Nie zgadzam sie do konca bazujac na doswiadczeniu z moich wod. Z tego co sie orientuje Witku wiekszosc czasu lowisz w Holandi a tam jest jednak troche inaczej. Wielu niemieckich Pro wyprowadzilo sie do holandi o jednak tam jest o niebo lepiej. Nie dlatego ze wiecej ryb ale bardziej przyjazniejsze przepisy. To co pisze opiera sie na doswiadczeniach Niemcy-Polska. Zauwaz tez za ja lowie praktycznie kazdy gatunek drapieznika a to wymaga jakby nke bylo jeszcze wiekszego nakladu pracy. Tez moge zaczac pisac ze Polsce jest lepiej bo mozecie lowic na rzekach z lodki a ja nie. Wtedy bym pewnie pollwil tak jak kazdy z Was bedac zagranica
Kamil z gory chce zaznaczyc, ze nie zamierzam sie z Toba klocic ani Cie obrazac jestes fajny gosc.A wracajac do tematu mam troszke inne spostrzezenia .W Holandii lowilem tylko jeden, zeszly sezon.Poswiecilem go sandaczom. Zaczalem standardowo od opadingu w warkoczach.Na kilkunastu glowkach nie przynislo to rezulatatow (byl poczatek marca).Przenioslem sie na opaske.Polowilem w pierwszym dniu pieknych jazi.Ale interesowaly mnie sandacze.W google maps wyszukalem miejsca, ktore wydawaly mi sie ze beda dobre.Udalo mi sie, tylko jedna glowka dawala ryby , systematycznie.Z innych wyciagalem czasem jakas sztuke.Dopiero jak sezon spinningowy ruszyl od nowa, bylo juz cieplo , ryba zaczela sie inaczej ustawiac to z wiekszosci glowek potrafilem juz sporo wyciagnac.Problem byl w nocy.Z glowek wyciagalem niewiele.Zaczalem chodzic po opaskach.Trafilem w jedno miejsce tak zwana bankowke.Za pierwszym razem w okolo godzine wyciagnalem chyba 5 ryb.To bylo moje miejce w nocy.Zawsze tam polowilem.Nie zaczynalem jednak tam lowic jak dojechalem nad wode.Zawsze staralem sie rozpracowac wode, dopiero jak byla totalna lipa szedlem w "swoje" miejsce.Sandacze skonczyly sie juz w listopadzie.Bywaly dni ze nie zlowilem nic, kilka wypadow takich niestety mialem.Warunki w wodzie zmieniaja sie bardzo szybko, ryba sie przemieszcza i nie wiadomo gdzie jej szukac.Holenderskie bolenie.Nie biegalem za nimi, raz zobaczylem przy jaziowej opasce atak.Zalozylem wszelkie scigacze jakie mialem i nic.Zmienilem na rapale i sciagalem powoli, omalo nie wyrwalo mi kija z lapy.Przetarla sie plecionka, tak bywa.Atakow boleni jak Arek pisal raczej sie nie uswiadczy, chyba ze jest sie 24 godziny nad woda i sie wie co gdzie i o ktorej godzinie Tak wlasnie mialem, 1 godzina z rana i jedna godzina wieczorem.Wystarczylo ze sie pokazal.Klasycznie scigacz, kilka rzutow i jest.Warunek, musial sie wczesniej pokazac.Raz mi sie zdarzylo w godzinach okolo poludniowych.Bylem z kolega, laik wedkarski.Pokazal sie bolek, mowie do kolegi, "zlowic go?" on spojrzal na mnie i stwierdzil ze ryby nie lowi sie ot tak na zawolanie.Powiedzialem daj mi chwilke.Za chwile mowie mu " siedzi" nie mogl uwierzyc.Za chwile pojawil sie drugi chlapacz, pytam " tego tez?", on na to ze chyba zwariowalem.Po chwili bolek byl przy nogach.Holenderskie jazie.Juz w pierwszym dniu polowilem.O ich ilosci i rozmiarach mozna sie przekonac przed zachodem slonca jak zaczynaja sie splawiac, jest ich bardzo duzo i sa bardzo duze . One byly taka odskocznia oraz lekiem na brak kontaktu z sandaczem.Jak sandalki nie gryzly zmienialem linke, zakladalem woblerek i szedlem za jaziami.Po kilku sztukach wracalem do sandaczy.Jazie latwo sie lowilo, a im latwiej i wiecej tym bardziej ciagnelo mnie z powrotem do sandaczy
