Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Kanada ..wspomnienie wyprawy


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
98 odpowiedzi w tym temacie

#61 OFFLINE   Friko

Friko

    SUM

  • Super moderatorzy
  • 18619 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 14 grudzień 2006 - 10:48

Fajne zdjęcia, super klimaty. Z rybami tak juz bywa, moze po prostu nie trafiliscie na okres zerowania? Na tak ogromnej, i do tego nieznanej wodzie, najlepsi nawet płaca frycowe. Ale tych widoków i tego obcowania z piekna przyroda nikt Wam nie odbierze.
W czapeczce wygladasz zawodowo :o

Pozdrawiam

#62 OFFLINE   jerry hzs

jerry hzs

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3338 postów
  • LokalizacjaChicago

Napisano 17 grudzień 2006 - 20:30

Nadszedl piatek , ostatni dzien lowow i ostatnia szansa by powrocic z tarcza . Jeszcze wieczorem zastanawialem sie jaka bedzie pogoda . W miare sloneczna sroda i czwartek niosl optymistyczna prognoze ze piatek bedzie tym trzecim slonecznym dniem w ktorym ryby sie rusza . Ranek obudzil nas zimnem ,deszczem i wiatrem . Musze sie przyznac ze powaznie zastanawialem sie nad wyplynieciem , po prostu nadeszlo mnie zwatpienie czy wogole warto wyplywac , ot taka niewiara w swoje sily . Mysl ze przesiedzimy ten ostatni dzien szansy w domku byla jednak nie do przelkniecia . Zaprowiantowalismy wiec lodz i wyplynelismy na jezioro . Juz teraz napisze ze nic w tym dniu nie zlowilismy plywajac do godziny piatej po poludniu . Zaszlo jednak pewne wydarzenie ktore mna wstrzasnelo , pognebilo , ale tez przynioslo nadzieje ze duze muskie sa w Kakagi Lake .
A bylo to tak ; zawsze na poczatku naszych wyplyniec zaczynalismy od trolingu . Nasza trasa trolingowa wygladala tak ze po prawej stronie mielismy wysoki skalny brzeg , plynelismy nieomal pod sciana . Po lewej stronie obszar jeziora . Byly jednak miejsca ze mijalismy wyspy ktore po dwie , trzy stanowily taki rozciagniety lancuch . Majac po prawej ta sciane skalna a po lewej lancuch wysp plynelismy jakby w nurcie rzeki . Wiatr ktory silnie wial w takich miejscach , ciesniny to dobra trasa dla rozchulanego wiatru , wzmagal fale i wydawalo sie ze ta rzeka ma niezly nurt . Tu zanim opisze co sie stalo musze zdradzic jaka glupote strzelilem regulujac moj zestaw . Otoz przygotowujac sie do trola zaciagnalem hamulec na sztywno . Zrobilem to mimo ze zawsze do tej pory regulowalem hamulec w naturalny sposob , probujac ciagnac plecionke dlonia jakby ryba to robila . I zawsze zostawialem ten pewny luz ktory pozwala w razie czego wyciagnac pare metrow plecionki co by nie urwac zestawu . Dlaczego tak zrobilem ? otoz jeszcze wieczorem Piotr czytal gazety wedkarskie i gdzies tam wyczytal zeby zaciagac hamulec na sztywno , ale w tym artykule chodzilo o taka regulacje w castingu przy rzucaniu i mocnym zacinaniu z reki . No i z tak wyregulowanym hamulcem rozpoczalem ten troling . W momencie jak wyplywalismy z tej ciesniny-rzeki i bralismy lekki zakret w prawo w zblizajaca sie duza zatoke nastapilo bardzo silne przygiecie na moim zestawie . Moj zestaw to Skinner 20 RGS zapiety na agrafke przyponu Tytanium Leader ktory byl przywiazany solidnym wezlem na plecionce Power Pro 50 LB a ta nawinieta na multiplikator Daiwy Millionaire CV-Z253LA , ten z kolei zamontowany na wedzisku St Croix Wild River 8. Sonda w tym mijanym miejscu pokazywala od 6 m do 12 metrow , znalismy te glebokosci bo przeplywalismy tam co dzien zawsze naczajeni . Zawsze to zbyt mocno powiedziane . Jak sie przeplywa caly tydzien bez brania to sie tak instynkt przymuli ze z wedkarza w barana sie zamienia . Tak tez i bylo ze mna . To branie bylo tak mocne