Gratuluję pięknych ryb !
"Sam na sam"
Za mną kolejny pstrągowy wypad. Pobudka o 3 rano i jazda. Nawigacja czasami lubi dodać coś od siebie w prezencie. Tym razem poprowadziła mnie przez takie wichury(tj. wioski), że miejscami brakowało asfaltu na szerokość auta. Może i dobrze, że akurat taką trasę przebyłem. Trafiłem na podmokłe pola, które wyglądały naprawdę magicznie o tej porze nazywanej w fotografii niebieską godziną. Jest to czas przed wschodem lub po zachodzie słońca. Nie zabrałem ze sobą statywu – bardzo dobrze bo bym przepadł nad tymi bagnami, a pstrągi przecież czekają.
Na miejscu zastałem piękny wschód słońca – to już złota godzina Było dość chłodno, około 6 stopni na minusie. Pogoda szykowała się piękna, a to zwiastuje spory ruch nad wodą. Niebo czyste, bezchmurne, ale czy to faktycznie taka dobra pogoda na pstrągi ?
Przeczuwałem, że najlepsze efekty będę mógł mieć z samego rana, kiedy słońce nie będzie jeszcze na tyle wysoko, żeby prześwietlić wodę. Tak to widziałem w teorii i tym razem teoria pokryła się z praktyką. Przez około 2h łowienia, udaje mi się wyholować dwa bardzo fajne kropki, takie 40-staki i kilka z przedziału 35 – 38cm także jest naprawdę bardzo dobrze. Spinam ładnego pstrąga przy samych nogach, mógł mieć około 45cm. Na pewno był większy od poprzedników. Wszystkie ryby skusiłem na moją niezawodną czarną pijawkę. Pstrągi trzymały się miejsc ze spokojnym uciągiem. Większość ryb „wyjeżdżała” spod korzeni zatopionych drzew.
Słońce jest już dość wysoko. Brania skończyły się momentalnie, tak jakby ktoś przycisnął guzik – STOP. Prze kilka kolejnych godzin jest przysłowiowa bida z nędzą. Robię sobie dłuższą przerwę na posiłek i herbatę.
Zostało jeszcze kilka godzin wędkowania. Zmieniam miejsce i szukam kolejnych ryb. Już na samym początku trafiam ładnego 40-staka, ale po kilku fikołkach ryba się uwalnia. Po pewnym czasie mam kolejnego pstrąga, ale to maluch. Pierwszy niewymiarowy kropek tego dnia. Na sam koniec wypatrzyłem bardzo obiecującą zbiórkę. Powtórzyła się jeszcze kilka razy. Posyłam jiga w miejsce żerowania. Branie następuję natychmiast. Na zakończenie dnia trafiam ładnego i silnego pstrąga (40-stak). Tym akcentem kończę swoje wędkowanie.
Wypady w dobrym towarzystwie są bardzo przyjemne. Często dążymy do tego ze znajomymi żeby właśnie takie wypady w miarę możliwości uskuteczniać. Tym razem byłem sam na sam z rzeką i rybami. Taka forma wędkowania ma również sporo zalet. Cisza, spokój i „czysta” woda na horyzoncie.
Do zobaczenia nad wodą !
Sorry za delikatny spam Więcej zdjęć na ---> https://www.facebook.com/FotoWiP/
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 12 marzec 2018 - 16:03