Kolego Dawidzie....
Ja tylko przeczę Twojej opinii jakoby ZS gotował się od ryb. A Ty taką opinię uparcie podtrzymujesz. Bo połowiłeś...
Twierdzę, też na podstawie własnych doświadczeń(skromniejsze niż Twoje) że jak ryby są - to biorą...i nie potrzeba GPS-u, ani nawet mikroskopy do wyszukiwania mikropieńków.
Pierwszego szczupaczka złowiłem na Gnoma? rzucanego z reki w podleśnym jeziorku.
Gdy Zalew Cieszanowice został napełniony na max(1997) i "eksplodował" okoniem - gdy nie brały - to i tak te kilka , kilkanaście złowiłem. A gdy brały to już szło w kilkadziesiąt.
Na woblerka bywały dublety.
Łowiłem z brzegu na teleskopowy spinning i grubaśną żyłę, bo tylko taka gwarantowała odzyskanie części przynęt z zaczepów.Trafiały się szczupaki, czasem obcinka...
Dziś jest ciut lepiej niż na ZS , ale tylko ciut...
Jak jest dobrze(brania) to nawet szczupaka trafić można hahahaha jak kiepsko - 2 czy 3 okonki...
To jest moja subiektywna opinia takiego przeciętnego wędkarza, bardziej amatora niż zawodowego wędkarza.
Panie Romku,
Ja już naprawde nie wiem jak pisać aby nie zostać przez Pana negatywnie odebranym. Chociaż, może faktycznie jest w powyższych wypowiedziach tak Pańskich jak I innych kolegów coś co skłania aby do każdego wpisu powstawał negatywny komentarz. Hmm.. może to już taka wewnetrzna zasada. Pewne jednak jest to, że aby zrozumieć osobe wypowiadająca sie w temacie trzeba troche otworzyć głowę I podejść do tematu w sposób przynajmniej troche pozytywny na początek. Tylko po to aby dobrze zrozumiec a nie nastawic się zaraz na poczatku negatywnie.
Prosze wskazać w mojej wypowiedzi moment w którym określiłem, że kondycja rybostanu na ZS jest super. Relacjonowałem dokładnie to co widziałem. Zdementowac tego oczywiscie Pan nie moze bo nie był Pan ze mna na łodzi. Ponieważ na wyjazd ten, moze juz ostatni zabrałem mojego schorowanego tatę, który tak samo jak I ja był swiadkiem tego co sie działo.
Dziwne jest też to, ze uszczypliwości na tym forum są dośc powszechne, ale tylko w kilku porzypadkach I niesamowicie zbieżne z tym co ostatnio mozna wyczytac I usłyszeń na portalach oraz programie 1 I 2 TVP co niestety nie pozostawia mi złudzeń co do wyników jesiennych wyborów.
W żadnym wypadku nie uważam się za specjalistę bo takowi z racji fachu stanowią testerów róznych znanych firm, które dorabiają się na "biedzie" I kieszeni wedkarskiej. No chyba, że inni powiedzą, że może potrafili się ustawić, ale to juz nie mnie oceniać.
Proszę zauważyc, że wypowiadam się na temat tylko tego co jest mi znane I tylko tego co wiem, ponieważ poswieciłem więcej niz połowę zycia na tym aby robić to najlepiej jak bedę umiał.
Jeśli chodzi o Pańskie wspomnienia na temat poczatków wędkarstwa to pewnie bedą podobne u wielu wedkarzy zaczynajacych w tamtych czasach.
Moje wędkarstwo zaczęło sie od leszczynowego kija, kawałka żyłki I spławika z zapałki (potem było gesie pióro). Spinning natomiast był tego kontynuacja a pierwsza wędka a w zasadzie dolnik bambusowy I kołowrotek o ruchomej szpuli był szczytem moich marzeń. (tak bdw. akcja tego zestawu przypomina mi moje obecne wedki). Pierwsze okonie I szczupaki łowiłem na mepssy a szczególnie black furry a to tylko dlatego, że takie przynety mogły przyjść od rodziny z zagranicy w liscie a blachy jakoś nigdy mi sie nie podobały. Wydaje mi się więc, że kazdy z nas przechodził podobna drogę, może w niektórych aspektach się rózniliśmy (moze kwestie zaangazowania, poswięcenia swojej pasji) ale oceniał tego nie będę.
Także bardzo proszę, może chociaz raz Pan spróbuje przyjąc z otwarta głowa to na co ktoś poświeci swój czas pisząc (bo moze sie komus to przyda). Nie twierdze, że na poczatku będzie łatwiej, ale na pewno inaczej...
Pozdrawiam
PS.
http://jerkbait.pl/t...ejowskim/page-5
a to jest mój post na temat stanu jaki zastałem na ZS podczas ostatniego wyjazdu - też nie bardzo widzę "świetność" o którą Pan mnie podejrzewa...
Użytkownik dawiniel edytował ten post 27 sierpień 2019 - 06:40