Zaznaczyłem Dziećkowice są prywatne i prawa ustanawia właściciel. On też dba o zbiornik. Linia brzegowa jest bardzo malownicza i względnie czysta. Kontrole porządkowe są częste i dla wielu dotkliwe. To i tak nie wystarcza by nauczyć ludzi kultury utrzymania czystości wokół swojego biwakowania. Przystań wędkarska posiada około 40 łodzi. Korzystam z nich regularnie. Często przed wypłynięciem muszę gruntownie wymyć po poprzednikach brudasach którym nie chciało się zachować podstawowych zasad czystości. Jak patrzę na tych samych ludzi na brzegu jestem zdziwiony – gustownie ubrani, piękne czyste samochody i konfrontacja tego co pozostawili na łodzi… Jeśli ci sami ludzie dostaną prawo korzystania z silników spalinowych łatwo przewidzieć co będzie się działo na zbiorniku. Nie każdy posiada nowy model Hondy czy Yamachy. Będą też starsze konstrukcje. Ponad to hałas i harmider na wodzie trudny do opisania. W tej chwili troluje po zbiorniku wiele łodzi, pływają cicho. Nie są natarczywi hałasem i szybkością przemieszczania dla otoczenia i innych na wodzie. Przemknie czasami łódź strażników robiąc falę i groźny pomruk. Patrzymy na to ze złością, jednak obecność straży jest zrozumiała.
Porównując zbiornik Goczałkowice i Dziećkowice. Te ostatnie są zasilane wodą z rzek o dużej czystości. Mając podłoże piaszczyste woda ulega dalszemu samo oczyszczaniu. Dno w okresie wiosennym widać na głębokości około 4-5 metrów. Zbiornik jest przepływowy tylko dzięki systemowi rur i pomp. Dlatego jest czysty, bez dodatkowych elementów nanoszonych w typowych przepływowych jakimi są Goczałkowice. Wisłę poniżej Ustronia znam doskonale jak i Goczałkowice. Łapałem tam już w końcu lat ’70-tych i na tamte czasy problem czystości wody a może bardziej zanieczyszczenia koryta odpadami z gospodarstw domowych i komunalnymi był znany…
Reprezentuje swoje stanowisko ograniczenia dostępu silników spalinowych do Dziećkowic. Może się to nie podobać. Jednak obiektywne przesłanki potwierdzają słuszność tej decyzji.
To tyle z mojej strony…
PS
Fotki robione koniec maja, gdzie większość zaporówek na Śląsku była zieloną zupą...
Tarło leszcza - te większe to +60.