Bardzo interesujace obserwacje, wtręt o terytorialiźmie drapieżców, wymiana opinii jak sądzę z zyskiem dla nas wszystkich.
Ciekawy wątek szczupakowy Andrzeja, poszukiwanie analogii w zachowaniach ryb drapieżnych, czy nie o to w gruncie rzeczy chodziło?
Jeśli na chwilę o szczupakach, to pozwolę sobie na wspomnienie...
Otóż największy złowiony w moim "wedkarskim teamie" zębacz padł z ręki kolegi rzucającego 7 cm szczupłą wahadłówką.
Samiec, 123 cm, zęby jak u wilczura, grubas, no po prostu marzenie... Pewnie przypadek, ale...
Grzegorz, drugi z moich wedkarskich druhów holując 3 kg szczupaka skusił do brania i ataku na tę przed chwilą zacietą " żywą przynętę" 8 kilogramowego szczupaczego staruszka. Oba wylądowały w podbieraku...Pewnie to także przypadek, ale...
Mozna zatem wyciągnąć całkiem przeciwstawne co do wielkości przynęty wnioski, ale jedno jest pewne -
- połów średniej wielkości muchową przynętą, zestawem, który nie jest absurdalnie ciężki i pozwoli ją wyekspediować jest po prostu przyjemniejszy, mniej męczy, może być efektywniejszy poprzez większą częstotliwość rzutów.Nie lekceważę częstotliwości rzutów - mniej machania, więcej pływania
Moje szczupakowe muszkowanie doprowadzilo mnie do wniosków przytoczonych przez Andrzeja Stanka. Kij 8-ka, 10 - 15 cm lekki streamer, olbrzymie ciężkie muchy pozostawiam silniejszym i sprawniejszym rzutowo kolegom
Może to zabrzmi banalnie, ale rzuty, prowadzenie, podnoszenie linki, połów po prostu musi mi sprawiać przyjemność, a megaprzynęta wymagajaca adekwatnego zestawu to wyklucza.
Może powodem jest system naszych wypraw- maratony połowowe trwające nawet 2 tygodnie, dzięń i tzw. noc.nad wodą, kumulujace się z dnia na dzień fizyczne znuzenie rzutowe.
A salmonidy? Tu wspomnę naprawdę dawne czasy gdy zabierałem ryby, patroszyłem je i oceniałem ich pokarm.
Gwda jest rzeką bogatą w białoryb, ale kiedyś dziesiątkowały go solidne potoki.
Zawsze stosowałem tam dość duże przynęty, także tandemowe duże streamery zbudowane z 2 haków połączonych żyłką.Raz brało, raz nie...legendy o tym, że kiedyś zawsze i na wszystko to...legendy.
Otóż trafiłem rankiem grubego czerwcowego potokowca, zbadałem dietę zdobyczy i...moim oczom ukazało się 21 cierników pozostających w różnym stadium strawienia.
21 małych rybek zjadanych wybiórczo bez wątpienia, gdy wokół hasały stada kleni, jelców, brzany,okonie, lipienie, i co tam jeszcze...
Zdrowy złoty 50-tak wybierał od dłuższego czasu rybi drobiazg...Przypadek? Pewnie tak ...
Reasumując rozumiem selektywność dużych przynęt, jednak przyjemność połowu powoduje, że unikam tych największych.
To moja subiektywna opinia, rozumiem oponentów, a zdanie może zmienię, gdy w końcu wybiorę się ze szczurem na tajmienie...