Byczek. O której skubnął?
Dobrze ciemno juz było.
Edited by minkof, 12 October 2023 - 16:58.
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Posted 12 October 2023 - 16:52
Byczek. O której skubnął?
Dobrze ciemno juz było.
Edited by minkof, 12 October 2023 - 16:58.
Posted 13 October 2023 - 13:06
Posted 14 October 2023 - 00:04
Posted 19 October 2023 - 13:43
Posted 19 October 2023 - 15:54
Posted 19 October 2023 - 18:20
Dziękuję za miłe słowa
Muszę się przyznać, że przez ostatnie 2 sezony mocno je zaniedbałem. Przez to (albo dzięki temu patrząc z innej strony) kolega miał rafę dla siebie.
Tak jakoś ciągle coś wypadało, jak nie sprawy osobiste, to zawodowe, albo woda za wysoka, znużenie, brak motywacji, dzieci chore. Na początku bieżącego roku dodatkowo wyłowiłem się za granicą. Spełnienie przyszło dość szybko.
Ale na koniec i tak wróciłem na swoje ulubione kamienie, znów poczułem uderzanie pyszczkiem o dno, zaliczyłem wejście na przelew, chwilę niepewności, czy uda się odhaczyć i zwycięski bieg za rybą, całkowicie zapominając o BHP. Dodatkowo telekonferencja z "fabryką" ze środka rzeki, który to już raz? Przecież работа не волк, в лес не убежит..
Jakie podsumowanie? Mógłbym się próbować oszukiwać, ale i tak nie ma nic fajniejszego niż brzana na lekki spinning z głębokiego brodzenia.
brz4.jpg 60.3KB
32 downloads
Posted 19 October 2023 - 20:35
"... ale i tak nie ma nic fajniejszego niż brzana na lekki spinning z głębokiego brodzenia"
Wszędzie dobrze, ale w domu najelpiej
Pozdrawiam,
Robert
Edited by robert2, 19 October 2023 - 20:36.
Posted 22 October 2023 - 08:05
Za oknem pada, woda coraz zimniejsza, wkrótce podskoczy w górę. Zastanawiam się czy to już koniec?
Jeśli tak, to zakończenie było właściwe, takie, jakie powinno być.
Najpierw kilka razy wyłączyłem budzik. Pracowity tydzień zrobił swoje. Jednak wewnętrzny głos okazał się być silniejszy. Obudził się we mnie pod koniec sezonu, coś jak niedźwiedź po śnie zimowym.
Względnie ciepło, stan wody bardzo dobry, poprzedniego dnia dzieci do późna harcowały, jest szansa, że dłużej pośpią, żona nie zadzwoni, nie wyrwie brutalnie z raju. Jeśli nie teraz, to być może dopiero w przyszłym roku.
Jeszcze przed 5.00 zameldowałem się nad Wisłą. Ciemno, lekka mżawka. W drodze na łowisko nie spotkałem zwierząt, minąłem tylko jednego bezdomnego. Niebo czarne, światła miasta rozświetlały wodę. Na właściwe miejsce przedostałem się dość szybko. W końcu już tyle razy łaziłem po tych kamieniach, nie obawiam się nocnego brodzenia. Nawet je lubię
Woda zimna i zdawałoby się martwa. Żadnych ataków, spławów. W rzeczce którą kiedyś stworzyłem z ułożonych kamieni nic nie nocowało.
Kolejne bezowocne rzuty i wędrówka po ulubionych miejscach. Zaczęło się rozwidniać, pierwsi wędkarze, łódki, coraz więcej wędkarzy. Jeden wobler zerwany, drugi złowiony, kolejny zerwany. Mógłbym odhaczyć, ale postanowiłem nie wchodzić w łowisko. Nad głową przeleciały ze trzy klucze kormoranów. Czarne ptaszyska szukają lepszej miejscówki. W ogóle im się nie dziwię.
Spodniobuty już lekko ciekną, na przyszły sezon kupię nowe, a tymczasem robi się zimno. Co gorsze, budzik zadzwonił. Nie, nie chcę wracać.
Chwilę po drugim przesunięciu o 10 minut mam delikatne branie. Ryba jest duża, powoli krąży w łowisku nie potrafiąc się zdecydować, czy płynąć na przelew, w główną rynnę, czy może w górę rzeki. Przewidując sumowy przyłów holuje ją na granicy wytrzymałości zestawu. Ale coś jest nie tak, nie ma machnięcia ogonem, agresywnych zrywów, tylko takie krótkie miarowe odjazdy i ... stukanie pyszczkiem o dno. Kiedy wyciągnąłem ją z szalonego nurtu już wiedziałem że będzie moja. Za pierwszym razem, przy akompaniamencie dzwoniącego budzika trafiła do podbieraka. Jest, znów się udało!
Nie mam super zdjęć, ręce miałem już porządnie zmarźnięte.
brz7.jpg 35.37KB
29 downloads
Można wracać. Wychodząc z rzeki na brzegu spotkałem kolegę. Podobny wariat jak ja, chyba jeszcze gorszy Szybki pomiar zarysowania na kijku do brodzenia wskazuje na nowe PB, ale jeszcze na spokojnie sprawdzę. Po krótkiej rozmowie ruszam do domu, zimno, muszę się przebrać i to odwieczne pytanie, jak mocno zdemolowały mieszkanie?