ze koncowka wedziska weszla pod wode . Piotr natychmiast zatrzymal silnik . W tym czasie ja zerwalem sie z siedzenia i chwycilem za wedke ktora niestety byla w uchwycie trolingowym . Niestety nie trzymalem wedki w rece . Wedka w rece zawsze daje wieksza szanse wedkarzowi w tej pierwsze fazie . Proby wyciagniecia wedki z uchwytu nie powiodly sie . Ryba koncowka wedki bila o wode, hamulec nie popuszczal a ja nie potrafilem wedziska wyjac z uchwytu . Moja adrenalina kipiala a bezradnosc powodowala ze poczulem sie jak bezsilne dziecko . Trwala ta sytuacja kilka sekund a mi milony mysli przesunelo sie w otchlani mojej lowczej (nie)wiedzy :lol: W koncu udalo mi sie wedzisko wyrwac z uchwytu . Ryba nadal z cala sila ciagla a ja wtym momencie probowalem minimalnie popuscic hamulec , przyznaje ze pomylily mi sie pokretla i calkiem pogubilem sie . W koncu nadszedl krytyczny moment , krytyczny dla plecionki 50 funtowej , ryba urywa linke i zostawia mnie calkowicie sponiewieranego psychicznie i fizycznie na lodzi . Nie musze tu podkreslac jak czuje sie wedkarz ktory caly tydzien plywa bez sukcesow a w koncu jak dostaje szanse zycia jest nieprzygotowany i marnuje ja . Czuje sie jak zbity pies . Sila ciagu tej ryby wskazywala by ze byl to okaz . Ja pisze ze musky ale przeciez tej ryby nawet nie widzialem . Nie mysle ze nawet duza troc mogla by tak szarpac , bo to wygladalo jakby bila lbem na boki jednoczesnie ciagnac w dluga . Nie bez znaczenia jest fakt ze zostawilem rybe z woblerem w pysku , to jeszcze potegowalo moje przygnebienie . Zaraz po tym fakcie oplywamy to miejsce kilka razy , caly czas licze ze wobler wyplynie lub byc moze zauwaze plecionke na wodzie , wygladalo na to ze wieksza jej dlugosc zostala urwana . Niestety glebia jeziora zamknela tajemnice ryby i pozostal wielki smutek i zal . Dziwnym trafem robiac przez caly tydzien zdiecia zrobilem tylko jedno ujecie przynety jako takiej . I byl to wlasnie ten wobler ...Skinner 20 RGS , jest to jedyna przyneta jaka stracilem na tej wyprawie . Do dzis analizuje szczegoly tej porazki . Wylania sie wiele bledow ktore mozna bylo uniknac . Po pierwsze - odcinalem po kilka metrow plecionki co wieczor a mysle ze po tych trzech dniach to moglem ja przewinac w druga strone . Jak sie duzo rzuca to te okolo 30 metrow jest jednak zuzyte . Po drugie - blad regulacji hamulca , niestety nie dalem sobie szansy dociagajac go do oporu , i to mnie boli bo zawsze regulowalem go na swoj sposob , a tu mnie podkusilo . Po trzecie - wedka musi byc trzymana w rece , tylko jak ta reka jest juz zmeczona to co robic ? . Po czwarte - nastawiajac sie na okazy a wiec na walke z 50 calowym muskie nie ma co kombinowac tylko nawijac minimum 80 funtowa plecionke , tak tu robia wszyscy ...oprocz mnie i kilku myslacych inaczej ...ktorzy chca udowodnic ze na 30 funtowej tez wyciagna . A tu trzeba byc przygotowany na ekstreme . Sumujac gdybym choc jeden z tych czterech warunkow spelnil byc moze bym te rybe pokonal . Niestety w tym jedynym momencie szansy ani jeden warunek nie byl prze ze mnie zachowany . To jest nauczka i trzeba z niej wyciagnac wnioski . Po calym tym zdarzeniu plywalismy i probowalismy jeszcze cos zlowic . Ta porazka ciazyla nad nami a warunki pogodowe karaly nas dodatkowo za nieudacznictwo . O godzinie 17 podjelismy decyzje o splynieciu do bazy . Malo tego podjelismy decyzje ze pakujemy sie i wracamy do domu . Normalnie to mielismy jeszcze przenocowac i rano wyspani ruszyc w droge powrotna . Jednak te emocje doprowadzily do takiej decyzji aby sie zwijac . Spakowalismy sie wiec , pozegnalismy z Mikem i o godzinie 20.00 wieczorem udalismy sie w droge powrotna do Chicago .

