Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Brzany 2023


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
80 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 260 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 19 lipiec 2023 - 14:32

Wątek znowu zdominowany, gratuluję i "szczerze" zazdroszczę takiej miejscówki...

Bardzo dziękuję! Tak szczerze mówiąc, to nie spodziewałem się tych dużych ryb z ósemką z przodu na początku brzanowego sezonu. W poprzednich latach trzeba było na te ewentualną upragnioną brzane 80+ czekać aż do września. Dlatego tym bardziej jestem strasznie zadowolony.

 

Jestem ciągle zadowolony i na swój sposób wstrząśnięty (oczywiście pozytywnie) ostatnim, poniedziałkowym wynikiem - moja brzana 81cm + brzanowy dublet moich kolegów, ryb 83cm i 73cm, które miałem przyjemność podbierać :). Dla mnie, osobiście to jest nie lada wyczyn, którego nigdy wcześniej nie było mi dane zobaczyć. Tak na prawdę jeszcze te parę dni temu w najskrytszych snach nie wyobrażałem sobie, ze coś takiego jak dublet z udziałem brzan na Warcie w Wielkopolsce jest możliwy.... Nakręcony tym faktem jestem na okrągło. Dlatego przesiąknięty do szpiku kości poniedziałkowymi zdobyczami postanowiłem rzecz jasna nie zwalniać tempa i wybrałem się również wczoraj wieczorem nad te samą miejscówkę....

Nad wodą byłem dopiero po godzinie 19ej. Startu nie miałem zbyt dobrego, gdyż przez dłuższy czas nie działo się niestety nic. Poza kilkoma spławami drobnych brzan i kilkoma atakami bolenia pod przeciwległym brzegiem nad wodą panowała cisza....

Dopiero po mniej więcej półtorej godzinie rzucania i przemieszczania się z miejsca na miejsce zaczęły się pierwsze brania. Wszystkie niestety bardzo drobne, lekkie i ciężkie do zacięcie. Ale jedno z brań udało mi się wciąć, wykorzystać i ryba wisiała na zestawie. Hol potrwał może z 2-3 minuty i ryba wylądowała w podbieraku. Szybki pomiar, szybkie zdjęcie i ryba wraca do wody.

Szczęśliwą przynętą tym razem okazał się Krakusek nr. 4, a brzana mierzyła równo 70cm.

 

Załączony plik  IMG_5209.jpg   85,28 KB   22 Ilość pobrań

 

Nie chcąc tracić czasu przeszedłem parę metrów dalej i próbowałem dalej. Minęło może z 15 minut i na kiju melduje się następna, mniejsza brzana. Pomimo trochę mniejszych rozmiarów brzana temperamentem i walecznością przewyższała swoją poprzedniczkę, z którą miałem przyjemność się chwile wcześniej zmierzyć. Po około dwóch minutach holu brzana wykonuje raz, potem drugi  "świecę" ponad taflą wody i niestety spina się... Brzana miała około 60-65cm.. Także również już fajna, przyjemna ryba.

Zawzięcie obławiałem aż do samego zmroku wszystkie potencjalne miejsca, ale nie wydarzyło się już dalej nic. Reasumując zaliczyłem kolejny dobry, udany wypad, na którym zaliczam hol kolejnej ładnej brzany.

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                  good.gif


Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 21 lipiec 2023 - 09:24


#22 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 260 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 22 lipiec 2023 - 17:40

Kolejny wypad na brzany i po raz kolejny dużo wrażeń i emocji :) ;). Na samym początku trafiały mi się same przyłowy. Najpierw wyciągam kilka ładnych (jak na "warciańskie" warunki) okoni w granicach trzydziestu centymetrów. Zaraz potem na brzegu lądują ledwo wymiarowe sandacz i boleń. A później niestety za jedną z tam zaliczam na Sticka 5,5cm ładny strzał, ale moment po zacięciu wobler zostaje ucięty :(. Jak się domyślam  - przez szczupaka.

Niedługo po tym na Stick 5,5cm w kolorze PH melduje się pierwsza tego dnia, upragniona brzana. Ryba w bardzo dobrej kondycji, bardzo waleczna. Po walce można było wnioskować, że będzie to ryba pod osiemdziesiąt lub więcej centymetrów. Jednak kiedy ląduje pod moimi nogami okazuje się, że mierzyła 71cm... Jak na ten gabaryt, to bardzo energiczna i nieugięta brzana.

 

Załączony plik  IMG_5215.JPG   92,68 KB   20 Ilość pobrań Załączony plik  IMG_5216.JPG   63,23 KB   22 Ilość pobrań

 

Jakiś czas później na jednym z przelewów najpierw w trzymanego w miejscu woblera niesłychanie mocno ładuje kleń, który w trakcie holu spada. A chwilę później kolejnego woblera ucina mi następny szczupak :(. Wiążę kolejny raz agrafkę, zakładam woblera - tym razem wybór padł na Krakuska nr.4  i w pierwszym rzucie po akcji ze szczupakiem, na przytrzymanego daleko za przelewem zaliczam kolejne branie. Po krótkiej walce na brzeg dociera brzanka 30+. Taka rybka na otarcie łez po ucince sczupaka ;). Później na kiju melduje się jeszcze kilka okoni różnej wielkości. Ale są wśród nich także garbusy mierzące ponad trzydzieści centymetrów. Docieram do ostatniego miejsca, w którym zazwyczaj kończę swoje wypady na brzanę. Na agrafce ponownie wisi Stick 5,5cm od Dorado. Po oddaniu pierwszego w tej miejscówce dalekiego rzutu, prawie pod drugi brzeg, po spłynięciu zaledwie paru metrów w dół rzeki następuje charakterystyczne wrażenie "zgaszenia" pracy woblera. Zacinam i jest mur. Czuje od razu, że coś wisi na końcu zestawu, ale po chwili ryba rusza już pod prąd. W momencie można było odczuć, że będzie to bardzo ładna ryba. Początkowo brzana w miarę spokojnie wędruje w górę rzeki, ale po niespełna minucie zawraca i zaczyna spływać z prądem, w dół rzeki. W tej chwili brzanisko pokazuje swoją siłę i zaczyna dyktować warunki robiąc kilkunastometrowe odjazdy pod przeciwległy brzeg, a potem wracając w główny nurt gdzie próbuje się ukryć między kamieniami w przelewie. Na moje szczęście po krótkim, ale bardzo mocnym murowaniu na środku rzeki brzana zaczyna po woli tracić siły i daje się mozolnie ściągać pod mój brzeg. Jeszcze kilka kilkumetrowych odjazdów pod samymi nogami w kierunku głównego nurtu i udaje mi się podebrać piękną brzanę :) :). Na pierwszy rzut oka widać, że to kawał ryby - prawdziwy rzeczny atleta. Konkretny "warciański" kulturysta :). Szybki pomiar pokazujący równo 80 centymetrów. 2-3 szybkie zdjęcia i największa na tym wypadzie zdobycz wraca z powrotem do wody.