W tym roku zacząłem przyłowem świnki i kapitalnymi krewniaczkami naszej brzany. Czy przyjdzie mi zakończyć fajną barbus barbus?
Może jeszcze nie, za kilka dni ostatnia w tym roku zasiadka karpiowo - jesiotrowa. Liczę na sukcesy. Na pewno też jeszcze pospinninguje, jeśli się zawezmę, coś się trafi. Ale jestem spełniony, misja wykonana, sezon mógłby się skończyć.
Następny cel - rekin z cętkami i paskami.
Na koniec kilka zdjęć ryby w jej ulubionym środowisku
brz7a.jpg 20.38KB
29 downloads
brz7b.jpg 21.4KB
29 downloads
brz7c.jpg 24.16KB
28 downloads
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Edited by bartsiedlce, 23 October 2023 - 09:33.
Posted 22 October 2023 - 18:47
"i to odwieczne pytanie, jak mocno zdemolowały mieszkanie?"
Gratuluję ryb, ale tego pytania, największa brzana nie przebije:)
Posted 23 October 2023 - 14:47
"... Szybki pomiar zarysowania na kijku do brodzenia wskazuje na nowe PB, ale jeszcze na spokojnie sprawdzę...."
I jak, udało się?
Edited by malcz, 23 October 2023 - 14:47.
Posted 23 October 2023 - 17:38
Posted 26 October 2023 - 12:01
Taka ciekawostka.
Wyskoczyłem dziś rano na jakieś 40min na rafę gdańską. Wielkiej tajemnicy nie zdradzam, bo to raptem jedna z trzech powyżej Północnego, a normalny wędkarz i tak tam teraz nie wejdzie.
Po drugiej stronie, poniżej Spójni łowiło już 2 wędkarzy nastawionych na bolenie.
Jeden z nich zaciął dużą rybę. Hol zakończył się sukcesem, jakieś 35 metrów w dół rzeki. Nic dziwnego, mamy tam mocny nurt.
I teraz najciekawsze. Boleń został dosłownie przeciągnięty po kamieniach. Następnie przeniesiony dalej na trawę, gdzie rozpoczęła się odyseja - odhaczanie.
Gdy się w końcu udało go odczepić, został pozostawiony na trawie, a wędkarz poszedł na swoje stanowisko po miarkę. Potem było mierzenie, fotografowanie, a na końcu próby reanimacji.
W życiu nie uwierzę, że przeżył.
Czemu o tym piszę? Ten kilkudziesięciometrowy fragment brzegu jest miejscem cyklicznego zamęczania ryb. Czasem aż oczy bolą od upadających na kamienie boleni. I po co? Dla lepszego zdjęcia, albo głupiego filmiku na yt? Tak ciężko kupić podbierak i przytrzymać zdobycz w wodzie?
Na prawdę szkoda, że łatwo tam złowić.
A u mnie obcinka. To już druga w krótkim czasię, całkiem niedawno miałem na Grota. Są szczupaki
Edited by korol, 26 October 2023 - 12:01.
Posted 26 October 2023 - 13:21
Posted 26 October 2023 - 13:38
Czemu o tym piszę? Ten kilkudziesięciometrowy fragment brzegu jest miejscem cyklicznego zamęczania ryb. Czasem aż oczy bolą od upadających na kamienie boleni. I po co? Dla lepszego zdjęcia, albo głupiego filmiku na yt? Tak ciężko kupić podbierak i przytrzymać zdobycz w wodzie?
Piotrek przykład właśnie idzie z tych głupich filmików na yt (przestałem oglądać większość) jak Pan XY podbiera rybę ręką 6 razy bo nie może jej dobrze złapać zamiast wjechać za pierwszym lub drugim razem do podbieraka i poczekać chwilę żeby ryba odpoczęła a później robić zdjęcia no ale.........
Posted 26 October 2023 - 14:09
Powiem Wam jak to wygląda u karpiarzy, na lepszych łowiskach.
Tak się składa, że wiele lat karpiowałem, a w tym roku po długiej przerwie wróciłem do fachu. Jutro jadę na 2 dniową zasiadkę
Jak nie masz odpowiednio dużego podbieraka, maty/kołyski, środka do odkażania ran, to nie masz czego szukać na łowisku.
Koniec, brak wstępu.
Chcesz się bawić z dużymi rybami na delikatnym zestawie? Brak wstępu.
Nie potrafisz się obchodzić z rybami, a kamera uchwyci? Wypad z łowiska, więcej nie wejdziesz.
Moim zdaniem podbierak powinien być obligatoryjny. Nie ma podbieraka - mandat i koniec łowienia. Do przemyślenia jak zapisać wyjątek dla łowienia sumów.
Co do zdjęć. Sam przecież lubię mieć fajne.
Wydawało by się, że to takie proste. Złowioną rybę odhaczamy i trzymamy w podbieraku - w wodzie.
Ustawiamy sobie aparat/telefon i wyzwalacz na 10s. Wyciągamy rybę i cyk, mamy zdjęcie. Obecność bolenia poza środowiskiem wodnym ograniczona do sekund. W ten sposób można powtórzyć i się nic nie stanie.