Janusz myślałem dokładnie o tych dwóch oryginałach pokazanych w tekście. Miałem, małe mosiężne, srebrzone. Oj miały zrozumienie u pstrągów. Od Leszka też dostałem, ale z sentymentem i wspaniałymi wspomnieniami wracam do tych pierwszych.
Wojtek
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 25 listopad 2020 - 15:47
Janusz myślałem dokładnie o tych dwóch oryginałach pokazanych w tekście. Miałem, małe mosiężne, srebrzone. Oj miały zrozumienie u pstrągów. Od Leszka też dostałem, ale z sentymentem i wspaniałymi wspomnieniami wracam do tych pierwszych.
Wojtek
Napisano 26 listopad 2020 - 15:19
Napisano 28 listopad 2020 - 08:51
Dorzucę trzy grosze do wątku, wahadełko tego typu nazywało się "Kąckiego" prawdopodobnie na cześć i chwałę projektanta. W Twoim zaginęło przezierne różowe oczko.
Dewon obłędny, a nigdy na takiego nie trafiłem choć jestem z Krakowa
Miałem akurat pod ręką taką bez oczka, ale dogrzebałem się i do tych z oczkami:
1a.jpeg 48,48 KB 8 Ilość pobrań 1b.jpeg 31,54 KB 7 Ilość pobrań
Jeśli wierzyć Wojtku informacji w tekście z linku, to wychodzi, że "spółdzielcze" były w sumie dzięki niemu na cześć i chwałę autora produkowane. Dużo tego było w sklepach na przełomie 60/70 lat i chyba jeszcze w 80-tych. Bardzo podobne do tych Kąckiego i też gdzieś pod koniec 60-tych lat produkowano w DDR. Jak ich wszystkie z tamtych lat były bardzo ładnie wykonane, niestety miały kiepskiej jakości kotwiczki. Na "spółdzielcze" i NRD-owskie łowiłem wtedy dużo okoni w jeziorach. Te oryginalne Kąckiego w mniejszych rozmiarach miały dobrą markę wśród naszych pstrągarzy. http://avitko.ru/pol...les.php?id=1571
Są i oryginały (mam nadzieję, że wszystkie):
2a.jpeg 30,46 KB 9 Ilość pobrań
2b.jpeg 38,71 KB 8 Ilość pobrań 2c.jpeg 32,89 KB 8 Ilość pobrań
Posiadam jeszcze takie, ale spod czyjej ręki wyszły to nie wiem:
3a.jpeg 35,87 KB 8 Ilość pobrań 3b.jpeg 30,83 KB 7 Ilość pobrań
Czy wahadłówka z prawej strony to jest ta NRD-owska??
3c.jpeg 39,07 KB 9 Ilość pobrań
Napisano 28 listopad 2020 - 17:22
Napisano 28 listopad 2020 - 20:15
Witam Kolegów.
Niniejszym składam podziękowanie Koledze trout master za wysłanie mi pokręteł, wyraźnie robionych w jakimś warsztacie, do kołowrotka Forelle.
Po co mi takie pokrętła do kręciołka, starego, chyba czterdziestopięcioletniego, produkowanego w byłej DDR, zapytacie?
Odpowiedź brzmi: bo cały czas nim spinninguję. Oczywiście istnieją nowoczesne konstrukcje, zapewne o wiele lepsze, ale tego relikta komuny zwyczajnie lubię.
A co mi się w nim podoba? Przede wszystkim ślimakowa przekładnia, wykonana z klasycznych materiałów, tj. stali i brązu, dzięki czemu uzyskujemy bardzo dobry
współczynnik tarcia.
Ponadto bezobsługowość. Przez ponad 40 lat nigdy nie był wymieniony smar, czasem, raz czy dwa razy w roku puszczę na oś szpuli kroplę oleju. Wystarcza.
Kręciołek hula aż miło!
Daje bardzo długie rzuty przy małym zamachu, i żyłka 0,20 czy 0,25, porządnie nawinięta do krawędzi szpuli, nie ma tendencji do samoczynnego spadania!
Obudowa z jakiegoś stopu aluminium, mocna, natomiast pokrętła szpuli lubią pękać chyba od spoglądania na nie, cóż, nie było wówczas tak rozwiniętej inżynierii
materiałowej, rynku tworzyw sztucznych.
A czego mi brakuje w Forelce ? Rolki obrotowej, tej wiodącej żyłkę, bo używam do łowienia właśnie żyłek.
No i urodą ten kołowrotek nie grzeszy
Wielokrotnie kusiły mnie te supernowoczesne konstrukcje, niejednokrotnie już, już miałem nabyć, ale przychodziła refleksja: a po ch... mi taki dżaps?
