R lub no kill dla tych co chca usprawiedliwic sobie, czy innym zberetowanie kilku ryb rocznie. Dlatego modyfikuja nazwe C&R, a "no kill"  nazywaja ortodoksja. 

 

 Dla mnie C&R, czy "no kill" oznacza 100% wypuszczonych ryb. Koniec, kropka. Ktos kto nie wypuszcza wszystkiego co zlapie nie praktykuje C&R. Praktykuje selektywne zabieranie ryb.  Gdyby isc Twoim tokiem myslenia Bartku (i nie tylko Twojego), to slynny RAPR (chyba dobrze to napisalem) tez jest forma C&R, mozna sobie wziasc ale nie wszystko. 


  • joker, guma, Maciej W. and 2 others like this

#427 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5,133 posts
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Posted 10 July 2016 - 13:37

Bartku, rozdzielanie No Kill od C&R jedynie przeszkadza w rozpowszechnianiu dobrej misji. Oczywiście, że nikt nie napisał, że No Kill jest prymitywny, za to co i rusz ktoś pisze, że No Kill to za mało, a No Kill obowiązują te same zasady co C&R. 


  • gulf likes this

#428 OFFLINE   bartsiedlce

bartsiedlce

    Ekspert

  • Moderatorzy
  • 6,260 posts
  • LokalizacjaSiedlce
  • Imię:Bartek

Posted 10 July 2016 - 18:55

OK, każdy przedstawił swój punkt widzenia, może wrócimy do tematu wątku?  ;)



#429 OFFLINE   Olo1970

Olo1970

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 414 posts
  • LokalizacjaŚląsk
  • Imię:Olo

Posted 19 July 2016 - 10:09

Wszystko zależy od punktu widzenia. Dla przykładu w Finlandii, gdzie miałem dużą przyjemność wędkować, bardzo powszechnym zjawiskiem jest łowienie siecią lub innymi pułapkami. Jest to do tego stopnia popularne i powszechne, że na liczącym setki czy tysiące ha jeziorze, przez tydzień czasu nie uświadczysz Fina z wędką, na każdym kroku natomiast widzisz boje zastawionych sieci i pułapek. Jest to zresztą całkowicie legalne i nie wymaga żadnego zezwolenia. Finowie (przynajmniej na jeziorze gdzie wędkowaliśmy) łowią głownie sieje i co ciekawe - leszcze. Są to ich ulubione gatunki ryb, które pozyskują do wędzenia. Szczupaka uważają za szkodnika, więc kiedy trafi im się jako przyłów w sieci zabijają go i zakopują w lesie ! Właścicielka domków, gdzie mieszkaliśmy była bardzo zaskoczona, że wypuszczamy złowione ryby, radziła nam aby szczupaki zabijać i zakopywać w lesie, jednak daleko od domków, bo mogą zwabić niedźwiedzie :-). Mimo tego, obfitość drapieżnika w wodach jest olbrzymia. To jest punkt widzenia osoby mieszkającej w krainie obfitości, dla której zasada C&R jest co najmniej niezrozumiała. Z pewnością stosowanie C&R przez wędkarzy w Naszym Kraju poprawi wielkość populacji drapieżnika i innych popularnych gatunków w naszych wodach, jednak nie odłowy wędkarskie mają tutaj decydujące znaczenie. Problemem Naszego Kraju jest fakt, że najbardziej popularne w konsumpcji są ryby słodkowodne, gdzie w większości krajów Europy stanowią one znikomy procent. Każdego lata, setki tysięcy, jeżeli nie miliony turystów rusza na północ Polski marząc o wędzonym węgorzu, smażonym sandaczu lub szczupaku. Dla nich taka ryba jest po prostu produktem jak lody w Biedronce, nie interesuje ich wielkość populacji zjadanego właśnie fileta z frytkami. To napędza przemysłowy odłów sieciami, który głównie odpowiada za zmniejszanie się populacji ryb w naszych wodach. Ludziom nie mającym związku z szeroko pojętą ochroną przyrody, czy środowiskiem wędkarskim, trudno zarzucać ignorancję w momencie pałaszowania ryby z frytkami, niby skąd mają wiedzieć co pływa w toni pobliskiego jeziora. W mediach powszechnie dostępnych, temat ochrony gatunków zamieszkujących wody śródlądowe nie istnieje, lokalne samorządy nie myślą o dochodach płynących z turystyki wędkarskiej, bo inwestycja w ochronę wód amortyzuje się latami, lepiej społeczne pieniądze zainwestować w coś innego, co natychmiast ściągnie turystów i ich pieniądze, wybudować dom na dachu lub postawić mechanicznego dinozaura, a wody oddać w dzierżawę i mieć święty spokój. Tymczasem w każdym hipermarkecie wypełnione lodem półki pełne są różnej wielkości sandaczy, szczupaków, okoni i innych, nikt nie powie mi, że pochodzą z hodowli. Do tego dochodzą setki tysięcy smażalni, restauracji i barów.  Boję się pomyśleć o ilościach ryb jakie poza czyjąkolwiek kontrolą znikają z naszych rzek i jezior.