Załączone pliki

  • Załączony plik  002.jpg   60,32 KB   121 Ilość pobrań
  • Załączony plik  001.jpg   88,87 KB   123 Ilość pobrań


#63 OFFLINE   Pepe

Pepe

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 120 postów

Napisano 18 grudzień 2006 - 18:48

Jerry - Przyjacielu. Fajna historia. Łączę się z tobą w bólu!
Bozia wszystko zaplanowała perfect - jak w kryminale Hitchcocka. Piękne stopniowanie emocji.
No tylko miałeś tą rybę na końcu wyjąć! Faktycznie zrobiłeś sporo aby nie dać sobie szans. Ale nie przejmuj się - każdy popełnia błędy. Ważne aby wyciągać z nich wnioski. To najlepsza szkoła. Od razu widać, że ty wyciągniesz wnioski jak trzeba. Nie przesadzałbym tylk o z tą plecionką 80 Lbs! Nie widziałem zbyt wielu którzy uzywają aż takiej. Owszem jeśli łowili wędkami o grubości kija od szczotki i jakimś 25cio albo 30 cm potworem (jak np kolega Jim Bortz) to faktycznie widziałem u nich na kołowrotku 80 cio funtówkę.
Jeśli miałbyś zamiar znowu zakręcać hamulec na maksa i wkładać wędkę w holder to rzeczywiście - lepiej nawiń 80 albo nawet 100 Lbs :lol:
Sorry! To taki głupi żart! Jerry - założę się, że na przyszłej wyprawie Wielki Muskie da ci następną szansę a ty ją wykorzystasz! Trzymam kciuki.
Nawiasem mówiąc ja, od czasu kiedy trolując na Mille Lacks po braniu w identycznych okolicznościach nie byłem w stanie wyjąć wędki z holdera zawsze trzymam ją w ręku. Czasami jakoś zapieram o ławkę albo inaczej blokuję ale zawsze tak, aby błyskawicznie zareagować.
Muskie is not a fish - this is motherfucker ... ale to już chyba wiesz?!

PP ;)

#64 OFFLINE   jerry hzs

jerry hzs

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3338 postów
  • LokalizacjaChicago

Napisano 19 grudzień 2006 - 06:54

Dzieki Pepe za kondolencje :mellow: na moje nieudane interwencje :mellow:
na nastepna kadencje :mellow: to ja wygram muskiego dupniecie :mellow:
i wtedy zmienie herbu pieczecie B)
jerry herbu zebaty szczupak

#65 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 20 grudzień 2006 - 19:47

Muskie is not a fish - this is motherfucker ... ale to już chyba wiesz?!


:lol:

Jureczku,
Życzę Tobie potwora z Loch Ness! A generalnie to masz o czym myśleć :D

Pozdrawiam
Remek

#66 OFFLINE   pikeman

pikeman

    Forumowicz

  • Forumowicze
  • PipPip
  • 61 postów

Napisano 20 grudzień 2006 - 20:18

Jak patrzę na te ślady na Skinnerze to widzę, że ten szczupak ze 3kg miał......... ;) ;) ;)

#67 OFFLINE   phalacrocorax

phalacrocorax

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 794 postów
  • LokalizacjaDziekanów Leśny

Napisano 20 grudzień 2006 - 20:30

Jurek. Po pierwsze jeszcze raz gratuluję super relacji w kilku odsłonach. Całość czytało się rewelacyjnie.
Następnym razem nie popełnisz już takiego błędu jak tym razem i na pewno złowisz jakiegoś wieloryba. Życzę ci tego z całego serca. A tak na marginesie to zawsze najbardziej wspomina się te ryby których nie udało się wyciągnąć.

