A tak właściwie, to do czego używacie na rybach, tych wszystkich "coraz to lepszych" noży o zdumiewająco wydumanych kształtach? Prócz zakupowego lansu..
Dobrze - przynajmniej mnie cieszy, że brzytwa nie popłynęła z modą..
Wiesz Sławek, z tymi nożami to podobna analogia jak z wędkami czy kołowrotkmi. Można sobie kupić Jaxona, krótki i długi do tego jakiś kołowrotek np. Slamer czy Robinson i też można łowić ryby. Po co Stella, Vanquish czy tam Exist? Dla lansu?
Albo wędki z pracowni za połowę przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w tym kraju jak można kupić coś za 100 PLN i też da się rzucać?
Podobnie jest w branży nozowej. Dla niektórych nóż jest tylko nożem i ma kroić a dla innych może być prawie dziełem sztuki. Są noże różnego przeznaczenia - kuchenne, myśliwskie, taktyczne, foldery, EDC. Mogą być fabryczne lub customy. Mogą mieć głownie, klinge z taniej lub bardzo drogiej stali. Mogą być od renomowanego producenta lub knivemarkera a możesz sobie kupić równie dobrze chińczyka lub no name. Każdy znajdzie coś dla siebie. Nóż kuchenny od uznanego producenta czy kowala z Japonii może kosztować tyle co Stella czy Exist a nawet więcej. Popatrz sobie na ceny noży np. Miyabi czy Yu Kurosaki. Dodatkowo u bardziej znanych producentów najczęściej made in USA dochodzą jeszcze takie tematy jak sprint runy. Czyli np. popularne egzemplarze w niepopularnym wykonaniu (stal, okładziny, na zlecenie kogoś np. Harley Davidson, kolor, oksyda itp.) i w ograniczonej ilości. Takie serie potrafią się wyprzedać w kilka minut i np. następnego dnia, jak oczywiście uda Ci się go kupić możesz do sprzedawać 100% drożej.
Ogólnie temat rzeka. Ale analogii do wędkarstwa widzę całkiem sporo :-)