Godski,chyba w nich nie będziesz po promie paradował???
Tak właśnie zamierzam zrobić. Tylko nigdzie nie można kupić. Zawsze pozostaje alternatywa czyli tzw. juniorki z małym obcasikiem. Ciekawe czy ktoś pamięta.
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 28 lipiec 2016 - 12:27
Godski,chyba w nich nie będziesz po promie paradował???
Tak właśnie zamierzam zrobić. Tylko nigdzie nie można kupić. Zawsze pozostaje alternatywa czyli tzw. juniorki z małym obcasikiem. Ciekawe czy ktoś pamięta.
Napisano 28 lipiec 2016 - 12:36
Użytkownik coloumb edytował ten post 28 lipiec 2016 - 12:37
Napisano 28 lipiec 2016 - 12:40
A co to, drodzy koledzy. Oprócz szczeniackich, komiksowych wspomnień to mi tu wybrzmiewa nostalgiczna nuta. Czyżby wyśniony i wymarzony kiedyś kapitalizm tak dał po dupie? Bo wspominanie z łezką w oku... Samochód osobowy: dwoje drzwi, ale nie kabriolet, pojemność silnika niecałe 600, moc 23KM, przyspieszenie do setki...długo. Buty: te które się udało kupić. Zimowe Relaksy, marzenie ściętej głowy albo znajoma w Domach Towarowych Centrum. Kolejka po mięso (ochłap z przydziału), kolejka po benzynę (20 litrów na miesiąc), kolejka po chleb, kolejka po gazetę, kolejka, kolejka, kolejka...Wczasy w Bułgarii, czy Jugosławii dla burżujów. Przy okazji można było opędzlować butlę gazową czy biseptol. Na tym co zamożniejsi obywatele budowali swój prestiż. Podróż PKS-em, upokorzenie. Podróż PKP, poniżenie. Wystawa w Peweksie: Janko Muzykant. Wystarczy? Wiem, że byli równi i równiejsi i że ci drudzy mogą czuć nostalgię. Ale bawi mnie to, bo ci równiejsi byli też udupieni, tylko mniej i nie zdawali sobie z tego w pełni sprawy. Oczywiście w odniesieniu do normalnej rzeczywistości. Oj poprzewracało się w głowach, oj poprzewracało... Aż trąci masochizmem.
Kolego, pamięć ludzka jest wybiórcza, raczej wspomina się z sentymentem rzeczy i sprawy przyjemne, śmieszne, budzące miłe skojarzenia (ci co byli w wojsku , a już szczególnie w LWP to pewnie wiedzą o czym piszę).
Lista minusów tamtych lat jest prawdziwa, można jeszcze dodać wieloletnie kolejki po mieszkania, telefony, itp.., ale ja wolę pamiętać plusy: bezpłatne szkoły, opieka lekarska (także w szkołach), praca dostępna dla każdego, mieszkania za grosze (po wyczekaniu swojej kolejki), itp... (oczywiście wszystko siermiężne, ubogie, "na skalę naszych możliwości", ale...było).
Ale przede wszystkim były to czasy naszej młodości i wszystko to kojarzy się nam- zgredom z latami gdy byliśmy piękni i młodzi.
Za paredziesiąt lat obecne pokolenie 20 latków z nostalgią będzie wspominać obecne czasy.
Napisano 28 lipiec 2016 - 12:50
Tak właśnie zamierzam zrobić. Tylko nigdzie nie można kupić. Zawsze pozostaje alternatywa czyli tzw. juniorki z małym obcasikiem. Ciekawe czy ktoś pamięta.