 

Załączony plik  IMG_5218.jpg   108,04 KB   22 Ilość pobrań Załączony plik  IMG_5220.JPG   66,29 KB   22 Ilość pobrań

Załączony plik  IMG_5221.JPG   85,94 KB   23 Ilość pobrań

 

Szczęśliwy i praktycznie już spełniony cofam się i w oczekiwaniu na kolegę wykonuje jeszcze kilka rzutów na przelewie, w którym wcześniej trafiły mi się brania klenia i szczupaka. Rzucam trzeci lub czwarty raz, daleko za przelew, prawie pod drugi brzeg. Na naprężonej plecionce, nie zwijając czekam aż wobler opłynie przelew i zatrzyma się na samym jego końcu. Wyraźnie czuje jak Stick puka o kamienie. Trzymam go prawie nieruchomo przez dłuższą chwilę. A w momencie kiedy chciałem zacząć zwijać linkę zaliczam tak mocny strzał, że niemal nie wyrwało mi z rąk wędki :(. Plecionka 0,12mm oczywiście pęka w momencie.... Zwijam linkę i na końcowym, pięciocentymetrowym fragmencie widzę jedynie śluz... I tak właśnie obstawiałem - pomiędzy przyzwoitym już sumem albo bardzo ładnym szczupakiem. Wszystko wskazywało na tego pierwszego...

Niestety, ale chwile wcześniej, po wyjęciu ostatniej, osiemdziesięcio centymetrowej brzany, trochę otumaniony niesłychanym szczęściem, zapominam o zluzowaniu hamulca i przywrócenia go do poprzedniego stanu :(. Dlatego, kiedy sum uderzył z takim impetem, na zbyt mocno skręconym hamulcu plecionka nie ma szans i od razu się zrywa. Może gdybym poprawił hamulec miałbym jakieś szanse z takim przyłowem. No, ale tego się już nie dowiemy...

Tak czy owak, tak jak pisałem na samym początku - ten wypad dał mi na prawdę dużo wrażeń. Wiele tych dobrych, pozytywnych. Ale chyba, żeby nie było za dobrze, zbyt kolorowo, dla przeciwwagi pojawiły się i te mniej pożądane rzeczy oraz sytuacje ;). Jak np. brania szczupaków, ucięte po chwili woblery i ostatnie, przepotężne uderzenie suma, który również odpływa z woblerem.

Ogólnie rzecz biorąc na moim odcinkiem Warty dzieje się co raz więcej. Więc mam nadzieję, że wiele mnie jeszcze w najbliższym czasie nad moją rzeką czeka :).

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                  good.gif


Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 01 sierpień 2023 - 09:09


#23 OFFLINE   daniel.gajkowski

daniel.gajkowski

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 40 postów

Napisano 23 lipiec 2023 - 09:17

Ciężko mi będzie opisać uczucie związane z moją pierwszą w życiu brzaną. Niemniej spróbujmy. W 2019 roku pewnego dnia lipca dojeżdżam nad wodę o 5 rano. Miejsce to średnia nizinna rzeka, a cel to klenie na suchą muchę. Dochodzi godzina 11, kleni na koncie kilkanaście, ale zaczynają się kajaki (rybom nie przeszkadzają, ale mi owszem). Wychodzę na brzeg, jem kanapkę, palę papierosa i obserwuję wodę. Meta to rynna około 15 metrów długości, jasne żwirowe dno, głębokość do 1,5 metra, granicząca z ciemną, nieco mulistą, wręcz stojącą wodą. Do tego 1/4 wody zarośnięta rdestnicą, a w wodzie pojedyncze duże kamienie. Patrzę i mówię: coś mi nie gra - co to za jakieś kłody naniosło? Schodzę niżej ze skarpy, żeby lepiej się przyjrzeć, a ,,kłody'' ożywają. BRZANY! W cudownie przejrzystej wodzie widać je tak dokładnie, że można liczyć promienie płetw. Ryby stoją w rynnie, chowają się za większymi kamieniami, spokojnie spływają na muliste dno, by po chwili wrócić do rynny. Co jakiś czas odrywają się od dna i łapią coś co płynie z nurtem, charakterystycznie błyskając bokami. W zasięgu wzroku kilkanaście ryb od 50 do 70 cm, a okazjonalnie z ciemnej wody na jasne dno wpływają pojedyncze matrony 80+. Wiedziałem, że w tej rzece są brzany, bo pamiętam jak nawet 15 lat temu zaprzyjaźnieni lokalsi łowili je skutecznie na przepływankę na pszenicę. Mój ojciec ganiał rzeczne szczupaki i też wspominał o holach ryb, których nie umiał zidentyfikować (nigdy żadnej nie wyholował). Wspominał tylko, że były to ryby, których nie mógł odkleić od dna.

Prób przechytrzenia było w ciągu 3 lat około 30. Ryb wyjętych 0. Obrotówki, gumki, robactwo typu larwy, woblery w każdym kształcie i kolorze. Dopiero w zeszłym roku, gdy trafiłem na woblery wyspecjalizowanego w brzanach wędkarza - producenta ARWI - pojawiły się pierwsze kontakty na kiełbiopodbne przynęty, ale ryby szybko spadały. Albo najechane albo zaczepiały luźną kotwiczką, nie wiem. Przypuszczam, że przejrzystość wody nie jest tu sojusznikiem. Nad to miejsce zabierałem zaprzyjaźnionych wędkarzy, którzy skutecznie łowią brzany na Sanie, Dunajcu i Popradzie. Próbowaliśmy spinning i metody żyłkowej. Wszyscy polegliśmy. Mam wrażenie, że nizinna brzana a górska brzana to jakby inny gatunek.

W tym roku swoją rzekę odpuszczam, a mój guru decyduje zabrać mnie na inną rzekę. Po 40 minutach przed napływem siada mi ryba, która sprawia, że jestem bezradny. 20-funtowy Matagi Super SeaBass wygięty w stopniu w jakim jeszcze nie widziałem, a kijem tym wyciągałem 80 cm tęczaki i niemal metrowe szczupaki. Ryba decyduje się na odjazd w dół, a ja decyduję forsownie ją zatrzymać i niestety wyrywam przynętę z pyska. Stoję roztrzęsiony, a mój towarzysz się uśmiecha i mówi: już jesteś stracony.

Parę dni później wybieram się na inną miejscówkę, na której byłem kiedyś z kolegą na feeder. Pamiętam, że książkowo pasuje. Rafa, rozmyta główka, rozmyta opaska, twarde dno, głębokość na zmianę 70 - 150 cm. Około godziny 20 na zaskakująco spokojnej wodzie czuję jakby na przynętę napłynęło drzewo. No i zaczyna się. Kij wygięty do połowy, plecionka płacze, hamulec kołowrotka gra non stop (holuję ostrożnie, ze względu na kamienie zdecydowałem się na przypon z fluo). Po paru minutach wjeżdża mi do podbieraka pierwsza w życiu brzana i od razu w sensownym rozmiarze na oko 65-70 cm. Przepiękna, gruba w karku jak karp, bez ani jednej uszkodzonej płetwy czy łuski.

