Kurcze tak czytam i czytam,aż postanowiłem wtrącić swoje 5 gr. Żadnym ekspertem nie jestem,ale łowiłem ryby w kilku krajach Europy więc dorzucę kilka moich spostrzeżeń:
-po pierwsze w Polsce jest totalne bezrybie(choć jak człowiek się przykłada to zdarza się kilka razy w roku trafić jakąś fajna rybkę)
.
-po wtóre na zachód i północ od RP ryb jest o wiele więcej,co wcale nie oznacza ze wszędzie jest tak samo łatwo fajnie połowić... Dajmy na ten przykład szczupaki (bo to ryby które łowią również lokersi).Jest ich sporo w UK ,NL i SE gdzie miałem przyjemność wędkować,ale to wcale nie oznacza że wszędzie jest tak samo łatwo...,bo o ile pajki z rzek i jezior środkowej Szwecji (gdy żerują) wala praktycznie we wszystko co choć trochę przypomina im naturalny pokarm.Jeżeli nie trafią w przynętę lub spadną po kilku sekundach to najczęściej poprawiają w następnym rzucie. Natomiast te same z wysp ,czy Holandii już takie nie są...Większość z nich była wcześniej (nawet po kilka razy) złowiona i podchodzą do przynęt bardzo nie ufnie,skubią ,odprowadzają pod nogi,trzeba sie ostro na kombinować,a ilość skutecznych zacięć i holi jest niewielka w stosunku kontaktów z rybami.
-Inaczej też wyglądają struktury populacji większości gatunków,w Polsce (przeważnie) najwięcej jest ryb tzw.niewymiarowych,a o większe (nie wspominając o okazach) trudno.Natomiast w normalnych zdrowych łowiskach cywilizowanych krajów struktura populacji np. szczupaka przeważnie wygląda tak ze dominują ryby średniej wielkości: 55-85cm., a ciężko jest w normalnych miejscach trafić jakiś narybek...,więcej jest też ryb okazowych.
-jeszcze inaczej wygląda sprawa z rybami których miejscowi raczej nie łowią (np.jazie,klenie,bolenie),tych można naprawdę fajnie połowić(dużych),ale oczywiście trzeba poznać i rozpracować łowisko,co niestety wymaga sporo czasu i wysiłku na w większości nieczytelnych ,skanalizowanych zachodnich rzekach.
PS.ale dyskusja już w sumie nie o tym....