Muskie is not a fish - this is motherfucker ... - rewelacja :lol: :lol: :lol:

#68 OFFLINE   jerry hzs

jerry hzs

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3338 postów
  • LokalizacjaChicago

Napisano 21 grudzień 2006 - 00:13

@ Pikeman vel kiciuniu :lol: .. nie przeczytales dokladnie . Zdiecie Skinnera zostalo wykonane przed ta przygoda z muskie . Muskie razem z tym Skinnerem dal nura w glab i to jest jedyny wobler jaki na tej wyprawie stracilem B)

#69 OFFLINE   jerry hzs

jerry hzs

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3338 postów
  • LokalizacjaChicago

Napisano 21 grudzień 2006 - 00:15

@ Phala jeszcze zakonczenie-podsumowanie i zdiecia moich przynet ...dla oka :mellow:

#70 OFFLINE   pikeman

pikeman

    Forumowicz

  • Forumowicze
  • PipPip
  • 61 postów

Napisano 21 grudzień 2006 - 00:29

Przecież żartuję, kolego sympatyczny !!!!! B) B) B)
Jakie Wy tam macie największe szczupaki w tym całym Czykago???
Mój rekord to 135cm(Szwecja) i 133cm(Anglia)

#71 OFFLINE   jerry hzs

jerry hzs

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3338 postów
  • LokalizacjaChicago

Napisano 21 grudzień 2006 - 06:54

W tym roku w Czykago pojawily sie szczupaki na jesien w zatokach jeziora Michigen . Zostaly zlowione dwie sztuki okolo 40 cali co wzbudzilo wielka sensacje w czykagowskich dziennikach . Jednego zlowil emeryt polskiego pochodzenia , drugiego ukrainski emigrant . Oba oczywiscie zostaly zabrane , pokazane w cyrku przewoznym i zezarte . Temat szczupakow w michigenie zaczyna mnie dopiero interesowac , do tej pory o niczym takim nie slyszalem .
No , no , masz piekne wyniki , znaczy sie slawny z Ciebie wedkarz :D...jam cienki leszcz i nie mam sie czym pochwalic B)

#72 OFFLINE   phalacrocorax

phalacrocorax

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 794 postów
  • LokalizacjaDziekanów Leśny

Napisano 21 grudzień 2006 - 09:10

Upsss.... falstart :mellow: :lol: To nawet dobrze się składa bo będzie jeszcze co czytać :lol: :lol:

#73 OFFLINE   Pepe

Pepe

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 120 postów

Napisano 21 grudzień 2006 - 09:22

Hej Pikeman - nie wiem czy wiesz ale jesli to prawda z tymi szczupakami 135 i 133 cm to jesteś jednym z lepszych na świecie.
Takich ryb powyżej 130 cm pada w Europie 1-2 w roku. Może napisz coś więcej, załącz jakieś fotki ...

Jestem bardzo ciekawy albowiem lubię duże szczupaki ;)

Pozdrawiam,
PP

#74 OFFLINE   pikeman

pikeman

    Forumowicz

  • Forumowicze
  • PipPip
  • 61 postów

Napisano 21 grudzień 2006 - 13:49

@Pepe
Witam Prezesa!!! Jestem świadomy, że szczupaków powyżej 130cm nie łowi się regularnie, co do ilości to raczej bym się skłaniał do stwierdzenia, że takich ryb pada rocznie dużo więcej, w granicach 20 sztuk, tylko nie są one zgłaszane. Moi znajomi, łowiący w okolicach Vastervik mieli w tym roku 137cm, 131cm, 129cm i też nikt o nich nie wie, bo nie afiszują się z tym faktem. I bardzo dobrze bo reklamować takich łowisk z wiadomych powodów nie warto. Co do zdjęć to są one na tym portalu http://www.jerkbait.pl/forum/index.php?t=msg&goto=10546& amp; amp; amp; amp; amp; tutaj jest 123cm i 135cm . Niestety fotki 133cm z Londynu nie mam.