Marzyłem o brzanie na spinning od pierwszego dnia, gdy ją zobaczyłem na żywo. Rozdział z książki Szymańskiego mogę już recytować jak inwokację. Nie przypuszczałem, że dane mi będzie ponownie poczuć się jak dzieciak, który dopiero się wkręca w wędkarstwo. A jednak. Pozdrawiam wszystkich kolegów, którzy w tym wątku jak i wątku Brzany 2022 decydowali się opisywać swoje doświadczenia. Nie dość, że Wasza wiedza i chęć podzielenia się nią pomogły mi spełnić swoje wędkarskie marzenie, to Wasza zabójcza wręcz skuteczność jest dużą inspiracją. Załączony plik  IMG_20230721_205840.jpg   84,82 KB   22 Ilość pobrań

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                  good.gif


Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 01 sierpień 2023 - 09:08


#24 OFFLINE   pablo__20

pablo__20

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 190 postów
  • LokalizacjaPolska
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Pietras

Napisano 01 sierpień 2023 - 00:17

Lipcowe brzany z Odry 2023

 Pierwszy i drugi lipiec właśnie te dwa pełne dni poświęciłem na poszukiwanie brzan.

 Miałem trochę mieszane uczucia po tym, co wydarzyło się w zeszłym roku na Odrą i ile ryb jeszcze w niej pływa. Nie do końca wiedziałem czego mogę się spodziewać, ale musiałem spróbować.

 Wędka sumowa i muchówka zostały w domu, a na ponton zabrałem tylko jednego kija. Woblery posegregowane i przygotowane na każdą partię wody. Spakowany i gotowy do działania wyruszyłem w sobotę.

 Pogoda idealna na całodzienne łowienie. Nie zapowiadano żadnych opadów. Jedynie wiatr, który jak się później okazało dość mocno utrudniał wykonywanie rzutów.

Niestety kolejny raz przekonałem się, że ładna pogoda to nie wszystko. Ryby żerowały bardzo słabo i przez cały dzień nie miałem żadnego kontaktu z brzaną.

 Pomimo tego, że opaski, na których łowiłem, pod względem stanu i przepływu wody wyglądały idealnie, to ryb w tych miejscach nie było w ogóle.

W niedzielę powtórka i niestety podobnie. Przez cały dzień nie zaliczyłem żadnego brania, przelewy były puste, a co lepsze nie widziałem ani jednego spławu w miejscach, gdzie kiedyś ryb było bardzo dużo.

 Jedynym pocieszeniem były klenie, okonie i przyłowy małych sandaczy.

 

Na pierwsze branie musiałem czekać do 6 lipca, wtedy tak naprawdę „worek się otworzył” i zaczęło się fajne łowienie.

 

Załączony plik  4jb.jpg   57,58 KB   21 Ilość pobrań

 

 Po tym wypadzie zmieniłem trochę taktykę i wypływałem tylko po południu na 2-3h.  Ryby pojawiały się na przelewach i żerowały dokładnie o tej samej porze bez względu na miejsce, w którym łowiłem.

 

Załączony plik  1690843496881.jpg   121,24 KB   21 Ilość pobrań       Załączony plik  7jb.jpg   63,77 KB   22 Ilość pobrań 

 

Niestety w kolejnych dniach pojawiły się małe problemy techniczne. Mój „leciwy” już ponton zaczął się rozklejać i trzeba było się tym zająć jak najszybciej.

 Na szczęście pogoda dopisała, a upały które panowały w połowie miesiąca pozwoliły na dokładne wysuszenie i sklejenie.

 Niemniej jednak ponad tydzień nie łowiłem na Odrze i pojechałem na urlop.

 

Pierwsze wypłynięcie po przerwie potwierdziło tylko, że ryby nadal żerują o określonej porze dnia. Różnica polegała na tym, że na dobrej główce zaliczałem tylko jedno branie.

Nie było tak jak lata wstecz, gdzie w krótkim odstępie czasu można było złowić 2 -3 ryby.

W następnych dniach łowiłem kolejne brzany,  które swoją siłą i walką dały mi sporo emocji.

 

      Załączony plik  1jb.jpg   93,36 KB   20 Ilość pobrań       Załączony plik  2jb.jpg   83,55 KB   20 Ilość pobrań        Załączony plik  3jb.jpg   95,7 KB   18 Ilość pobrań

 

Warto też dodać, że zmienił się  sposób w jaki ryba pobierała przynętę. Klasyczne zatrzymanie, zgaszenie woblera w tym roku nie miało miejsca ani razu.

Każde jedno branie to silne, tępe i agresywne uderzenie, co lata wstecz zdarzyło mi się tylko kilka razy.

Ogólnie rzecz biorąc to woblery „łowiły” nawet jak nic nie brało i to całkiem skutecznie .

 

Załączony plik  9jb.jpg   83,18 KB   20 Ilość pobrań

 

 W ostatnich dniach miesiąca pogoda znacznie uległa pogorszeniu . Temperatura powietrza   spadała i pojawiały się  przelotne opady deszczu. W Czwartek po południu postanowiłem, wyskoczyć na 2-3 h wodę. Po drodze dołączył do mnie kolega Marcin i wspólnie popłynęliśmy obłowić 3 sprawdzone przelewy.

 Na pierwszej główce w trzecim rzucie zaliczam branie i mamy 1 rybę.

Załączony plik  8jb.jpg   75,93 KB   22 Ilość pobrań

 

 Kolega z napływu łowi kilka okoni i  na lekkim zestawie ma ładnego sandacza. Na drugiej tamie bez kontaktu i po 25 minutach płyniemy dalej.

Zostaje nam do obłowienia ostania, najlepsza tama i tu skupiam się najbardziej, bo wiem, że były tu zawsze duże ryby.

Tak jak poprzednio tutaj też nie trzeba było długo czekać. Wykonuję 3-4 rzuty robię małą korektę z ustawieniem pontonu tak, żeby kąt podania przynęty był odpowiedni i w następnym rzucie silne uderzenie.  Świst hamulca  i kolejna piękna odrzańska brzana „upolowana”.

Załączony plik  nn.jpg   69,99 KB   22 Ilość pobrań      Załączony plik  5+jb.jpg   67,01 KB   22 Ilość pobrań

 

Pół godzinki później jesteśmy już marinie. W pełni zadowolenia wracamy tuż przed ulewą i zmianą frontu. Jest dobrze.

 

Podsumowując.

 

 Lipiec uważam za bardzo udany. W końcu się do nich dobrałem choć łatwo nie było.   

  Mam tylko cichą nadzieję, że nic złego w tym, ani w następnym roku w rzece nie wydarzy i będziemy mogli  bawić się wędkarstwem tak jak dotychczas.

 

 Pozdr. i „połamania”

 

Paweł.

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                  good.gif


Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 01 sierpień 2023 - 09:11


#25 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 260 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 01 sierpień 2023 - 13:38

Wczorajsze warunki nad wodą nie za bardzo pozwalały "połowić". Nie dość, ze wiało, co chwilę padało, to ciśnienie leciało mocno w dół. Dopiero po jakichś dwóch godzinach machania w Kenarta Divera całkiem ładnie uderza brzana i wreszcie zaczyna się coś dziać.

Ryba silna, ładnie odjeżdżała i solidnie momentami murowała, ale po jakichś 4-5 minutach znalazła się w podbieraku... Kolejna brzana 72cm zaliczona w tym sezonie :).

 

Załączony plik  IMG_5235.JPG   109,05 KB   24 Ilość pobrań Załączony plik  IMG_5237.JPG   74,71 KB   24 Ilość pobrań Załączony plik  IMG_5239.JPG   43,39 KB   25 Ilość pobrań Załączony plik  IMG_5240.JPG   50,15 KB   26 Ilość pobrań

 

Niestety mimo mojego uporu oraz determinacji przez kolejne dwie godziny nad rzeką nie zadziało się już kompletnie nic.

