Ano rekordowe nizowki to ciezkie lowienie...chociaz ja ogolnie lubie lowic przy niskiej wodzie. Cieplutkie, ladne nocki, malo komarow, piekne niebo, pospacerowac od miejscowki do miejscowki mozna A i rybki widac jak sie chlapia Baa....czasem cos nawet woblerka skubnie Co do zanderkow co sa namierzone a brac nie chca, to ja bardziej kombinowalbym z prowadzeniem woblera. Np podszarpywanie, mozliwie nieszablonowe, raz tak, raz inaczej, chwila zatrzymania, chwila wolnego sciagania, pare szarpniec zeby tylko 'fiknal' w miejscu niemal... od paru lat smieszy mnie jak wieczorem ktos lowi na woblera, zarzuca i wolniusienko kreci korbka czekajac az ryba popelni samobojstwo. Przeciez to takie nudne.... Nie ma posmaku gruntowej zasiadki gdzie mozna z browarkiem wygodnie posiedziec, nie ma posmaku spinningowego polowania, skuteczne za bardzo tez nie jest...taka samolowka. Rzuc i krec az cos samo sie powiesi.
*nie dotyczy przypadkow, kiedy sandacze wola jednostajnie plynaca przynete