Na Forelle będę łowił do końca, jego lub mojego
Pozdrawiam starociomanów ( jest w ogóle takie słowo? Ha, utworzyłem neologizm)
Tyle.
Napisano 28 listopad 2020 - 22:28
Miałem akurat pod ręką taką bez oczka, ale dogrzebałem się i do tych z oczkami:
Są i oryginały (mam nadzieję, że wszystkie):
Posiadam jeszcze takie, ale spod czyjej ręki wyszły to nie wiem:
Czy wahadłówka z prawej strony to jest ta NRD-owska??
Tak na 99% to błystka z DDR. Ta kotwiczka (łamały się cholery, przehartowany drut), ta czerwona paletka. Chyba coś tam było na niej namalowane, może jakieś czerwone skrzela, może też niebieskie kropki (tak jakoś to pamiętam). To miało prawo nie przetrwać. Robili blaszki wahadłowe na przyzwoitym poziomie, obrotówki też nie najgorsze. A zapakowane były w pudełeczka podobne do tych rapalowskich. To masz rarytas, bo ona może mieć ponad pół wieku. Podobieństwo do tych Kąckiego duże. Chociaż wydaje mi się, że ten wzór wahadłówki ma dużo wcześniejszy rodowód. Cała reszta blaszek na zdjęciach też cool. Jest coś fajnego w tej wędkarskiej metaloplastyce, tej dawnej i tej obecnej tworzonej obecnie przez takich jak Jacek Hetflajsz i inni.
Użytkownik jachu edytował ten post 28 listopad 2020 - 22:34
Napisano 28 listopad 2020 - 22:34
Witam Kolegów.
Niniejszym składam podziękowanie Koledze trout master za wysłanie mi pokręteł, wyraźnie robionych w jakimś warsztacie, do kołowrotka Forelle.
Po co mi takie pokrętła do kręciołka, starego, chyba czterdziestopięcioletniego, produkowanego w byłej DDR, zapytacie?
Odpowiedź brzmi: bo cały czas nim spinninguję. Oczywiście istnieją nowoczesne konstrukcje, zapewne o wiele lepsze, ale tego relikta komuny zwyczajnie lubię.
A co mi się w nim podoba? Przede wszystkim ślimakowa przekładnia, wykonana z klasycznych materiałów, tj. stali i brązu, dzięki czemu uzyskujemy bardzo dobry
współczynnik tarcia.
Ponadto bezobsługowość. Przez ponad 40 lat nigdy nie był wymieniony smar, czasem, raz czy dwa razy w roku puszczę na oś szpuli kroplę oleju. Wystarcza.
Kręciołek hula aż miło!
Daje bardzo długie rzuty przy małym zamachu, i żyłka 0,20 czy 0,25, porządnie nawinięta do krawędzi szpuli, nie ma tendencji do samoczynnego spadania!
Obudowa z jakiegoś stopu aluminium, mocna, natomiast pokrętła szpuli lubią pękać chyba od spoglądania na nie, cóż, nie było wówczas tak rozwiniętej inżynierii
materiałowej, rynku tworzyw sztucznych.
A czego mi brakuje w Forelce ? Rolki obrotowej, tej wiodącej żyłkę, bo używam do łowienia właśnie żyłek.
No i urodą ten kołowrotek nie grzeszy
Wielokrotnie kusiły mnie te supernowoczesne konstrukcje, niejednokrotnie już, już miałem nabyć, ale przychodziła refleksja: a po ch... mi taki dżaps?
Na Forelle będę łowił do końca, jego lub mojego
Pozdrawiam starociomanów ( jest w ogóle takie słowo? Ha, utworzyłem neologizm)
Tyle.
Wielki Szacun!!!
Napisano 28 listopad 2020 - 23:11
Witam Kolegów.
Niniejszym składam podziękowanie Koledze trout master za wysłanie mi pokręteł, wyraźnie robionych w jakimś warsztacie, do kołowrotka Forelle.
Po co mi takie pokrętła do kręciołka, starego, chyba czterdziestopięcioletniego, produkowanego w byłej DDR, zapytacie?
Odpowiedź brzmi: bo cały czas nim spinninguję. Oczywiście istnieją nowoczesne konstrukcje, zapewne o wiele lepsze, ale tego relikta komuny zwyczajnie lubię.
A co mi się w nim podoba? Przede wszystkim ślimakowa przekładnia, wykonana z klasycznych materiałów, tj. stali i brązu, dzięki czemu uzyskujemy bardzo dobry
współczynnik tarcia.
Ponadto bezobsługowość. Przez ponad 40 lat nigdy nie był wymieniony smar, czasem, raz czy dwa razy w roku puszczę na oś szpuli kroplę oleju. Wystarcza.
Kręciołek hula aż miło!
Daje bardzo długie rzuty przy małym zamachu, i żyłka 0,20 czy 0,25, porządnie nawinięta do krawędzi szpuli, nie ma tendencji do samoczynnego spadania!