Jednak co by nie mówić, wypad i tak można zaliczyć do tych udanych, bo następna brzana 70+ lądowała na brzegu.

No, ale jak wiadomo - zawsze mogło być lepiej ;).



#26 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 260 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 06 sierpień 2023 - 20:40

Po kilku bardzo słabych dniach spędzonych nad wodą, gdzie nie było żadnego kontaktu z brzanami w końcu nastąpiła lekka poprawa i jest upragniony sukces :). Lekka poprawa ponieważ branie zaliczyłem jedno - delikatne, jakby od niechcenia. Ale za to hol i ryba, którą podebrałem zrekompensowały mi kilka mizernych wypadów z rzędu. Ponieważ hol był z racji siły brzany bardzo energiczny i intensywny. Trwał parę dobrych minut, a kiedy już ryba się pokazała, wiedziałem, że warto było uparcie spędzać kolejne godziny nad wodą. Nawet pomimo ostatnich kilku bardzo słabych dni nad Wartą.

Brzana połakomiła się na trzymanego w nurcie Kenarta Divera i mierzyła 80cm :).

 

Załączony plik  IMG_5243.JPG   99,09 KB   31 Ilość pobrań Załączony plik  IMG_5245.JPG   67,75 KB   29 Ilość pobrań

Załączony plik  IMG_5247.jpg   32,12 KB   29 Ilość pobrań Załączony plik  IMG_5248.jpg   31,1 KB   28 Ilość pobrań

 

Sprzętowo niezmiennie: Shimano Beastmaster FX 3,00m 7-28g + Shimano Stradic 3000 z plecionką Dragon Invisible Clear 0,12mm



#27 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 260 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 10 sierpień 2023 - 09:04

Przez te mariaże pogodowe nad rzeką robi się co raz spokojniej i o brzane u mnie co raz trudniej. Tylko na jednym z wypadów udało mi się w przeciągu godziny, po strasznych męczarniach, po setkach oddanych rzutów nakłonić do współpracy brzankę 50+ oraz większą 73cm.

Większa połakomiła się na Krakuska nr. 5.

 

Załączony plik  IMG_5253.JPG   105,69 KB   25 Ilość pobrańZałączony plik  IMG_5255.JPG   36,93 KB   26 Ilość pobrań

 

Jedyne co cieszy to kwestia brań, które były już wyraźnie mocniejsze, zdecydowane. Może to ochłodzenie dało sygnał brzanom, że trzeba się już po woli zacząć objadać na zimę? Szkoda tylko, że te większe nie chcą równie zdecydowanie reagować na podane przynęty....

Ale mam nadzieję, że jeszcze lato do nas zawita, bo jak na razie tegoroczny sezon brzanowy na moim odcinku Warty strasznie pokręcony i przy tym mizerny :(.



#28 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 260 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 12 sierpień 2023 - 17:00

Wczorajsze 72cm wyjęte na Sticka 5,5cm, po fajnej, zaciętej walce :).

Załączone pliki



#29 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 260 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 17 sierpień 2023 - 12:01

Po trzech słabych wypadach i samych przyłowach w postaci sumów nie do wyjęcia i małych sumików wczoraj wybrałem się nad wodę ze średnim nastawieniem... Generalnie zamiaru odpuszczać nie zamierzałem i wiedziałem, że w końcu coś się wydarzyć na plus musi. Niestety już po godzinie uganiania się za brzaną, na Blagiera od Dorado nieśmiało puknął mi kolejny sum, z którym już po kilkunastu sekundach wiedziałem, że szans nie mam :(. Jeden odjazd w środek i pauza. Drugi odjazd, pod drugi brzeg i przystanek. A potem kiedy zaczęłam dokręcać po woli hamulec i stawiałem większy opór sumisko popłynęło z nurtem i nic nie było w stanie go zatrzymać. Miałem tylko nadzieje, że nie zabierze mi tyle plecionki ile ubyło ze szpuli. A ubywało kolejne sporo z każdą sekundą. W pewnym momencie na plecionce zrobił się luz i kolejny z góry przegrany hol się zakończył.... Subtelnie ujmując ostatnie wypady - jestem z lekka rozczarowany. Zwłaszcza dlatego, że koledzy z mocnymi zestawami - czy to gruntowymi czy spinningami, uganiają się za sumami i nic. Kompletnie nic się nie dzieje. A jak z moich ostatnich doświadczeń wynika wystarczy założyć małego, ale z wyczuwalną pracą na kiju woblera, który puka o dno. Wjechać nim w rynnę i cel osiągnięty  ;). Szkoda tylko, że tak często sumy, które trafiają mi się podczas szukania brzan są albo niewymiarowe, albo są już tak pokaźnych rozmiarów, że w bardzo szybkim i silnym nurcie nie jestem w stanie zatrzymać kijem do 28g i plecionką 0,12mm takiego rybska...

Po kolejnej przegranej walce musiałem uciąć kilka metrów poszarpanej plecionki, która wspomniany jegomość przeciągnął kilkakrotnie przez duże kamienie. Zawiązałem agrafkę i trochę bez przekonania rzucałem swojego szczęścia kilkanaście metrów dalej. Zatrzymałem się w miejscu gdzie już nie jedną ładną brzanę udało mi się w tym i tamtym roku upolować. Wiadomo jak to działa na psychikę ;) :). Machałem, rzucałem, prowadziłem na kilka różnych sposobów, zmieniając woblery na różne modele i rozmaite kolory. Od tych naturalnych po jaskrawe, fantazyjne. Kiedy miałem dać już za wygraną i iść dalej, w oko wpadł mi jeszcze Krakusek nr 4, w kolorze TRT. Rzuciłem pod drugi brzeg raz, rzuciłem drugi i nic. Wykonałem ostatni, trzeci rzut woblerem, w dół rzeki, centralnie w jej środek. Sprowadziłem wobka do dna kilkoma szybkimi obrotami korbki, tak żeby miał kontakt z dnem i pukał o kamienie. Naprężona plecionka ściągana była jedynie przez nurt, ponieważ w ogóle nie zwijałem po sprowadzenia Krakuska na pożądaną głębokość. I tak może jedynie po trzech lub czterech sekundach obstukiwaniu dna nastąpiło branie, które o mały włos mnie nie poskładało :).

Branie było tak mocne i tak zdecydowane, że omal ryba nie wyrwała mi wędki z rąk....