Od niedawna mam karte niemiecka.Kilka wypadow nad Ren.Tlko jeden kontakt z ryba.Jest zle do konca miesiaca mozna lowic sandacze, a one skubane nic nie skubia . Powtarzam sytuacje z holenderskiego sezonu.To znaczy, sandaczy poszukam jak bedzie cieplo, pozatym zaraz zacznie sie okres ochronny , w zamian poszukam jazi i boleni.Wytypowalem podobne miejsce do tego ktore mi dalo ladne jazie w Holandii.Rezultat, 3h 8 duzych jazi i jeden duzy bolen.Pojechalem tam we wtorek ale okolo 20h.Nie zlowilem nic.Bylem tez dzis.W dwie godziny mialem tyle bran, ze wystarczyloby na caly polski tydzien lowienia . Na brzegu tylko jedna ryba sie znalazla.Jedna ryba, badz dwie byly podczepione.Po szybkim spacerze wzdluz opaski w rytm grajacego hamulca , konczylo sie wystrzeleniem wobka.Kolejne to byly pukniecia i po chwili duzego oporu, wobler znow zaczynal tanczyc w nurcie.Nieraz w jednem rzucie zdarzaly mi sie dwa a nawet trzy kontakty z rybami.Moze odganialy intruza, kto wie.Ale dwa odjazdy (oprocz tych podczepien) byly super.Juz nie latalem za ryba tylko czekalem az sie zmeczy i wtedy sie przejde , jednak konczyly sie tak samo jak poprzednie.Z Niemiec nie mam duzego doswiadczenie, niecale 2 tygodnie mam karte. ale juz polowilem .Jeszcze sezon francuski.Pikne klenie i brzany, a na koniec, gratka, metrowy szczupak.2 przygody z sumami tez byly.Wracajac do kleni, bo na nich skupialem sezon 2012.Marzylem aby udalo mi sie zlowic klenia 50cm poniewaz 2011 poswiecony byl kleniom i niestety nie udalo mi sie takiego zlowic (w Polsce ).W pierwszym dniu zlowilem 2x50cm , ktos zgadnie dlaczego? bo tam byly, grube wielkie klenie zyjace w stadach.Nalowilem sie kleni do bolu, na palcach jednej reki zliczylbym klenie ponizej 50cm.
Hiszpania.Przez 8 lat pobytu w tym pieknym kraju nie polowilem za duzo poniewaz skupialem sie na innych doznaniach ale sie jezdzilo, a ostatni rok przed powrotem do Polski bardzo czesto.Z przyczyn niezaleznych odmnie tylko rybostanu, lowilem tylko szczupaki i black bassy.Bylo tego troche.
Oprocz rybnej wody, warunek konieczne to czeste przebywanie nad woda, wiedziec gdzie szukac ryby przy danym stanie wody.We Francji jezdzilem w cieplych miesiacach praktycznie 2 razy dziennie na ryby.Nieraz bywalo ze zlowilem tylko jedna rybe ale to bylo rzadko.Do Holandii jezdzilem na 24h eskapady na poczatku 2 razy w tygodniu pozniej troche rzadziej.Naprawde poswiecilem sporo czasu aby sie dobrac do ryb.Dlatego moge smialo stwierdzic ze jest ich wiecej niz w Polsce.
Dobrym przykladem moze byc @Guzu.Dlaczego lowil tyle pieknych sumow a teraz pstragow.
Po 1 rybna woda, po drugie czas spedzony nad woda.To sie kumuluje, nawet najbardziej rybna woda nie da ryby z doskoku, tak samo jak woda bezrybna nie da ryby chociaz bysmy spali nad jej brzegami.
Pozdrawiam i zycze wszytskim wielkich ryb, nie wazne jakich, nie nwazbe gdzie
Użytkownik grunwald1980 edytował ten post 27 marzec 2015 - 01:02