123 i 135 złowione na jesieni 2005r w Szwecji(jezioro), głęboki trolling, duże woblery z dociążeniem pracowały na 12-15m, linka 30lb, kij Batson HS1025F, pogoda zmienna. Nie wiem ile te sztuki ważyły bo zostały uwolnione, 135cm była bardzo chuda jak na swój rozmiar.

Mam kilkadziesiąt sztuk ponad 120cm złowionych przez ostatnie 15lat, większość w UK, ale również sporo w Skandynawii.

Akweny Szwecji tylko z pozoru są łatwymi łowiskami, znalezienie dużych sztuk wymaga doskonałej znajomości wody, której to nie nabiera się za pierwszym wyjazdem. Poza tym dobór terminu wyjazdu i przynęt ma według mnie bardzo duże znaczenie, ludzie z przyzwyczajenia łowią zbyt małymi woblerami. Niektóre łowiska są juz przełowione lub spaskudzone, Bolmen jest podobno wytrzepane przez niemieckich mięsiarzy, a na Vastervik( u Forsberga) presja jest ogromna i ryba jest podobno tak skłuta, że niektórzy zaczynają rezygnować z dalszych wyjazdów w to miejsce.

Piotrze, mam prośbę do Ciebie jako szefa Salmo, nie dało by się skonstruować woblera 20-25cm do głębokiego trollingu, takiego który czesał by wodę powiedzmy na 20 metrze??? Sam przecież wiesz, że na rynku jest pod tym względem nędza i nie ma na co łowić sielawowców. Myślę, że sprzedaż miałbyś sporą, zarówno w US i w Polsce.

@jerry hzs

40 to ledwo ponad metr, straszna cienizna !!! Ale pewien jestem, że większe muszą tam być. To tylko kwestia znajomości wody i ustawienia się sprzętowo na grubego zwierza. Czy jest tam sielawa??

pozd.

#75 OFFLINE   jerry hzs

jerry hzs

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3338 postów
  • LokalizacjaChicago

Napisano 25 grudzień 2006 - 00:11

Tak ...byc sielawa w Lake Michigen , nazywac sie Whitefish....
cienizna...izna...zna...a a to echo wlasnie :mellow:

#76 OFFLINE   jerry hzs

jerry hzs

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3338 postów
  • LokalizacjaChicago