Po konkretnym, potężnym braniu i moim nie mniej zdecydowanym zacięciu ryba stanowczo ruszyła pod prąd. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech, a pozytywne emocje rozpalały od wewnątrz :). To branie oraz pierwszy odjazd brzany dały mi na prawdę solidnego, chwytającego za gardło, optymistycznego kopa :). Także frajda i chęci poszukiwań i polowań na brzany ponownie szybko wróciły. Tymczasem ryba zawzięcie trzymała się głównego nurtu. Jasno dając mi do zrozumienia, że za szybko się nie podda, odjeżdżając przy tym nieugięcie, raz po raz w górę rzeki. Kiedy brzana zmieniła plany i zaczęła zawracać, spuszczając się  z nurtem w dół rzeki, przykręcałem co kilkanaście sekund hamulec. Na moje szczęście brzanisko, które wyglądało mi na spore stanęło i kierowała się w mój brzeg. Minęło już może z 5-6 minut, a brzana nie dawała za wygraną, lecz po woli robiła co raz krótsze wycieczki w stronę głównego nurtu... Po kilku krótszych odjazdach w środek w Warty, ryba w końcu dała za wygraną i dała sprowadzić się już pod moje nogi. Kiedy wreszcie zobaczyłem z jak dużą i grubą brzaną walczyłem nogi ugięły mi się z wrażenia :). Wiedziałem już, że jest to następny okaz z serii 80+, a jej grubość nie przywodziła w mojej głowie na myśl nic innego jak tylko określeń pokroju "cielak", "świnia" ;) :). Po jakichś może 8-10 minutach wyczerpującego pojedynku i po tym jak strasznie grube brzanisko dało się podebrać wiedziałem, że to największa w tym sezonie pokonana przeze mnie brzana  :).

Szybki pomiar, zdjęcie i włożyłem brzane z powrotem do wody, żeby odpoczęła po niesamowitej i zaciętej walce. Miarka wcześniej pokazała 84cm, a wagowo podejrzewam, że byłoby naprawdę sporo, bo jej masa robiła autentycznie ogromne wrażenie.

 

Załączony plik  IMG_5260.JPG   108,26 KB   27 Ilość pobrań

 

Dalej, po uwolnieniu brzany i kolejnych rzutach miałem jeszcze jedno branie, ale niestety nie udało mi się go wciąć, gdyż trochę zaspałem. Myślami byłem cały czas przy poprzednim holu i brzanie, która dała mi sporo emocji na długo :).

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                  good.gif


Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 29 sierpień 2023 - 11:34


#30 OFFLINE   jerzy6

jerzy6

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 720 postów

Napisano 18 sierpień 2023 - 19:37

Załączony plik  20230817_155859.jpg   38,61 KB   29 Ilość pobrań

wreszcie taka w miarę jak dla mnie  ;) spora, oczywiście mała w porównaniu z tymi pięknościami kolegów..., ale też piękna i waleczna, po kilku wyprawach brzanowych, łowieniu brzanek, spadach brzan oraz tylko jeszcze kleniach i pstrągach , wreszcie na brzegu rybka , którą zawsze uwielbiałem i uwielbiam ;)

wybaczcie nie wiem czemu to zdjęcie mi obróciło przy dodaniu do posta



#31 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 260 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 23 sierpień 2023 - 11:48

Mieszany, trochę słaby jest ten ostatni okres nad Wartą. Jeżeli chodzi o brzany oczywiście :).

Żeby coś z tej wody wydłubać trzeba się często meldować nad rzeką. 2-3 wyjazdy zazwyczaj są kompletnie puste, a potem można wyjąć jakąś brzane. Jednak jeden wypad spośród kilku ostatnich był jak na ten sezon nadzwyczaj owocny :). Zaczęło się jak to ostatnio często bywa - kompletną ciszą na wodzie. Dopiero po godzinie chodzenia, szukania, rzucania miałem pierwsze uderzenie. Branie dosyć fajne, zdecydowanie, już mocne. Myślałem, więc, że będzie co najmniej ryba 60+, a okazało się po chwili, że na końcu zestawu wisi brzanka 30cm :). Tak czy owak trochę mnie ta malutka brzanka wypełniła optymizmem  :). Postanowiłem trochę odkurzyć lekko zaniedbane woblery. Zakładałem co jakiś czas rozmaite modele i kolory, których rzadko w tym roku używałem lub nie łowiłem nimi wcale. Minęła kolejna godzina poszukiwania upragnionej, większej brzany i w końcu na mojego faworyta (Stick 5,5cm) zaliczam kolejne mocne uderzenie. Po zacięciu już jednak idzie wyczuć, że ryba nie jest małą tak jak jej poprzedniczka. \Walka faja, zacięta. Czuć, że brzana może być granicach 70-80cm. Dopiero po jakichś pięciu minutach brzana słabnie i daje się spokojnie podebrać. Miarka pokazała 72cm, także jestem już zadowolony :). Szybka fotka i ryba wraca do wody...

 

Załączony plik  IMG_5267.jpg   104,17 KB   40 Ilość pobrań

 

Dalej próbuje sprowokować którąś z brzan różnymi woblerami, różnymi kolorami. Od naturalnych po jaskrawe, ale przez następną godzinę nie dzieje się kompletnie nic. Wracając do miejsca, od którego zacząłem swój wypad chciałem obłowić po drodze jeszcze dokładniej jedną z najszybszych rynien na moim brzanowym odcinku. Jeden rzut Stickiem 5,5cm pod drugi brzeg. Drugi, trzeci i po sprowadzeniu woblera w rynnę oraz kilkusekundowym przytrzymaniu przynęty w miejscu mam równie mocne jak poprzednie uderzenie. Widać po samych braniach, że brzany tego dnia dosyć intensywnie żerowały.... Po zacięciu ryba jak zwykle gnała pod prąd i z początku nie dawała się oderwać od dna. Było już wiadomo, że to równie duża brzana jak poprzednia. Walka podobna, trwająca również kilka minut. Brzana silna, w bardzo dobrej kondycji nie dawała za wygraną. Ale kiedy w końcu dała się podebrać widziałem wyraźnie, że jest tą największa z dotychczas złapanych przez tych kilka godzin spędzonych nad rzeką. Miarka pokazała 77cm, a ja byłem bardziej niż zadowolony ;) :) .

 

Załączony plik  IMG_5269.jpg   90,97 KB   29 Ilość pobrań

 

Ogólnie rzec biorąc zaliczam tamten wypad do tych bardzo udanych. Ponieważ w tym roku nie trafiły mi się jeszcze dwie brzany 70+. Chciałoby się takich wypadów nad Wartę zdecydowanie więcej, ale sytuacja z braniami w tym roku na prawdę nie rozpieszcza. Tym bardziej biorąc po uwagę to jak czesto odwiedzam swoje ulubione brzanowe łowisko.



#32 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 260 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 28 sierpień 2023 - 12:03

Ostatnia zdobycz 74cm wyjęta na wobka Dorado Stick 5,5cm....

 

Załączony plik  IMG_5273.jpg   77,26 KB   24 Ilość pobrań

 

Niby wiem, że nie mam powodu do narzekania, ale biorąc pod uwagę jak wiele, w niektórych momentach widać spławiających się różnej wielkości brzan (z przewagą tych większych), to po prostu się człowiekowi słabo robi, że to ciągle taka "dłubanina" gdzie na brzeg wyjechać może jedynie jedna ryba. Patrzę, oglądam w internecie jak koledzy po kiju potrafią wyciągnąć po kilka nawet sztuk z jednego miejsca i ciągle tylko zachodzę w głowę co jest nie tak :(. Nie chce mi się wierzyć, że brzany na Warcie w Wielkopolsce są mniej "drapieżne" niż te choćby z Sanu czy Odry. Wiem doskonale, że doświadczenie tutaj robi swoje, robi dużo. Ale mimo wszystko idzie się trochę podłamać widząc jak wiele ryb jest w danym miejscu, a na woblera decyduje się jedna czy góra dwie, co drugi, trzeci wypad...