Edited by Olo1970, 19 July 2016 - 10:12.

  • joker, Darek P and Maciej W. like this

#430 OFFLINE   Maciej W.

Maciej W.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1,056 posts
  • LokalizacjaWarszawa

Posted 19 July 2016 - 10:47

Do powyższej wypowiedzi można dodać, że różnica między Finami a Polakami jest taka, że ci pierwsi łowią tyle ile im potrzeba, ci drudzy ile dadzą radę. Wynika to z zakorzenionego u nas poglądu, że państwowe to niczyje, więc jak dają to trzeba brać i to na wyścigi. Po 1989 dołączył do tego towarzystwa wolny rynek z całym rybackim dobrodziejstwem. Dzierżawione wody są łupione do ostatniej rybki, bo zysk ma nadrzędne znaczenie, a nie to co będzie w przyszłości. Zresztą czy za takie praktyki można winić firmy rybackie? Chyba coś nie halo jest z przepisami i kontrolą tego typu działalności. Organy państwowe zarządzające wodami i wypuszczające je w dzierżawę zamykają oczy na proceder, który ma na nich miejsce. Kasa się zgadza.


  • Friko, joker and Andrzej1 like this

#431 OFFLINE   free

free

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 11 posts
  • LokalizacjaOlsztyn
  • Imię:Radek
  • Nazwisko:W.

Posted 19 July 2016 - 12:30

Dla przykładu autentyczna scenka sprzed dwóch dni.

W niedzielę była ładna pogoda więc popołudniem wybrałem się nad okoliczną rzekę połowić okonki na UL. Wracając znad wody tylko z lekkim spinningiem w jednej ręce chyba zaciekawiłem liczną rodzinę siedzącą przy grillu w okolicznych ogródkach działkowych - dwoje starszych osób, młodsze około 30 letnie pewnie ich dzieci i jeszcze mniejsze wnuki. I słyszę przechodząc obok mimochodem taką rozmowę:

Starsza Pani mówi do rodziny: A jeszcze kilka lat temu to były czasy, dziadek codziennie po kilka czy kilkanaście szczupaków przynosił. Najwięcej to przyniósł 21 sztuk, jak je rozłożyliśmy na trawniku przed altanką to cały trawnik zajmowały. A teraz to już nie ma ryb.

Na co zadaje pytanie siedząca obok młodsza córka: Mamo a czemu nie ma tych ryb? To przez te zanieczyszczenia środowiska?

 

Chciałem wrócić się i powiedzieć dlaczego nie ma ryb a raczej przez kogo nie ma ryb ale powstrzymałem się, choć nie wiem czy dobrze zrobiłem. Czy zmieniłbym coś w ich myśleniu?


  • Woytec likes this

#432 OFFLINE   bartsiedlce

bartsiedlce

    Ekspert

  • Moderatorzy
  • 6,260 posts
  • LokalizacjaSiedlce
  • Imię:Bartek

Posted 19 July 2016 - 18:44

Zapewne dziadek z babcią obruszyli by się bardzo, ale może ich dzieci zastanowiły by się nad Twoimi słowami?