Obudowa z jakiegoś stopu aluminium, mocna, natomiast pokrętła szpuli lubią pękać chyba od spoglądania na nie, cóż, nie było wówczas tak rozwiniętej inżynierii
materiałowej, rynku tworzyw sztucznych.
A czego mi brakuje w Forelce ? Rolki obrotowej, tej wiodącej żyłkę, bo używam do łowienia właśnie żyłek.
No i urodą ten kołowrotek nie grzeszy
Wielokrotnie kusiły mnie te supernowoczesne konstrukcje, niejednokrotnie już, już miałem nabyć, ale przychodziła refleksja: a po ch... mi taki dżaps?
Na Forelle będę łowił do końca, jego lub mojego
Pozdrawiam starociomanów ( jest w ogóle takie słowo? Ha, utworzyłem neologizm)
Tyle.
Forelka była brzydka? Absolutnie się nie zgodzę. Brzydki to był Rileh Rex i tez ich - Nixe. Forelka była i wydaje mi się, że jest nadal ładna. A że miała swoje wady?Ja bym jeszcze dodał jej małą średnicę szpuli. Co zwłaszcza łącznie z dostępnymi wtedy, niestety dość sztywnymi żyłkami, trochę przeszkadzało. Tak do żyłki 0,20 łowiło się całkiem dobrze. W końcu miała być takim pstrągowo-okoniowym maluszkiem. Niezawodna konstrukcja, no i ta chyba pierwsza w Europie, a może w ogóle, kołnierzowa szpula. Przecież jej odpowiednik (no może ciutkę mniejszy był) - Mitchell 308, miał szpulkę wchodzącą w rotor. Podobnie drugi maluszek - ABU Cardinal 33. Miałem dwie Forelki. Pierwszą na przełomie 1970/71 (jeszcze z uchwytem korbki z twardego, czarnego plastyku), drugą w połowie lat 80-tych. Obie dobrze sobie wspominam.
Napisano 28 listopad 2020 - 23:26
Moja prywatna i intensywnie eksploatowana Forellka zasłużyła na taki tuning. Nieoceniony Pan Jurek z dostępem w latach 80tych do duralu lotniczego i precyzyjnych obrabiarek w instytucie lotnictwa w Warszawie, czynił takie cuda!
Napisano 29 listopad 2020 - 00:06
Dziękuję kolegom za uznanie!
Dodam jeszcze, że niełatwo było wejść w posiadanie tych forelek i DDR-rowskich Rexów, przynajmniej w Krakowie.
Były co prawda dwa sklepy z przyborami wędkarskimi, ale królowały w nich bambusy i ruskie kręciołki, jakieś delfiny itp.
Był także mały prywatny sklepik wędkarski w dzielnicy Podgórze, nieźle zaopatrzony, dużo sprzętu z tak zwanego prywatnego importu,
ale prowadzony przez wyjątkowo niesympatycznego człowieka. Ergo: towar w sklepie nie był dla każdego, i nie miało znaczenia posiadanie odpowiedniej gotówki!
Jak mu się klient nie podobał, to po prostu nie sprzedał, i już. Mnie taka sytuacja kilkukrotnie spotkała: nie sprzedał i jeszcze pozwolił sobie na ironiczne komentarze -co to się gówniarzowi zachciewa
Koniec końców forelkę, nówkę, odstąpił mi kolega Taty...Dla nastolatka pokazanie się nad wodą z takim kręciołkiem, to była niebywała nobilitacja.
Jakoś na przełomie lat 78/80 - tych w państwowym sklepie przy ul. Siennej pokazały się Mitchele, modele 300 i wspomniane przez jacha 308.
Dość długo zalegały w sklepie, z uwagi na cenę, zbliżoną do średniej miesięcznej pensji. Wiecie Wy, że tego Mitchela 308 kupiła mi moja babcia!
Mam go do dziś, ale przyznaję, że bardzo go szanowałem, brałem tylko na wyprawy pstrągowe, a teraz tylko gapię się na niego i rozmyślam
o ówczesnych trudnościach w zdobyciu (tak, zdobyciu!) czegoś fajnego na ryby.
Pozdrawiam
No Bob, po prostu dech zapiera. Cuuudo!
Użytkownik sierżant edytował ten post 29 listopad 2020 - 00:09
Napisano 29 listopad 2020 - 09:25
Moje taki mniej popularne
IMG_20201128_171840.jpg IMG_20201128_171701.jpg
Te z prawej to współczesne kopie. Sam dałem się nabrać na ogłoszenie z OLX. Zmyliły mnie niewyraźne zdjęcia.