#33 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 260 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 06 wrzesień 2023 - 15:57

W ostatnim czasie jakoś trudno o brzanę. Nie mam na myśli już tych większych, z górnej półki, ale w ogóle o jakąkolwiek... Parę chłodniejszych dni, później znowu bardzo gorąco. Ryb jakby mniej. Nad woda przeważa cisza i spokój. Jedynie raz na jakiś o swojej obecności dają znać klenie i bolenie.
Ale w końcu po jakimś czasie i brzany zaczęły się pokazywać. Do wody lądowały różne woblery, o rozmaitych kolorach, ale niestety przez trzy godziny nie działo się kompletnie nic. Nawet okonie, które jeszcze niedawno można było z powodzeniem wyjąć podczas kiedy wobler lądował na napływie lub w rynnie jakby zniknęły... Po kilkunastu spławach różnej wielkości brzan nad woda ponownie nastała cisza. Co dla mnie było akurat dobrym znakiem, gdyż często po tym jak kończyły się brzanowe spławy następowało branie. Niestety nie było tak w tym przypadku :(. Oddawałem kolejne rzuty. Minęła kolejna godzina pastwienia się nad miejscem gdzie jeszcze niedawno przebywały brzany i bez jakiegokolwiek rezultatu...
Postanowiłem więc po woli wracać się w kierunku samochodu, odwiedzając na chwilę jeszcze raz te wszystkie miejsca, w których bez skutku rzucałem. Ale tym razem do wody powędrowały woblery, którymi tego dnia jeszcze nie łowiłem. W jedynym z moich ulubionych i najbardziej rybodajnych w ubiegłym roku miejsc wybór padł na Krakuska nr. 4 w kolorze TRT. Kolor którego jakoś ostatnimi czasy zaniedbywałem. Pierwszy rzut pod drugi brzeg i nie dalej nie dzieje się nic. Drugi rzut Krakuskiem TRT i nagle w trzymanego bez zwijania, spychanego jedynie przez nurt wobka, na samym środku rzeki solidnie wali ryba :). Adrenalina rozlała się po całym ciele, doprowadzając moją krew do wrzenia :) ;). Strzał na prawdę zdecydowany, mocny. Co niekoniecznie (o czym przekonałem się już niejednokrotnie) zwiastowało większą rybę. Ale po zacięciu zdobycz konkretnie przymurowała i przez kilka dobrych sekund nie dała ruszyć się z miejsca. Niestety, ale emocje w momencie opadły ,bo od razu przez myśl przeszło mi, że może być to przyłów w postaci suma, którego nie raz miałem w tym sezonie na kiju, nie móc nic zrobić. Na szczęście ryba leniwo ruszyła pod prąd, po woli się rozkręcając. Było już wiadomo, że to brzana i ku mojej uciesze - niemała :D.
Brzanisko od samego początku dyktowało warunki. Bezwzględnie gnając w górę rzeki. Robiąc jedynie kilkumetrowe odjazdy na lewo i prawo. Po szybkim zawrocie nieugięcie spływała z prądem, co mnie dość mocno zaniepokoiło... Na moją korzyść brzana robiła sobie chwilowe przystanki na samym środku lub pod przeciwległym brzegu rzeki. Co jakiś czas przykręcałem hamulec, tak, żeby stawiać możliwie jak największy opór. Na nic to jednak się zdawało, ponieważ ryba była silniejsza niż myślałem. Kij składał się w pół, a plecionka był już na skraju wytrzymałości. Wiedziałem, że jeżeli uda mi się zatrzymać te barbarę, to prawdopodobnie będzie to jedna z największych brzan tego sezonu.
Dopiero po 7-8 minutach brzanisko zaczynało wyraźnie dawać za wygraną. A ja mogłem co raz bardziej skracać dystans. Rybsko nieugięcie walczyło do samego końca, przez dobre 10 minut. Wreszcie kiedy pokazała się przy powierzchni na długość wędki na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech, a ręce i nogi w tym samym czasie zadrżały :). Na pierwszy rzut oka widać było, że to bestia pod 90cm. Więc emocje i lekki strach oraz niepewność tym bardziej przybierały na sile.... Dopiero kiedy brzana wylądowała w podbieraku byłem przepełniony radością, tak, że nie jestem chyba nawet w stanie tego wszystkiego opisać, bo pewnie brakłoby mi synonimów słowa "szczęśliwy" :).
Musiałem wraz ze swoją zdobyczą chwilę ochłonąć.Także przed pomiarem i zdjęciem, kiedy ja dochodziłem do siebie po tym niesamowitym holu, brzana odpoczywała sobie na brzegu rzeki w podbieraku. Nadszedł czas pomiaru i miarka pokazała 89cm   :D ! Aż 89 centymetrów i tylko 89 centymetrów ;) :). Tak jakby nie mogła mierzyć o ten jeden centymetr więcej, żeby po raz drugi w mojej wędkarskiej karierze cieszyć się brzaną z dziewiątką z przodu ;). Teraz tylko nadszedł czas uwiecznienia mojego wędkarskiego trofeum. I jak na złość bateria w moim aparacie mrugała, wskazując wyczerpanie i aparat się po dwóch, trzech sekundach sam wyłączał :(. Zdjęcie telefonem wchodziło w grę raczej tylko w ostateczności, gdyż jestem od czternastu już lat szczęśliwym posiadaczem modelu Nokia 6303i :) . Swoją drogą ciekaw jestem czy jako jedyny na tym forum nie jestem w posiadaniu smartfona :). Wracając do tematu - chwile odczekałem i bodajże za czwartym razem udało mi się strzelić zdjęcie tej pięknej zdobyczy.

 

Załączony plik  IMG_5279.jpg   113,97 KB   21 Ilość pobrań

 

Brzana zanim odpłynęła, przez dobrych kilka minut dochodziła do siebie. W końcu był to dla niej nie lada wysiłek, ale po dłuższej chwili po woli odpływa w kierunku nurtu i znika :).
Jestem krótko pisząc - przeszczęśliwy, bo jest to druga co do wielkości wyjęta przeze mnie brzana. Ryba mierząca prawie 90 centymetrów, a o wyjęcie takiej na brzeg raczej trudno. Naładowany po czubek głowy radością zmierzam zbliżam się do samochodu. Jednak zatrzymuje się na chwilę w w jednym miejscu i oddaje jeszcze trochę nonszalancko kilka rzutów niekoniecznie zważając zbytnio już na to co się dzieje na końcu zestawu. Może to i trochę lekceważące z mojej strony, ale na prawdę tego dnia byłem już całkowicie spełniony. Tym bardziej po spędzeniu prawie pięciu godzin nad wodą i biorąc pod uwagę tak wspaniałą zdobycz wyjętą w tym trudnym czasie, kiedy o branie brzany nie łatwo....