#433 OFFLINE   Olo1970

Olo1970

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 414 posts
  • LokalizacjaŚląsk
  • Imię:Olo

Posted 19 July 2016 - 21:53

Pytanie skąd wywodzi się w Polsce ruch C&R, przecież nie wymyślili go w zarządzie PZW. Jest oddolnym sprzeciwem wędkarzy wobec spustoszeniu naszych wód, na tyle zdeterminowanych, aby przekonać swoje rodziny, że tata czy mąż nie wyjeżdża co tydzień, aby pozyskać jakąś ilość białka, ale by cieszyć się z otaczającej go przyrody, by tą radość spełnionego człowieka przenosić na łono rodziny.  I daleki jestem od krytykowania ludzi, którzy od wielkiego święta przywiozą jakąś zdobycz do domu i będą celebrować kolację ze złowionej zdobyczy o smaku jakiego nie da się kupić w hipermarkecie. Ważnym jest aby zachować szacunek wobec przyrody i samego siebie, aby znaleziona na brzegu puszka po napoju , czy foliowa reklamówka nie była powodem do utyskiwania na innych, że nie potrafią zachować się nad wodą, tylko motywacją, aby te śmieci zebrać i pozostawić to miejsce czyste, wykonując za innych pracę, która jednak to nam, a nie im przyniosła satysfakcję. Regulaminem wszystkiego nie da się załatwić, regulamin nie podpowie Ci jak masz patrzyć na otaczające Cię środowisko. Znam pewnego pana, dalekiego krewnego mojej żony, jest w zarządzie jednego z dużych okręgów PZW, jest bardzo regulaminowy, a przy tym jest i dobrym wędkarzem. . Wszystko na co pozwala regulamin dostaje w beret. Kilka miesięcy temu, przy jakiejś sposobności pochwalił się rodzinie, że uszył sobie, albo przerobił u krawcowej jakiś ciuch. Najbardziej chwalebne było wg niego to, że niewiele go to kosztował, bo zapłacił sandaczem z zamrażarki (złowionym regulaminowo). Ręce opadły...


Edited by Olo1970, 19 July 2016 - 21:56.

  • Woytec likes this

#434 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4,899 posts
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Posted 20 July 2016 - 05:52

RAPR jest jedną z użytkowych form c&r.. :) Poziom kompromisu ustala się od no kill aż po nieomal kill'em all. Zależy to od umawiających się stron.. Wymiar widełkowy też jest c&r. No kill nie jest równoznaczne z c&r - to duże uproszczenie.. :) 



#435 OFFLINE   Maciej W.

Maciej W.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1,056 posts
  • LokalizacjaWarszawa

Posted 20 July 2016 - 10:02

RAPR jest jedną z użytkowych form c&r.. :) Poziom kompromisu ustala się od no kill aż po nieomal kill'em all. Zależy to od umawiających się stron.. Wymiar widełkowy też jest c&r. No kill nie jest równoznaczne z c&r - to duże uproszczenie.. :)

Wykorzystując wieloznaczność pojęcia i stosując logiczne zawijasy można się z Tobą, Sławku zgodzić. Jednak wątek ten jak rozumiem dotyczy stosowania C&R nie jako przepisu, czy zalecenia regulaminowego, a dobrego obyczaju i czysto sportowego podejścia do wędkowania. W tym sensie, podobnie jak Kwinto nie widzę sensu w odróżnianiu pojęć C&R i No Kill. Kill 'em All przywołujące mi lata thrashmetalowej młodości można obecnie zastosować w stosunku do kłusowników. Oczywiście zapisując to w RAPR. 



#436 Guest_Kwinto_*

Guest_Kwinto_*
  • Guests

Posted 20 July 2016 - 10:25

Hahahaha, dobre Maciek. Zwlaszcza koncowka.



#437 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4,899 posts
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Posted 20 July 2016 - 11:52

Zasada określająca czym jest c&r jest całkiem jednoznaczna. Limituj zdobycz, a nie zdobywaj limit - tak brzmi jej credo.. :) Wcale mnie nie dziwi stopień rozumienia zasad catch and release, ani nie martwią powszechne o nim popularne wyobrażenia - choć jednak są mistyfikacją. Wędkarstwo nie jest aż tak wymagające, ma dużo prostsze założenia.. :)



#438 OFFLINE   Maciej W.

