Tam są RYBY, bo nie ma PZW...
Gratulacje, piękne!
Ja głupi myślałem, że przede wszystkim jest zupełnie inna kultura wędkarska. Patrzę na te wody i panujące na nich zwyczaje 8 lat i jak widać nie rozumiem tego, co widzę.
Ale żeby nie było za różowo: w miejscach, w które jeżdżę nastąpił odczuwalny wzrost presji, wyrybienie wody stopniowo postępuje i wyniki się bronią tylko dzięki znajomości łowiska. Ostanie naprawdę duży ryby trafiłem w 2018 roku, ilościowo połowiłem duże ryby w 2016. Oczywiście wiele zależy od tego, jaką pogodę, temp. wody i fazę cyklu żerowego się trafi, ale moim zdaniem tendencja jest i jest niekorzystna.
EDIT: Tytułem uzupełnienia - nie mówię tu o okoniach. Ale z okoniami w "moich" rewirach też jest krucho. Bankowe mety, gdzie regularnie łowiłem ryby 48+ i od czasu do czasu 50+ świecą pustkami. Znalazłem nowe, ilościowo biję stare wyniki na głowę, ale trafić rybę 45+ jest szalenie trudno.
Użytkownik krzysiek edytował ten post 04 listopad 2020 - 08:34