 

Rzucam kilka razy Krakuskiem przytrzymując go często w nurcie. W którymś momencie czuję, że wobler przestał "chodzić", bo prawdopodobnie coś się na nim bądź agrafce uwiesiło. Zacząłem szybciej ściągać woblera i poczułem, że już prawidłowo pracuje w szybkim nurcie. Dlatego postanowiłem go jeszcze chwile przytrzymać. I w chwili gdy przestałem zwijać i wobler się zatrzymał, dosłownie po sekundzie zaliczam drugi mocarny strzał. Strzał, który był tak mocny, że niemal ryba wyrwała by mi wędkę z rąk. Z początku pomyślałem, że to może boleń uderzył z takim impetem. Jednak szybko okazało się, że to kolejna brzana, która wielkością i siłą prawdopodobnie nie ustępowała swojej poprzedniczce. Rybsko niebywale energicznie płynie w górę rzeki, wybierając mi przy tym metry plecionki, z taką prędkością, że musiałem dokręcać hamulec już w trakcie kiedy brzana szła pod prąd. A z reguły tego nie robię, chcąc dać brzanie trochę się "wyhasać". Plecionki ubywało, a brzanisko ani myślało się zatrzymać czy nawet zwolnić tempa. Hamulec miałem już dosyć mocno dokręcony. Prawię tak jak pod koniec walki z poprzednią wyjętą rybą 89cm. Dopiero po 3-4 minutach zaczął się tymczasowy przystanek i rajd w dół rzeki. Nie muszę chyba pisać, że tego najbardziej obawiałem się w takiej sytuacji najbardziej. Nie mogłem praktycznie nic zrobić kiedy brzana szła w górę rzeki, a co dopiero będzie kiedy zacznie się jazda w odwrotnym kierunku :(.

 

Tak czy owak oczywiście podjąłem walkę i cały czas okazywało się, że brzana jest tak waleczna, silna i szalona, że przez wiekszość "holu" nie mogłem nic zrobić. Po prostu nic. To zwyczajnie była gra do jednej bramki... Plecionki ze szpuli ciągle ubywało, a ja co gorsza miałem wrażenie, że ta rakieta z każda chwilą nabiera tempa i mocy. Kiedy hamulec był już przykręcony tak mocno, że brzana z trudnością wybierała plecionkę zaczęła bardzo intensywnie szorować pyskiem po dnie, miedzy kamieniami :(. Trwało to jedynie kilka sekund i dość szybko poczułem na końcu zestawu luz :(. Podejrzewałem z początku, że przetarła plecionkę, ale ryba musiała tak solidnie trzeć pyskiem o kamieniste dno, że finalnie wypięła sobie przynętę z pyska niszcząc przy tym ostre i mocne kotwiczki :(. Kotwiczki były po walce strasznie stępione i nadawały się tylko i wyłącznie do wymiany. Po tym niesamowicie silnym holu, wszystkie te dobre emocje i pozytywne wrażenia nabyte po wyjęciu poprzedniej ryby w momencie ulotniły się :(. Ta bezradność i bezsilność wobec drugiej wielkiej ryby działały w obezwładniający ciało i myśli sposób. Dość konkretnie mnie owa porażka dotknęła. Usiadłem na brzegu i patrzyłem tylko na rzekę, myśląc jakie jeszcze potwory kryje Warta na wspominanym odcinku. Oczywiście potok myśli o być może utraci "życiowej" brzany zalewały moją głowę. Prawdę mówiąc do tej pory zastanawiam się czy ta druga, niewyjęta brzana była większa od tej mierzącej 89 centymetrów. Czy tylko było zwyczajnie silniejsza. Tamta była niebywale mocarna, co jednak nie znaczy, że była najmocniejsza i najsilniejsza na tej miejscówce....

 

Mam nadzieję, że przyjdzie mi się jeszcze zmierzyć z równie potężną brzaną. W końcu mamy już wrzesień, a "moje brzanowe" miejsce na rzece każdego roku w tym czasie obdarowywało mnie z reguły dużymi i bardzo dużymi, mierzącymi w większości przypadków ponad 80 centymetrów rybami.

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                  good.gif


Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 07 wrzesień 2023 - 09:01


#34 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 260 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 07 wrzesień 2023 - 11:58

Co do tych większych brzan, to zazwyczaj co roku na moim odcinku Warty jest tak, że po lecie, (zazwyczaj w połowie września) po pierwszych kilku dniach ochłodzenia brzany wykazują zdecydowanie większą drapieżność. I co za tym idzie - chętniej walą w woblery. Liczę na to, że i w tym roku będzie podobnie. Ryby ewidentnie wtedy emanują bardziej niż np. w lipcu, sierpniu drapieżnością i chęcią pochłonięcia większej ilości ryb, które napotkają na swojej drodze. W poprzednim sezonie wstrzeliłem się lepiej niż myślałem w odpowiedni czas i w odpowiednią prezentacje przynęty. Bardzo długo czekałem na ten okres, bo najczęściej na zestawie siadają już bardzo ładne, grube, duże ryby. Więc dla osób, które lubią mocarne, bardzo dynamiczne i nieprzeciętnie wyczerpujące hole, w wartkim, silnym nurcie, to nic innego jak raj na wodzie ;). Starał się będę być często nad moim ulubionym odcinkiem Warty, a to tutaj jest niestety w moim przypadku kluczem do upragnionego sukcesu. Nie umiem wyciagać ze "swoich" miejsc, tak jak co niektórzy starsi i bardziej doświadczeni wędkarze (jak np. pablo__20 czy Pan Darek Małysz, przed którymi chylę czoła) po kilka i w więcej ryb z jednego miejsca w trakcie jednego wypadu. Zdarza mi się to niezmiernie rzadko, zwłaszcza w tym sezonie. Dlatego dla mnie, osobiście regularne, częste bywanie nad wodą to podstawa.


Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 18 wrzesień 2023 - 09:32

  • tlok i Bury knives lubią to

#35 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 260 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 16 wrzesień 2023 - 13:38

Ostatnia zdobycz mierząca 73cm wyjęta na Sticka 5, chwilę przytrzymanego na napływie.

Załączone pliki



#36 OFFLINE   asafa

asafa

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 394 postów
  • LokalizacjaTarnów
  • Imię:Tomek

Napisano 19 wrzesień 2023 - 21:05

Ten sezon niestety nie daje mi zbyt wielu okazji na uganianie się za rybami. Namierzone w lipcu brzanowe miejscówki tak naprawdę dopiero teraz zostały przeze mnie dokładnie sprawdzone. Część z nich ze względu na bardzo intensywne opady z końcówki lipca oraz połowy sierpnia, a co za tym idzie, diametralne zmiany ukształtowania dna, niestety straciły swój potencjał. Została mi ostatnia opcja, która pokazuje, że jest nadzieja... gdyby jeszcze czas udało się znaleźć... 

 

Największa barabara jaką udało mi się przechytrzyć na ostatnim wypadzie, skusiła się na Dorado Sticka prowadzonego w bardzo wolnym tempie z częstymi postojami. Ryba uderzyła po dłuższej pauzie. zaraz po podebraniu, mocno przetarty o głazy przypon z FC strzelił... Ster w Sticku też niestety się poddał i pękł. To była wyjątkowo zaciekła walka. Kilka mniejszych sztuk co ciekawe, padło na przynęty miękkie, które testuje. Pewnie dla wielu nie jest to zaskoczeniem, ale w moim przypadku, gdzie łowiłem te ryby do tej pory woblerami, jest czymś nowym i na pewno będę chciał drążyć temat :)

 

 

AIL4fc_RKyQdEjek11tBtsmnACRR76UQrMU8bb8L
 


#37 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 260 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 06 październik 2023 - 08:51

Wraz z początkiem października rzeka zaczęła być mnie hojna :). Co prawda trochę długo to trwało, ale w końcu są te grubsze, wyczekiwane przeze mnie brzany zaczęły gryźć...

