Jak widać jesteśmy mistrzami w obwinianiu wszystkiego i wszystkich poza sobą.
Od tego kolego zaczynają się zmiany, lepiej Zmiany.
Nie tylko w wędkarstwie zresztą.
Koledzy parę lat temu widzieli przyczyny ubożenia ZZ wszędzie ale nie w tym, że trolling nawet bez echosondy jest zabójczo skuteczny (łapiąc bez silnika tylko na wiosłach moja skuteczność wzrosła o 70-80%). Dodając do tego echosondę mamy pozamiatane.
To w sumie naprawię proste. Do poznania wody i zwyczajów ryb potrzebne były miesiące czasem lata. Teraz dzień albo dwa. Mamy namierzone dołki, zlokalizowane ryby, drobnice, głębokość ustawienia ryb itd. Potem tylko wobler wypuszczony odpowiednio daleko żeby zszedł na właściwą głębokość plus odpowiednia prędkość. Ile dziennie możemy obłowić miejscówek?
Taka różnica.
Użytkownik Jan76 edytował ten post 02 kwiecień 2016 - 21:10