Napisano 27 grudzień 2006 - 20:24

Chcialbym pomalu zakonczyc opis zeby nie przynudzac :lol: ale jeszcze male podsumowanko i kilka zdiec ulubionych przynet . Zaczne od minusow wyprawy - Slabe wyniki czyli malo zlowionych ryb i nie duze ich rozmiary . Mysle ze ta duza ryba w ostatni dzien odmienila by moje samopoczucie ale nie statystyke . Trudne warunki atmosferyczne - moge tu ponarzekac na pogode mimo ze w podobnych warunkach lowilismy wiecej ryb , jednak plywanie przy silnym wietrze i zacinajacym deszczu a to wszystko przy prawie 0 temperaturze do latwych ani przyjemnych nie nalezalo . Jeden dzien , czwartek , byl w miare przyjazny . Zakaz ognia - co spowodowalo nie robienie grilli i co za tym idzie jadla w plenerze . Zawsze bede podkreslal ze ogien , pachnacy dym i jadlo jest nieodlacznym elementem wedkarskiego dnia . Daje sile , odpoczynek , przemyslenia ...to sie potem wspomina . Brak grilowania odbieram wiec jako minus .
Teraz o plusach . Najwiekszym plusem jest to ze poznalem nowe miejsce . Lodga jest przytulna , pieknie polozona i spelnia wszystkie warunki aby byc zadowolonym . Obsluga w lodgy i sprzet na wodzie bez zastrzezen . Same jezioro piekne , czyste , glebokie , o wielu zatokach , ciesninach , wyspach na pewno skrywa wiele rybich tajemnic i rekordow . Moje zycie na pewno za krotkie by je wszystkie poznac ...a to tylko jedno miejsce , jedno jezioro . Nasz osobisty ekwipunek rowniez zdal egzamin . Sonda Eagle 320 i GPS H20 bardzo byly pomocne i sa to przybory niezastapione . Sonda decyduje o sukcesach a GPS o przezyciu . Jak zwykle wazna role spelnily drobne przyrzady jak szczypce , obcinaczki , scyzoryki , okulary i ubrania cieple i nieprzemakalne . Uchwyt do trolingu.. ma dwie dobre cechy ; jest imadlowo przykrecany i bardzo silny ale jest tez glosny i wyciaganie wedki z niego sprawia pewny klopot ...nie jest to ideal ale nie spotkalem nic lepszego . Sa lepiej rozwiazane ale niestety montowane na stale a ja potrzebuje o imadlowym uchwycie .
O sprzecie wedkarskim - bardzo dobrze lowilo mi sie wedka St Croix Wild River 8 i multiplikatorem Daiwy Miliionaire CV-Z253 . Moje pierwsze zafascynowanie sztywnymi palami juz przeszlo i poszukiwania wedek ktore obsluza Mepsa5/Horneta6 a Slidera12/Fatso14 nadal trwaja . Nadal holduje zasadzie pol na pol ...czyli uzupelniam troling castingiem i odwrotnie . Wszystko zalezy od warunkow terenowo-pogodowych . Po doswiadczeniach tegorocznych nadal przyneta wiodaca w mojej baksie beda woblery , na pewno dodam do tego wiecej duzych wirowek i to z chwostami . Blachy ogranicze tylko do Algi-3 i Blachy Wallego . Gumy nadal mnie nie pociagaja.... :( Multiplikatory Cattala 401 w ktorych popsuly sie wodziki sa jedynymi rzeczami ktore zawiodly , mysle ze gdybym ich nie dal do rozebrania i konserwacji to one by dalej pracowaly , mysle ze cos w nich bylo zle rozregulowane . Ta przygoda uczy ze trzeba miec zawsze cos na zastepstwo , a w naszym przypadku byl to nowy multiplikator , tez Shimano , Cardif 401 .
Fotografowanie - zawsze przed wyprawa jest wielki entuzjazm zeby wszystko fografowac . Potem sie okazuje ze czeka sie na pierwsze ryby , a gdy ich nie lowimy to aparat lezy w pokrowcu . I tak mija nastepny dzien az sie okazuje ze nie mamy zdiec . Fakt ze chce sie lapczywie lowic i zal z reki wedke wupuscic nie jest tu usprawiedliwieniem . Na pewno sytuacja kiedy juz na poczatku zlowi sie konkretne ryby stwarza pewien komfort i spokoj . I to powoduje ze czesciej siegamy po cyfrowke . W naszym przypadku brak ryb ale rowniez zimno i mokro powodowalo niechec do siegniecia po aparat wogole . Dlatego mamy malo zdiec z tej wyprawy . Poszczegolne fotki sa robione w miare sprzyjajacych warunkach i z nielicznymi okazami ktore nam sie trafily . Wiekszosc ryb ja prezentuje mimo ze zlowil je Piotr ale tylko moje nalegania spowodowaly ze zostaly one uwienczone na zdieciach , Piotrus uwazal ze nie ma czym sie chwalic . Dla tych co chca robic zdiecia ryb mam taka mala rade aby zrobic przynajmniej trzy ujecia z roznych odleglosci np ; 3, 2 i 1 metra ...a nawet same pyszczydlo ryby . Z tych zdiec mozna potem cos wybrac a wychodza czesto piekne portrety . Ilosc zdiec zalezy od warunkow , mam na mysli przezycie ryby . W naszym przypadku , zimna i dobrze natlenionej wody , to ryby lepiej znosily sesje zdieciowa niz my :lol: . Gdyby jednak bylo goraco to ryba jest oczywiscie wazniejsza od fotki i nawet mozna by nie wyciagac jej z wody tylko pstryknac przy odchaczniu , w wodzie !!!.
Pytanie na przyszlosc brzmi gdzie tu sie wybrac na nastepny rok ? . Mam stare miejsce nad Populus Lake , mam nowo poznane nad Kakagi Lake . W obu tych miejscach juz sobie swietnie poradze i wiem czym dysponuja i czego moge oczekiwac . Mike z Crawfords Resort juz podeslal zaproszenie i raport z koncowki sezonu . Gdybym jednak planowal nowe miejsce ...to bedzie to wyspa po drugiej stronie Lake of de Woods , a resort ten nazywa sie Monument Bay Lodge , jest to nie duzy resort ale w dziczy - dowoza lodzia na wyspe , ma klimat i slynie z duzych muskie ...jak sie oczywiscie umie je lowic :lol: www.monumentbay.com . Pytanie rowniez brzmi w jakim terminie pojechac ? Czy nie wybrac troche cieplejszej pory roku , tak prawde mowiac to mam troche dosc zimna , mysle ze przelom sierpnia z wrzesniem byl by najodpowiedniejszy . Juz dzis mam pieniadze na taka wyprawe a to jest pierwszy warunek spelniony . Pozostaje zalatwienie urlopu i pozwolenstwa zony , dwa trudne stopnie do pokonania , trzeba walczyc i bedziem walczyc ...Przygoda czeka .
p.s. Na pewno interesuje was cena pobytu w lodgy Crawfords Resort. Za tydzien z obiadami, domkiem , lodzia , zatankowanym do pelna co dzien bakiem zaplacilismy 767$ . Licencje za 24 $ kupilismy osobno . Jezeli do tego dodamy paliwo na dojazd z Chicago plus hamburgery po drodze to sumke te zaokraglil bym do 1000$ na lepka :lol:

