Proponuję Ci skupić się na rzece IJssel. Bardzo Ci zazdroszczę ponieważ ja muszę tam dojeżdżać po prawie 100km z Niemiec. Jednak ryby mi to wynagradzają. Z brzegu możesz skutecznie łowić. Jeśli jesteś zawzięty i spostrzegawczy mając tą wodę pod nosem w rok czasu możesz ją bardzo dobrze poznać a później przychodzić jak po swoje. Co do drapieżnika to łowi się bardzo dużo sandaczy. Standard to sztuki po 50cm jednak dość często łowi się takie po 60-70cm i większe. Miłą niespodzianką przy sandaczowaniu są przyłowy szczupaków 100+ i okoni 40-50cm.
Czołem, Koledzy,
Wyemigrowałem na rok do NL, by po powrocie móc w pełni korzystać ze swoich znakomitych łowisk w Polsce. Mieszkam w okolicy Arnhem, mam rzut beretem do dwóch poważnych rzek: Dolnego Renu i Waal. Sezon rozpocznę po powrocie z urlopu z niezbędnymi klamotami, czyli z końcem maja. Ustawiam się na codzienne eskapady, by uzupełnić niezbędne zaległości w temacie: duża nizinna rzeka.
Czy ktoś z Was bywa w mojej okolicy?