Maciej W.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1,056 posts
  • LokalizacjaWarszawa

Posted 20 July 2016 - 13:37

Rozróżnijmy wędkarstwo w rozumieniu pierwotnym i wędkarstwo jako sport. To pierwsze odnosi się do najstarszych praktycznych zajęć, podobnie jak myślistwo, zbieractwo czy uprawa roli. Chodzi w nim o pozyskanie pożywienia. Z czasem społeczeństwa wyżej rozwinięte, co za tym idzie zamożne zaczęły w swojej próżności i z nudów podejmować próby zamiany niektórych dziedzin życia w zabawę. Trzymając się terminologii wędkarskiej, nie trzeba łowić ryb na kolację mogąc je kupić w rybnym. Można za to wędkować dla przyjemności, lub jak kto woli sportu. Zaopatrzyć się w elegancki sprzęt, spędzić przyjemnie czas nad wodą, samotnie lub w miłym towarzystwie, a przechytrzone w tym czasie ryby uwolnić z powrotem do wody.  Mężczyzna współczesny nie wsiada na koń w sobotę rano i nie jedzie do Kampinosu ustrzelić jelenia do spiżarki, tylko idzie do mięsnego po kilo schabu. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby tej samej soboty pojechać do klubu jeździeckiego i poskakać przez przeszkody czy na ulubionej strzelnicy wywalić cały magazynek do tarczy (w kształcie jelenia). Pierwotni Indianie zapychali dziesiątki kilometrów przez las usiłując ustrzelić małpę na obiad. Współczesny Indianin w obcisłych majteczkach i obuty w najnowszy model Nike przemierza kilometry po bulwarach nadwiślańskich odreagowując ostatnie sześć dni w swojej korpo. Sport staje się coraz powszechniejszy w miarę jak ewoluujemy jako społeczeństwo. Mamy na niego coraz więcej czasu i pieniędzy. Dziwne tylko jest to, że jak się przyjrzy dokładniej zachowaniom naszych rodzimych wędkarzy to wciąż jesteśmy sto lat za Murzynami...


Edited by Maciej W., 20 July 2016 - 13:39.


#439 OFFLINE   Jopek1971

Jopek1971

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 141 posts
  • LokalizacjaTaplary
  • Imię:Kaziuk
  • Nazwisko:Bartoszewicz

Posted 20 July 2016 - 15:37

Moda powiadasz? Moda to kwestia fanaberii a C&R wynika z rozumu i świadomości. Moda (szeroko pojeta) z rozumem nie ma nic wspolnego. ;)
Ale ok- zeby nie bylo ze czepiam sie słowek.

A co to statystyk na forum to pewnie gdybym przypadkiem nie zobaczyl tematu to nie wiem kiedy bym tu zajrzał...
Nie przejmowalbym sie statystykami tutaj- wazne ze sa wedkarze, glownie spinermani, ktorzy ryby Ce'eRują.
Z moich obserwacji wynika ze tymi ktorzy ryby zabierają są sa głownie grunciarze-zazwyczaj "dzwonkowcy" lub inaczej "grzechotnicy"
z gruntowymi teleskopami pieknymi jak socrealistyczna poezja.




Sandacze głównie wyławiane są przez spinningistów więc twierdzenie że ta grupa jest lepsza od innej to wielka skucha, ja osobiście wypuszczam ryby nie dlatego że to polepszy rybostan tylko że względu na sumienie,w moim mniemaniu nic nie przekona rybaka do wypuszczenia ryby,a przecież w tym kraju prawie wszyscy łowiący to rybacy tylko zamiast sieci używają wędki, tych prawdziwych wędkarzy łowiących nie dla mięsa jest promil niestety.

Edited by Jopek1971, 20 July 2016 - 15:54.


#440 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4,899 posts
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Posted 20 July 2016 - 18:16

Nie jestem miłośnikiem sportu i kompletnie nie trafia do mnie twoja sportowa metaforyka. Zresztą dziwaczne pojęcie - wędkarstwo sportowe - jest równie kiepskim przybliżeniem jak sportowe myślistwo. Sportowo to można sobie/tobie/nam postrzelać do rzutków, albo z Arenbergiem poswawolić  :) To nie jest sport, to jest zwykłe polowanie - mniej albo bardziej bezlitosne..