Załączone pliki

  • Załączony plik  011.jpg   161,81 KB   60 Ilość pobrań
  • Załączony plik  010.jpg   127,13 KB   64 Ilość pobrań
  • Załączony plik  009.jpg   136,09 KB   62 Ilość pobrań
  • Załączony plik  008.jpg   159,12 KB   56 Ilość pobrań
  • Załączony plik  007.jpg   170,26 KB   60 Ilość pobrań
  • Załączony plik  006.jpg   160,83 KB   63 Ilość pobrań
  • Załączony plik  005.jpg   154,86 KB   59 Ilość pobrań
  • Załączony plik  003.jpg   166,79 KB   63 Ilość pobrań
  • Załączony plik  002.jpg   174,23 KB   66 Ilość pobrań
  • Załączony plik  001.jpg   179,52 KB   75 Ilość pobrań


#77 OFFLINE   mifek

mifek

    SUM

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPipPip
  • 11308 postów
  • LokalizacjaWioska Z Tramwajami
  • Imię:Rafał
  • Nazwisko:...znane...

Napisano 27 grudzień 2006 - 20:58

jureczku jakbys mial problemy z przekonaniem żony to daj nam znać- wystosujemy odpowiednią petycję do Szanownej Małżowinki :D

#78 OFFLINE   jerry hzs

jerry hzs

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3338 postów
  • LokalizacjaChicago

Napisano 27 grudzień 2006 - 21:06

Mysle Mifku ze jak co roku jakos TO zalatwie , bardziej mi z zalatwieniem urlopu trudnosci wychodza ....nagle zawsze sie okazuje ze wszyscy biora urlop wtedy co ja :lol:

#79 OFFLINE   rognis_oko

rognis_oko

    Zaawansowany

  • Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3395 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 28 grudzień 2006 - 11:18

@Jerry,

dzięki za relację. Jest super. Czekam jeszcze na ostatnie zdjęcia. :D
Widząc wasz koszt 1000 USD za dwuosobową wyprawę muszę powiedzieć, że jest to tanio. My co roku jeżdżąc do Szwecji wydajemy średnio około 400 USD więcej na dwie osoby.
A łodzie, silniki, lodge, itp. mamy dużo mniej komfortowe...



#80 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 28 grudzień 2006 - 11:36

Cześć,
Jurku zdjęcia dodane. Czytam Twoje relacje i widzę, że masz wszystko dokładnie przemyślane, wnioski wyciągnięte. Masz rację z tym dymem i ogniskiem. Nie wyobrażam sobie wyprawy bez ogniska, bez kociołka i bez tego leniuchowania na wygrzanym kamieniu. To są momenty, które człowiek bardziej pamięta niż hol niejednego szczupaka. Cieszę się, że spodobał się Tobie WildRiver. 8' to nie mało ale pewnie rzuca się nim perfekcyjnie. Trzymam kciuki za następną Twoją wyprawę.

Pozdrawiam
Remek