"Oczywiście można sobie dokładać łożyska tylko trzeba przy tym myśleć." Twoje kolejne genialne i w pewien sposób odważne stwierdzenie. Czyli inżynierowie z Shimano umieszczając łożyska po obu stronach worma w Stellach Twoim zdaniem nie myśleli? Fajnie to sobie wykombinowałeś.
Ja piszę o wykorzystaniu łożysk dla zmniejszenia oporów toczenia, bo z tego powodu łożyska wymyślono, a Ty nadal swoje. Do tego o czym piszesz służą precyzyjne nacięcia na wormie, amortyzująca metalowa podkładka na dole worma i maleńki gumowy oring na tulejce w main shafcie. Tyle wystarcza do dobrego przekazania ruchu na oś kołowrotka. I nic nie stuka i nie puka przy nawrotach wodzika. Nawet zrezygnowano (i słusznie) z dodatkowego przewodnika, bo cały układ przeniesienia napędu na oś podparty na jednym i na osi jest wystraczająco stabilny. W końcu tam nie działają wielkie siły, więc stosowany kiedyś drugi przewodnik okazał się zbędny.
Moja cała wiedza o kołowrotkach ze stałą szpulą wynika z ponad pół wieku obcowania z nimi. Całe lata używałem ABU, kiedyś tych jeszcze szwedzkich, później wytwarzanych już w Japonii. Od lat jestem wierny Shimano. Na Daiwy już się raczej nie przesiądę. Co nie znaczy, że nie mam uwag do kołowrotków Shimano. Mam Stellę z 1995 (w doskonałym stanie), a w drodze do mnie jest ich tegoroczna nowość. Wiedza internetowa też bardzo pomocna. Namiętnie oglądam filmiki tych, którzy rozkładają rocznie setki kołowrotków. Te wyjmowane z pudełek jako nowości i rozbieranych w celu oceny i te stare w różnym stanie. Mnie tam żadna wiedza nie boli. Ta internetowa też.
Jeśli znajdziesz czas i ochotę (z tym pewnie będzie gorzej w Twoim przypadku), to posłuchaj sobie jakie dźwięki potrafią wydawać nowe kołowrotki (w jednakowym stopniu to dotyczy Shimano i Daiwy), a jakie po ich obsłudze. Oczywiście nie o wszystkim mówią, bo w końcu z tego przecież żyją, ale jak pracuje po serwisie ten sam kołowrotek i widać i słychać. Twierdzę, że to samo mógłby zrobić Malezyjczyk pracujący dla Shimano i Wietnamczyk z Daiwy, ale oni muszą zapindalać, więc czasu na takie zabawy nie mają. Masowa produkcja rządzi się swoimi prawami.