Napisano 29 listopad 2020 - 10:03
Brawa dla wszystkich, którzy kolekcjonują, restaurują i nie pozwalają zapomnieć o historycznym sprzęcie stanowiącym ogniwo w jego ewolucji.
I tak Ryśku obudziłeś kolejne moje wspomnienia. Sklep w Krakowie Podgórzu, o którym piszesz prowadził Pan Żurek. Potem odziedziczyła go córka z mężem.
Faktycznie jak na tamte czasy było tam wiele rarytasów. Właśnie tam między innymi kupiłem pierwsze linki muchowe. Najpierw jedwabną plecionkę, a potem czechosłowacki kabel .
Napisano 29 listopad 2020 - 10:43
Te z prawej to współczesne kopie. Sam dałem się nabrać na ogłoszenie z OLX. Zmyliły mnie niewyraźne zdjęcia.
Użytkownik mero edytował ten post 29 listopad 2020 - 10:45
Napisano 29 listopad 2020 - 11:25
Poniżej mój stary wobler Salmo Butcher, który dostałem za dzieciaka jako prezent pod choinkę. Były to okolice 1995 roku. Kilka lat później w czasie ferii zimowych spędzanych u dziadków na Pomorzu urwałem go w łozinach nad rzeką. Po powrocie w to samo miejsce w latem tego samego roku woblera odnalazłem. Poziom wody opadł, a wobek wisiał w tym samym miejscu. Od tego czasu już nim nie łowię. Noszę jedynie w pudełku jako talizman.
1 — kopia.jpg 25,36 KB 5 Ilość pobrań
Poniżej stary gnom nr 0 z logo czapli oraz dwie obrotóweczki, najprawdopodobniej produkcji radzieckiej. Obrotówki nabył mój ojciec pod koniec lat 80-tych na kieleckim bazarze.
Cechują się nienaganną pracą i startują natychmiast po wpadnięciu do wody.
2 (1).jpg 34,85 KB 5 Ilość pobrań
Na koniec ciekawostka - algopodobna błystka Stynka. Jest to do dzisiaj tajna broń wędkarzy z Darłowa na rzeczne srebrniaki . Przynęta była produkowana w dwóch rozmiarach 1 i 2 przez darłowskiego rzemieślnika i wędkarza (z tego co słyszałem producenta sztućców). Obecnie praktycznie nie do dostania. Matryce do stynek chyba ktoś przejął i jeszcze kilka lat temu pojawiały się krótkie partie w lokalnym sklepie wędkarskim "u Mariana" w Darłowie.
2 (2).jpg 31,31 KB 4 Ilość pobrań
Napisano 29 listopad 2020 - 13:21
Poniżej mój stary wobler Salmo Butcher, który dostałem za dzieciaka jako prezent pod choinkę. Były to okolice 1995 roku. Kilka lat później w czasie ferii zimowych spędzanych u dziadków na Pomorzu urwałem go w łozinach nad rzeką. Po powrocie w to samo miejsce w latem tego samego roku woblera odnalazłem. Poziom wody opadł, a wobek wisiał w tym samym miejscu. Od tego czasu już nim nie łowię. Noszę jedynie w pudełku jako talizman.
Strasznie Cię polubiłem Szymonie!...
Napisano 29 listopad 2020 - 14:14
Napisano 29 listopad 2020 - 19:23
Niestety, etherni, nie mam cierpliwości do takich precyzyjnych prac, zacznę, i po pięciu minutach wywaliłbym najchętniej całą robótkę
przez okno, a jakich słów jędrnych przy tym używam, to nie powstydziłyby się te panie pokazywane w wiadomościach telewizyjnych.
Tak samo wygląda sytuacja z wykonywaniem muszek, moje absolutnie nie kwalifikują się do pokazania, prawdopodobnie są najbrzydsze
w Polsce. I najbardziej koślawe. I nieproporcjonalne. Ryby jednakowoż aż takimi estetami nie są, na szczęście
Użytkownik sierżant edytował ten post 29 listopad 2020 - 19:23
Napisano 29 listopad 2020 - 19:39
Użytkownik Apisfisha edytował ten post 29 listopad 2020 - 19:40
Napisano 29 listopad 2020 - 19:45
Witam, ja też nabyłem pewnego razu kręciołek Forell-ke z uwagi na sentyment. Niestety swoją straciłem wraz z całym sprzętem jaki wówczas miałem przez amatorów cudzego. Było minęło, ale wówczas jako nastolatek długo nie mogłem dorobić się takiego sprzętu. Po latach kupiłem taka z sentymentu, ale niestety nieuczciwy sprzedawca i okazało się że szpula uszkodzona. I tu moje pytanie do kolegów, może ktoś ma niepotrzebna, luzną, walające się to chętnie odkupie.
Napisano 29 listopad 2020 - 19:45
Mam. Daj na priv dane do wysyłki
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych