Od kilku tygodni planowałem ten wypad nad dolnośląską Oderkę. Dni w Norwegii dłużyły się strasznie...jeszcze miesiąc...jeszcze tydzień... Codzienne sprawdzanie stanu wody, pogody. Napięcie rosło z każdym dniem. Od około tygodnia wiadomo było, że warunki nie są złe. Woda powyżej dwóch metrów, temperatura około 0, a najważniejsze, że w międzyczasie nie było silnych mrozów. Z doniesień kolegów wiem, że łatwo jednak nie jest i ciężko o rybę. No ale mamy przecież połowę grudnia, tak więc nie ma co liczyć na eldorado. Być może jedno branie przez cały dzień, które jeszcze trzeba wykorzystać.
W końcu nadszedł piątek, czyli dzień wylotu do Wrocławia. Na szczęście podróż bez niespodzianek i o 1.30 w nocy jesteśmy w domu. Szybka kolacja, jedno piwko i do spania. Po trzech godzinach snu o 6.00 dzwoni budzik, jest ciężko, ale zbyt długo na to czekałem, żeby teraz odpuścić. Dość szybko się ogarniam i po 7. jestem nad rzeką. Piękny klimat zimowej Odry, temperatura ok. -2 st.. wszystko pięknie oszronione, ależ było by wspaniale gdyby jakiś mętnooki strzelił w którąś z moich gum.
Pierwsza główka, którą znam bardzo dobrze i wiem, że tu może się coś wydarzyć. Na pierwszy ogień idzie seledynowa ukleja Janusza Widła. Wszyscy tak je chwalą dlatego dostaje szanse jako pierwsza w celu sprawdzenia. Wykonuję ok. dwudziestu rzutów, w ciągu których notuję 3 delikatne trącenia, jednak żadnego konkretnego strzału. Rzut oka w pudełko i szansę dostaje 4-calowy kajtek easy shiner na dwudziestu gramach ołowiu. Drugi rzut i piękny strzał, siedziii! Jest fajna ryba, może 70. Stawia się dość mocno, ale za chwilę widzę go w zimnej, ołowianej wodzie. Jest grubo, będzie 80. Szybkie podebranie ręką i jest mój. Wychodzę nieco wyżej, rozkładam matę i nie wierzę!!! 90 cm Szybko schodzę z sandaczem do wody, układam na kamieniach telefon i robię kilka szybkich fotek. Ryba cały czas w wodzie. Nie jest zmęczona i natychmiast odpływa do swojej dziury. Pięknie pomachał ogonem na pożegnanie.
Marzyłem o takiej rybie, ale nie przypuszczałem, że szczęście dopisze mi tak szybko. Siedzę jeszcze dłuższą chwilę na główce i próbuję zagrzać skostniałe ręce. Idę dalej, łowię prawie do końca dnia, ale ryby już się nie doczekałem. Było tak jak przypuszczałem...jedno konkretne branie, ale za to jakie.
Zdjęcia niestety słabe, ale coś tam widać. Sprzętowo widać na jednym ze zdjęć, plecionka 0,15, wolfram na 10 kg, wędka 2,75- 10-28 wyrzutu, kołowrotek 4000.
Pozdrawiam!
IMG_2055 (1).JPG 39,4 KB
65 Ilość pobrań
IMG_2057.JPG 114,96 KB
62 Ilość pobrań
IMG_2058.JPG 137,17 KB
60 Ilość pobrań
IMG_2054.JPG 40,07 KB
57 Ilość pobrań
IMG_2056.JPG 26,35 KB
57 Ilość pobrań
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"