Ba no jak nie ,do szkoły bez nich nie chcieli wpuścić a ciekawe kto pamięta te zielone ławki z dziurą na kałamarz ,w pierwszej klasie podstawówki uczyli nas pisać stalówką w obsadce
nie wolno było pisać długopisem , a odpinane białe kołnierzyki... i nikt nikogo nie gnębił i nie bił i nic nie wyłudzał ,,, słabszych się broniło a nie wykorzystywało , na przerwach leciało sie do zieleniaka po gumę do żucia w kulce za 0.50gr i piło czerwoną orenżadę i ten chleb chrupiący, mleko pod drzwiami i śmietanę tak gęstą jak masło
smaków z dzieciństwa się nie zapomni
Zaraz napiszą ,że banda zgredów stare lata wspomina
Użytkownik seiken edytował ten post 28 lipiec 2016 - 12:53
Napisano 28 lipiec 2016 - 12:57
w juniorkach (obuwie ortopedyczne) w szkole byłem dwa razy - pierwszy i ostatni - miały płaskie i śliskie podeszwy, a schody w mojej szkole były drewniane, wyślizgane i wypolerowane. Jak łatwo się domyślić spie..łem się ze schodów i odmówiłem dalszego ich używania. Za cenę kilkukrotnego przynoszenia do szkoły pasty do podłogi wywalczyłem sobie prawo do noszenia trampek.
Napisano 28 lipiec 2016 - 12:59
Twixy to byly Raidery...ale M&M'sow nie pamietam Byly Lentilky.
Dokładnie Rider chyba się pisało, aż tak nie pamiętam Kosztowały 30 albo 35 centów Podpowiem, że M&M na T się zaczynały
Napisano 28 lipiec 2016 - 13:01
Za pierwszą wypłatę to na Rembertowie sobie nieśmiertelne adasie grand prixy kupiłem /bułgary/
Napisano 28 lipiec 2016 - 13:01
Zapalniczki "jednorazowe".
Dokupowało się do tego zawór, wklejało na epidianie, dodatkowo zestaw 10 sztuk "kamieni" i już można było parę lat stosować. O ile się nie rozszczelniła, lub ktoś na imprezie nie podprowadził... I te opowieści, w które mało kto wierzył, że "na zachodzie" to wszystkie zapalniczki zaworek miały, a do tego, po zużyciu lądowały w koszu. No niemożliwe. Tyle dobra?
Pamiętam jak do ojca przynosili na przeróbki i napełnianie gazem, wymianę kamienia.
Napisano 28 lipiec 2016 - 13:04
A był jeszcze model z zamszowym przodem, pamiętasz?
Jasne ,że tak i teraz własnie można takie trafić
Napisano 28 lipiec 2016 - 13:08
kolego Maciej.W.... nikt tu nie wznosi pieśni pochwalnych na cześć komunizmu, nikt nie mówi że było lepiej. ale pomysłowość żeby "przetrwać" była znacznie na wyższym poziomie niż jest teraz. były zadymy z zomo i to też się dobrze wspomina.... odpuść sobie nerwy i zacietrzewienie a uśmiechnij i popatrz na świat z przymrużeniem oka - będzie ci lepiej
Mój drogi, nie denerwuję się i nie zacietrzewiam. Nie pisałem też o hymnach pochwalnych. Co innego jednak nostalgicznie podchodzić do Kajka i Kokosza, czy z sentymentem do pierwszych projekcji Gwiezdnych Wojen i Wejścia Smoka, a co innego rozpływać się nad pustymi półkami w sklepach, kolejkami i kartką na mięso. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych (wcześniejszych, całe szczęście nie pamiętam) działo się stanowczo za dużo rzeczy na które nie sposób spojrzeć z przymrużeniem oka. A to, że jesteśmy narodem wręcz modelowym, jeśli chodzi o niezniszczalność i pogodę ducha w najtrudniejszych sytuacjach to zupełnie inna bajka. Przez półtora roku odpalałem "malucha" patykiem albo na pych, bo był przejściowy problem z rozrusznikami. Adidasy kupowało się na Skrze od przemytników (wysłałbym Andrzeja, ale Skry już nie ma, a przemytnicy wymarli). Po jajka w Wielkanoc ojciec zabierał mnie z bratem i siostrą. Wtedy przysługiwała cała foremka. O ile pamiętam to zadymy z ZOMO odbywały się bardziej z desperacji niż z chęci zabawy na świeżym powietrzu. Zaręczam Ci, że potrafię przymrużyć oko, ale nie na czterdzieści lat totalnego regresu. Dlatego odróżnijmy kartkę na mięso od zimy stulecia, a nazywanie milicjanta Panem Władzą od tonpressowskiego singla Dezertera czy Opowieści z Mchu i Paproci. A co do wypowiedzi Sławka, to siermiężność lat 1945-89 dotknęła kraj, który podobno wygrał wojnę. Taki paradoks i bodziec do zastanowienia dla tych, którzy do dziś tak twierdzą. Troszkę przemoralizowałem, ale nie chce mi się śmiać z rzeczy smutnych.