I tak na jednej z ostatnich wypraw nad Wartę najpierw dostałem piękną i bardzo grubą rybę mierzącą 85cm.

 

Załączony plik  IMG_5290.jpg   89 KB   23 Ilość pobrań

 

Branie zdecydowane, bardzo mocne. Czuć już bardzo dobrze, że brzany dostały pogodowy sygnał, że idzie jesień i trzeba się trochę przebranżowić na bardziej pożywny pokarm. Żeby w spokoju przetrwać nadchodzącą zimę. Ryba gruba i strasznie waleczna, więc hol do łatwych nie należał....

 

Niedługo później kolejne zdecydowane branie. Ale brzana od samego początku dyktowała warunki. Niestety po jakichś niemal dziesięciu minutach brzanisko wypina się wjeżdżając w przelew i tam nieźle rozrabiając :(.

Do zmroku zostało jeszcze trochę czasu. Także z uporem maniaka walczę o kolejny jakiś kontakt z rybą. Przed samym zmrokiem, dobrze po godzinie 18ej zaliczam kolejny potężny strzał. Następna jazda bez trzymanki, bez chwili wytchnienia. Na szczęście brzana szybciej niż poprzedniczki poddaje się i w około 33-4 minuty ląduje w podbieraku. Szybki pomiar i jest 86cm :D!! Nie jest aż tak gruba jak pierwsza wyjęta brzana, ale rozmiar jak dla mnie powalający. Na takie ryby czekałem prawie rok...

 

Załączony plik  IMG_5293.jpg   105,9 KB   24 Ilość pobrań Załączony plik  IMG_5296.jpg   47,14 KB   24 Ilość pobrań

 

Oddaję po ciemku jeszcze kilkanaście rzutów w dwóch miejscach, na Sticka 5 od Dorado, który tego dnia okazał się znowu strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Bo przecież sprowokował do brania wszystkie trzy konkretne brzany, z tej najwyższej dla nie półki pt. brzana 80+. Jednak po oddaniu tych wszystkich rzutów, poza pstrykaniem malutkich sandaczyków nie trafia się już nic konkretniejszego...

Do domu wracam jak można się domyślić z uśmiechem na twarzy i myślą, że w końcu zaczął się TEN okres, w którym można śmiało powalczyć o na prawdę wielkie brzaniska.

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                  good.gif


Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 06 październik 2023 - 10:54


#38 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 260 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 07 październik 2023 - 17:21

Kolejne zmagania nad wodą i kolejne fajne rezultaty.... Najpierw po kilkunastu minutach rzucania trafia się ryba 60+, która jednak niedaleko brzegu spada. Ale chwile po godzinie 18ej na Sticka 5 mocno uderza następna brzana. Na początku, w trakcie pierwszego odjazdu i murowania między kamieniami można było odnieść wrażenie, że ryba będzie zdecydowanie większa, ale jak się po chwili okazało brzana mierzyła 67cm.

 

Załączony plik  IMG_5299.jpg   69,94 KB   27 Ilość pobrań

 

Nic większego się tym razem nie trafiło, ale na prawdę nie ma na co narzekać, skoro dzień po dniu w podbieraku lądują fajne brzany. I co również cieszy brań jest zdecydowanie więcej aniżeli w sierpniu i wrześniu. Oby się taka sytuacja utrzymała jak najdłużej.



#39 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 260 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 11 październik 2023 - 14:01

Pogoda zarówno w dzień jak i w nocy strasznie w kratkę. Wody w październiku na Warcie w tym roku jak na lekarstwo :(. Ale brzany na całe szczęście co jakąś dłuższą chwilę się trafiają.

Najpierw na Krakuska nr. 4 siana brzanisko 81cm :).

 

Załączony plik  IMG_5304.jpg   97,66 KB   28 Ilość pobrań Załączony plik  IMG_5306.jpg   40,43 KB   29 Ilość pobrań

 

A później na Invadera 5 od Dorado, mocno ładuje brzana 46cm...

W międzyczasie na brzegu lądują jeszcze sumek 80+ i dwa małe sandacze.

Także ewidentnie zaczyna się ten moment, w którym warto często być nad wodą :).

 

Sprzętowo cały czas bez zmian: Shimano Beastmaster FX 3,00m 7-28g + Shimano Stradic 3000 z plecionką Dragon Invisible Clear 0,12mm.

 

 



#40 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 260 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 14 październik 2023 - 14:24

Ostatnim razem nad rzeką warunku nad rzeką (jeżeli o temperaturę chodzi) wręcz bajeczne. Pierwsze połowa października a tutaj w południe ponad dwadzieścia stopni :).

Niestety jeżeli chodzi o stan wody na Warcie, to jak na październik jest dramat  :(. Woda spada o 2-3cm każdego dnia.... Przy okazji rozmawiałem z jednym "promowym", który od lat pływa promem nad Wartą i według jego zapisków, w tamtym roku 5go października było 74cm wody w Warcie więcej.... Także jak dla mnie  - katastrofa  :(.

Sama woda to tego zrobiła się bardzo przejrzysta, klarowna. Z brzegu, z wyższej burty widać bez problemu dno na środku rzeki  :(. Wiedziałem, że to słońce walące w tafle wody raczej będzie bardziej wpływało na niekorzyść niż na plus.

Na całe szczęście dla mnie, jak się okazało już po niespełna 15tu minutach nie było tak źle jak z początku sądziłem. Gdyż na Krakuska nr. 4 zaliczam mocne branie i ryba pewnie siedzi na wędce. 3-4 minuty holu i jak się potem okazało mierząca 79cm brzana ląduje w podbieraku.

 

Załączony plik  IMG_5310.jpg   114,16 KB   31 Ilość pobrań

 

Chwilę później na tego samego woblera bierze kolejna ryba. Myślę, że podobnej wielkości. Na pewno 70+, ale po zrobieniu dwóch "świec" nad wodą niestety spada....

Przez kolejne, dobre 20 minut brzany zaczynają się spławiać. Jedna po drugiej. Ale z reguły są to małe, bądź bardzo małe rybki mierzące 30-40cm. Kiedy spławy ustały i nad wodą zapadła cisza zaliczam kolejne fajne, zdecydowanie "kopnięcie" i następna brzana siedzi pewnie na kiju. Jak się okazało po niespełna dwóch minutach była to mniejsza od poprzedniej brzana, której długość wyniosła 72cm.

 

Załączony plik  IMG_5313.JPG   86,46 KB   30 Ilość pobrań

 

Po wypuszczeniu brzany nad wodą poza atakami boleni nie było widać nic. Niestety również jakiekolwiek brania ustały. Walczyłem niestrudzony jeszcze dobre trzy godziny, ale nawet przez tak długi czas poza jednym ledwo wymiarowym okoniem nie trafia mi się już nic o czym warto byłoby wspomnieć....

Pogoda bardzo w kratkę. Noce na przemian - raz ciepłe, a raz chłodne. Może kiedy temperatury trochę ustabilizują się i wreszcie woda zacznie przybierać znowu będzie można cieszyć się z brań tych największych brzan 80+.






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych