Marcin, ja widocznie tępa dzida jestem.
Dlaczego w zagranicznym sklepie kupuję polskie mięso, polskie jabłka, polskie kurczaki, polskie ziemniaki itp? Byłeś tam kiedyś?
Mam typa, który codziennie stoi ze straganem niedaleko mojego bloku. Dlaczego pomidory u niego są 35% droższe niż w zagranicznym sklepie? I do tego niejadalne, plastikowe?
Dlaczego w zieleniaku (podobno zamordowanym przez sklepy wielkopowierzchniowe) marchewka jest dwa razy droższa niż w Carrefour 150 metrów dalej? Do tego jest up...a w błocie i nadgniła.
Dlaczego w Selgrosie potrafią opisać i podzielić gatunki ziemniaków, a baba na bazarze pyta mnie "a jakie pan chce?", albo mówi "dobre panie, wszystkie biero"? A w domu połowę wyrzucam, nie nadają się do niczego, bo były przemarznięte.
Dlaczego, jak proszę o dwa pęczki rzodkiewki, to ten na spodzie jest zwiędły i gówniany?
Jesteś pewien, że to ja i pozostali klienci zabijają nasze rolnictwo?
Ja chętnie kupię dobry produkt w wyższej cenie, ale żądam, żeby mnie obsłużono jak należy, żeby sprzedawca był kompetentny i uczciwy, żeby towar był godny ceny, której się żąda za niego. Nie będę kupował żywności przez internet, pójdę do Selgrosa, pogawędzę z przemiłą sprzedawczynią, która opowie mi o sezonowanym na sucho ribeye i kupię go po stówie za kilo. Nie dam walić się po rogach typowi, który nie wie, co sprzedaje, ale jest "naszym, rodzimym" producentem z gównianym towarem w kosmicznej cenie. Ten ribeye z Selgrosa pochodzi z polskiej hodowli, z wyselekcjonowanego byka, ale komuś chciało się zapracować na cenę, której żąda.
Dlatego mnie nie przekonałeś i nadal będę "zabijał"