Wydaje mi sie ze jak jest to 10 letnia maszyna i nie zaznaczy sie trybów to może tak sie stać ale za experta nie chce uchodzić
Według mnie tu chodzi o nadmiar smaru w miejscach gdzie go nie powinno być i związane z tym stuki szmery itp. zaraz po złożeniu. Po jakimś czasie jak smar się rozchodzi, kołowrotek powinien pracować płynnie, ale niekoniecznie tak lekko jak przed smarowaniem. Oczywiście mowa tu o kołowrotku sprawnym, prawidłowo złożonym i przesmarowanym smarem do tego przeznaczonym, a nie towotem z piaskiem.
Ja się spotkałem ze szmerami po smarowaniu kiedy kupiłem stelke 07, ale nie było to jakoś specjalnie głośne. Natomiast ostanio japońce zapominają smarować kołowrotków po wyprodukowaniu i chodzą przez to nadzwyczaj lekko. Vanquish jak do mnie przyleciał z Japonii to odnosiłem wrażenie jakby w środku była pusta przestrzeń a nie zębatki. W sumie o TP 11 też niedużo gorzej śmigały. Po pierwszym dniu łowienia oba poszły pod śrubokręt i "utopiłem" je w lubrykancie. Po złożeniu praca niczym rex z terkotką. Pół godzinki spokojnego kręcenia i aksamit powrócił. Chodzą jakieś 2,5 % ciężej ale pomęczą się ze mną pewnie z 250 % czasu dłużej
Jak już coś tam nabazgrałem to przy okazji sam zadam pytanie do mądrzejszych i przez których ręce przechodzi więcej maszyn.
Porównywałem ostatnio 2 a w zasadzie 3 kołowrotki. Dwie stelle 2500 Fe nowe sprowadzone dla znajomych z Niemiec i twin powera '11 z Dżaponii. Wszystkie kołowrotki tak samo suche w środku, a kultura i lekkość pracy twin powera biła stelle fe na głowe. Nie chodzi tu o samo kręcenie na sucho. Twin powerem 15g główką śmigało się jak paproszkiem, a stelle wypadały dużo gorzej. Po smarowaniu dystans się zmniejszył, ale stelle nadal odstają.
Czyżby była aż taka różnica między JP u EU ?
Nie miałem okazji łowić odpowiednikiem Stelliny Fe czyli '10, ale moja '07 nie odstaje od TP '11