Napalm - z całym szacunkiem - błąd w założeniach, ale chyba Twoich. Przeczytaj wątek, bo nie do końca rozumiem, w jaki sposób doszedłeś do takich wniosków.
Przesłanek jest kilka, wymienionych i opisanych.
Nie napisałem ze "się nie da", co usiłujesz mi ty oraz kilku kolegów przypisać, co, ze nie da się w sposób przedstawiony przez hlehle w 1 poście- zorganizujmy się, idźmy zagłosować, i "tada" - problem z głowy. Napisałem, ze jest to ciężka praca i powoli w wątku zaczyna to wychodzić. Napisałem ze z tą instytucją nie ma sensu, bo jest wyjątkowo nieefektywna, nakłady pracy i energii znaczne, efekty zwykle znikome (w stosunku do nakładów). Co nie znaczy - że się nie da. Zadałem kilka pytań, które zostały zignorowane, w zamian kilku ludków poczuło odwagę sobie pojeździć, czyli też jest to pozytyw w sumie. W końcu zaproponowałem alternatywę - własne stowarzyszenie, i usłyszałem "nie da się". I ogólnie jesteśmy najmądrzejsi, wszystko to wiemy, mimo że na proste pytania nadal odpowiedzi nie ma, a najlepiej - zamknij się i idź sobie. A to że się zniechęciłeś = że się nie udało, jesteś leszcz i frajer i my tu dopiero pokażemy.
Powoli dochodzi ten wątek do tego, ze jednak ktoś tymi wybranymi ludźmi musi zostać, ktoś na zebrania będzie musiał jeździć, ktoś będzie musiał odrobić lekcje, zajrzeć w rozwiązania prawne itd. Czyli - nie skończy się jak zapowiadano, na oddaniu głosu i po sprawie.
Większość świętego oburzenia jak i też buraczej złośliwości w wątku wynika li tylko z jakiś insynuacji... A na to już wpływu nie mam. Jeśli ktoś nie jest w stanie dwóch zdań połączyć w jeden ciąg myslowy - nic nie poradzę.
Plus ci w tym wątku, którzy sa "sukceśnymi trenerami" raczej zdają się potwierdzać ,że jest to wyboista droga. Za to najwięcej recept n\mają "wannabe" na trenerów, którzy póki co zacytowali że piłka jest okrągła i bramki są dwie. Brawo.
I tak bardzo upraszczając, może w ten sposób będzie bardziej zrozumiale:
Pada hasło - jedźmy do Władywostoku, maluchem, kto ze mną, im więcej tym lepiej. Weźmy bak paliwa i kase na drugi i damy radę.
Na odpowiedź, ze jednakowoż to nie najlepszy wehikuł i na taką wyprawę i w tyle osób, pojawia się święte oburzenie. Na argument, ze dojechaliśmy tak mniej więcej za ural, jak nam przeszło, ale by dotrzeć tam potrzeba było dość dużo jebaczki, kupę kasy i oszpejowanego 4x4 pojawiają się hasła - że jak nie wiesz, jesteś przegrany to się nie wypowiadaj, plus my maluchem to w ogóle, świat zdobędziemy a twoje uwagi są siusiak warte, bo tylko skrzydła podcinasz naszej wspaniałej idei. W większości mówią to osoby bez prawa jazdy
![;)](http://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/wink.png)
jeżdżące komunikacją miejską. Pojawiają się głosy osób które były, mówiące - daliśmy radę, dojechaliśmy, było zajebiście trudno, dużo bardziej niż oczekiwaliśmy, z czego uczestnicy inicjatywy rozumieją tylko "da się" i dalej wielki krzyk o podcinaniu skrzydeł.
Z czasem się okazuje, ze nie Władywostok tylko Krym, nie maluchem a autem, paliwa sporo, gotowych do pracy itd - nie mniej jednak panowie pamiętają tylko wymyślone "nie da się".
A nadal - opcja - taniej, szybciej i łatwiej polecieć samolotem, jest kwitowana "nie, to jest niewykonalne".