Na wstępie witam wszystkich. To mój pierwszy post ale forum obserwuje od dłuższego czasu wyciągając z niego wiele cennych informacji. To może teraz ja troszkę podzielę się swoimi.
W tamtym tygodniu zakupiłem model HMX-S902ML-F. Długość ok. 2,75 wyrzut: 7-17g. Ogólnie w trzech największych sklepach w Warszawie szukałem wędki na klenio/jazia z możliwością przyłowu brzany. Nie wyobrażałem sobie zakupu - granica do 600 zł bez wzięcia kija do ręki. Wędka z pracowni odpadała bo jeżeli kiedykolwiek zamówię to będę w tej pracowni osobiście wybierając komponenty, gdyż koledzy z klubu łowiący takimi wędkami zamawianymi telefonicznie nie do końca są zadowoleni ale łowią.
Wracając do wędki - po złapaniu jej w łapę wiedziałem że się nada i takiej szukam. Mocny dolnik a do tego szczytówka,która choć nie lejąca to podczas ugięcia przechodzi w pełną parabolę(bez dolnika). Łowiąc wcześniej tańszymi seriami dragona (nie miałem w ręku TD 3-14 zaznaczam) czy kongera miałem sporo zejść bo rybki odbijały się nie powtarzając brania albo zapięte za skórkę schodziły. Po dwóch latach klenio/jaziowania wiedziałem czego chcę.
Wędka przede wszystkim nie leci na pysk chociaż jest to mięsisty blank i trzymając ją nad Wkrą zaraz po zakupie miałem wrażenie jakbym miał w ręku spinning szczupakowy. Łowię woblerkami od 2-6 cm , także smużakami. Przy wyrzucie górna część zachowuje się jak chlubka i ładnie posyła najmniejsze przynety. O dziwo przy tak mięsistym blanku akcja dobrze wyczuwalna. Pukanie po dnie najmniejszego boniciaka bardzo wyczuwalna. Miałem tylko godzinkę ale udało mi się wyciągnąć: jazia, klenia i okonia. I tu zdobyła moje uznanie i potwierdziła trafny wybór. Zupełna zmiana jak dla mnie bo po prostu nie trzeba zacinać. Przy prowadzeniu przynęty pod prąd szczytówka nie gnie się a przy braniu ledwo wymiarowego jazia czy klenia przechodzi w piękną parabolę z dużym zapasem mocy. Wygląda to tak jakby rybka brała przynętę i odwracała się z nią bez oporu i wtedy następuje zacięcie i o to mi właśnie chodziło. Jaź głęboko zapięty a klenik i okoń pod pyskiem.
Wędka przypadła mi do gustu ale jest to coś zupełnie innego niż cieniutki moderate dragona. Do niej po prostu trzeba się przyzwyczaić bo pierwsze wrażenie nad wodą - dziwna i co ja kupiłem.
W sobotę na zawodach każde branie wykorzystane - boleń i niewymiarowy jaź. Niestety w drugiej godzinie podczas tego ładowania/wyrzutu szczytowa część wędki złamała się i poleciała razem z przynętą (5 gram) do Wisły. Zdziwienie niesamowite. Na szczęście blank górny wyłowiłem. Wyglądała tak jakby ktoś przeciął ją równiutko w kółko. Zrobiła się tez lekka rysa ale to od tego upadku części szczytowej. Po prostu nie dowierzałem.
Dzisiaj byłem w sklepie B. w Warszawie i jeszcze bardziej zdziwiło mnie podejście sprzedawcy, który przyjmował reklamację i od razu osądził mnie jako winnego. Jak dla mnie tragedia bo takie pieniążki muszę sobie odłożyć na wędkę i dlatego po zakupie bardzo dbam o sprzęt jak o największą relikwie. Czekam na rozstrzygnięcie - zobaczymy. Ogólnie jak na 3 godziny trzymania w ręku i łowienia wędka dla mnie idealna choć trzeba zaznaczyć że długi dolnik i mięsisty blank to rzeczy do których trzeba się na nowo przyzwyczaić. Nie wiem także czy te 17 gram to naprawdę by rzuciła bo bardzo się przegina górna część i chyba już bym nie zaryzykował. Opinie klubowych kolegów przed zawodami to: dziwna - jakby dolnik od szczupakówki a góra miękka od innej wędki. Mi o to właśnie chodziło - przytaknęli też "za" koledzy łowiący na wędki z pracowni.
To takie moje wypociny. Mam nadzieje że gwarancja zostanie uznana i na pewno dalej będę na nią łapał a sklepowi już podziękuję bo jak sprzedać to uśmieszki piękne a jak na reklamacje przyjąć to tragedia i moja wina. Szok.