Użytkownik Maciej W. edytował ten post 28 lipiec 2016 - 13:14
Napisano 28 lipiec 2016 - 13:32
A był jeszcze model z zamszowym przodem, pamiętasz?
Cholera. Znalazłem na węgierskiej stronce za 80 EUR te z beżowym nosem. Zna ktoś węgierski i może pomóc w zakupie?
Napisano 28 lipiec 2016 - 13:32
A kto pamięta wędziska bambusowe z drucianymi przelotkami
i kołowrotki PREXER
z gorzowską żyłką Stilon 0,40-0,50mm o mocy 3-5kg.
Młodzież nawet nie zdaje sobie sprawy, że przeważnie była to jedyna wędka, i takimi cudeńkami łowiło się niemal na co dzień 30-centymetrowe okonie i 70-centymetrowe szczupaki...
Gdzie te czasy...
Napisano 28 lipiec 2016 - 13:42
Prexer to już wtedy I liga ja to miałem pierwszy kijek z leszczyny i dwa gwoździe wbite na dole do nawijania żyłki przelotki z drutu dratwą przyczepione i posmarowane lakierem do paznokci - znaczy te pseudo omotki , potem był pierwszy bambus i krecioł z ruchomą szpulą , nastepny spin germina 2.40m taki niebieski pała straszna i ruski delfin
Napisano 28 lipiec 2016 - 13:43
W osiemdziesiątym drugim 60-centymetrowy szczupak wyciął mi zęby w przekładni Rexa (brązowy model z pomarańczową szpulą). Niby trzydzieści parę lat, a pamięta się po dziś dzień. Potem był pewexowski Cardinal 754 i Abu Primo. Jakbym postawił nogę na Księżycu...
Napisano 28 lipiec 2016 - 13:46
Czasy jakie były każdy wie, lub powinien wiedzieć, wspominamy z "nostalgią" nie tyle czasy a to, o czym napisał Sławek, że byliśmy młodzi. A jak się można było stać w tamtych czasach fanem np motoryzacji przedstawia poniższa ilustracja. Dla wyjaśnienia; jegomość w goglach (to nie błąd, pisze się przez jedno "o") to ja, zdjęcie zrobione w sierpniu 1959 r.
MZ i ja.jpg 151 KB 12 Ilość pobrań
Napisano 28 lipiec 2016 - 13:46
Napisano 28 lipiec 2016 - 13:53
A był jeszcze model z zamszowym przodem, pamiętasz?
Bułgary jeszcze ktoś puszcza na allegro co jakiś czas.
Napisano 28 lipiec 2016 - 14:01
Z dzisiejszej perspektywy niektore rzeczy wygladaja jednak żenująco, ktoś tu wspomnial zbieranie puszek po napojach - Afryka dzika normalnie, kawalek kolorowego świata w szarej rzeczywistości
Pawle drogi, a ja to widzę inaczej. Kiedyś jako młodziaki potrafiliśmy się cieszyć i doceniać puszki po napojach czy kapsle do gry. Nie wspominając o tym jak ktoś miał Lego, kilka Matchboxów czy swój nowy rower. Tak, bo nie każde dziecko miało rower. A dziś mając niemal wszystko nie potrafimy się cieszyć niczym. Te kolory przesłoniły nam rzeczy ważne. Dziś nie umiemy żyć i się cieszyć tym co mamy. Dziś aby być spełnionym (w miarę spełnionym) musimy posiadać. Więcej, więcej i więcej. To zły kierunek. I to jest moim zdaniem żenujące
Napisano 28 lipiec 2016 - 14:03
Napisano 28 lipiec 2016 - 14:12
Czytam i się uśmiecham ... muszę mocno powstrzymywać się od komentarzy
Dawać Panowie dalej... tylko z klasą!
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych