No to jeszcze małe "co nieco"
12.JPG 210,47 KB 52 Ilość pobrań 11.JPG 215,15 KB 6 Ilość pobrań
I na deser
13.JPG 60,16 KB 35 Ilość pobrań
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 05 luty 2014 - 23:55
No to jeszcze małe "co nieco"
12.JPG 210,47 KB 52 Ilość pobrań 11.JPG 215,15 KB 6 Ilość pobrań
I na deser
13.JPG 60,16 KB 35 Ilość pobrań
Napisano 06 luty 2014 - 10:18
Nie będę komentował bo nie .
Napisano 06 luty 2014 - 10:47
Normalnie nie wytrzymam i ściągnę to malowanie od Ciebie. Tylko podpisu nie będę podrabiał.
Napisano 06 luty 2014 - 15:26
Można ściągać wszystko. Byle mi gacie na miejscu zostały
A komu się podoba, niech śmiało zrobi tak samo. Albo po swojemu, od siebie coś dodając
Co pewien czas wraca jak bumerang temat "malowania" woblera. I słychać coś w stylu: "Praca jest najważniejsza, malowanie dla ryb się nie liczy, byle grzbiet był ciemny a brzuch jasny. Malowanie jest dla wędkarzy..." Aksjomat, który z definicji udowadniać nie trzeba.
Tylko jak to powiedzieć muszkarzom? Którzy, puki nie dobiorą właściwego odcienia tułowia muszki nie mogą nic złowić, a później raptownie, gdy właściwy model na końcu zestawu ląduje "worek z rybami" się rozwiązuje? Przecież tu trudno jest o "pracy" mówić, zwłaszcza przy muchach suchych, które (poza imitacjami chruścików) wszelkim ruchem raczej spłoszą niż sprowokują rybę do brania.
No dobra, mucha to nie wobler i może kieruje się innymi zasadami.
A jak to jest w przypadku blaszek? Jeśli maszynowo robione, od jednego - uznanego - producenta, wszystkie identyczną "pracę" mają. Po co te wszystkie "Black Fury", "Leperki" czy inne modele? Po co mazaki, chwościki i inne sposoby na indywidualne zmienienie przynęty, skoro to praca jest najważniejsza?
No dobra, blacha to nie wobler i może kieruje się innymi zasadami.
Jeśli to praca jest najważniejsza, a wygląd ma drugorzędne, czasem wręcz pomijalne znaczenie, to proszę, nie powtarzajcie tego Irasowi. Gotów zrezygnować z cyzelowania swoich jerków. Po co ma się tak do wyglądu przykładać, jeśli na łowność przełożenia mieć nie będzie? Ot, byle folią okleić, plakatówką ciemną na grzbiet i jasną na brzuch, jakieś oko namalować i już. A może to nie wystarczy?
Może jerk to nie wobler i może kieruje się innymi zasadami.
A gumy? Te to dopiero "upierdliwe" bywają. Kupi człowiek kilka sztuk, połowi, wróci po więcej - a tu wielka smuta, bo wśród wszystkich barw i odcieni akurat tego wymarzonego zabrakło. Inne, jak na złość są. No pracę to mają identyczną, ten sam materiał z tej samej matrycy, ale niestety właśnie TEGO odcienia ni hu hu. I gonitwa po sklepach w nieustannym poszukiwaniu - po co? Przecież to praca jest najważniejsza...
No dobra, guma to nie wobler i może kieruje się innymi zasadami.
I taka na koniec myśl mnie nachodzi - jak to jest? Jak to jest, że zawsze do wyglądu, kolorów i odcieni przynęt przywiązuje się tyle wagi, czasem wręcz magicznych walorów przypisując, a w woblerach - to byle grzbiet był ciemny a brzuszek jasny i praca odpowiednia...
Koledzy, powyższe co napisałem nie ma na celu pobudzać dyskusji. Tym bardziej polemiki. Ot, przyczynek do własnych, każdego czytającego przemyśleń.
Tomku, pozdrawiam. Twoją opinię na temat zdobienia wobków od dawna znam. Nie po to odlewasz z żywicy przepiękne twory natury, by je później bez przyłożenia się "pociapać" Choć wielu się zarzeka, że to wystarczy. Że przecież praca
Napisano 06 luty 2014 - 16:04
Koledzy, powyższe co napisałem nie ma na celu pobudzać dyskusji. Tym bardziej polemiki. Ot, przyczynek do własnych, każdego czytającego przemyśleń.
To nie jest polemika! To moje własne przemyślenia poparte obserwacjami.
Blachę ( a mam ich z tysiąc, również Black Fury ) zazwyczaj zakładam srebrną ze skrzydełkiem typu Comet, w ostateczności Aglia. I na to srebro łowię wszystko i wszędzie. Co prawda od jakichś trzech lat są to wyłącznie blachy od jednego z naszych forumowych rod i lure builderów, ale to dalej nic nie zmienia. Chyba że w tym tkwi źródło sukcesów...hmmm. W każdym razie blacha dalej jest srebrna.
Gumy zwykle zakładam białe albo żółte ( także smakowe i zapachowe, ale o tym innym razem ). Olewam słynne motoroile. W przeciętnej polskiej, niezbyt przejrzystej wodzie, na dwóch metrach i tak g... widać. A zresztą czy biel i żółć to złe kolory??? Owszem mam inne, kolejny tysiąc. Ale tamte będę używał jak wypaprzę białe i żółte. Wtedy pewnie się okaże że na motoroila tez bierze. Wieczorem zaś lub w nocy, kolor nie ma najmniejszego znaczenia. Wielkość, praca - owszem, kolor - nigdy. Kto twierdzi inaczej, ten kiep
Natomiast z woblerami jest zupełnie inaczej. Im kolory lepiej dobrane, im większy kunszt artysty na korpusiku widać, tym lepsze brania. Ryby są zdecydowanymi znawcami sztuki woblerowej.
kursywa misie włączyła i za nic nie mogę jej odznaczyć.
Użytkownik skippi66 edytował ten post 07 luty 2014 - 00:18
Napisano 06 luty 2014 - 23:11
Stok. Warkocz. Płytkie karcze. Żwirowe dno. Ujście dopływu lub starorzecze. Podwodna łąka. Rafa. Końcówka płani. Zatopione drzewo. Jęzor piasku. Długo by można było wymieniać potencjalne stanowiska ryb. Zmienne w zależności od stanu wody i kierunku wiatru.
Każdy sport, mniej czy bardziej wyczynowy sprowadza się do tego, by być lepszym od innych. Kręgle, jazda figurowa, regaty. Bez treningu nie ma szans. Liczenie na fuks nawet w wędkarstwie daje słabe szanse na wynik. W wędkarstwie trochę bardziej wyczynowym najpierw szuka się stanowisk ryb. Później właściwych metod ich łowienia. Lepsza będzie odległościówka czy bat. Sucha czy nimfa. Wobler czy trok. Dobiera się przynęty i sposób ich prezentacji. Taktyka. Kolejność stosowania. Najpierw szczupak, czy najpierw okoń? Wędziska i linki najlepsze do danej metody. Z jednej strony doświadczenie, z drugiej rynkowe nowości, które trzeba sprawdzać.
Łowiąc dla czystej przyjemności, w samotności lub w gronie przyjaciół, gdy nie ma presji na wynik łowienia - można pozwolić sobie na łowienie w ulubiony sposób. Skuteczny czy nie - kogo to obchodzi? Jeśli jednak błogie samozadowolenie "bo nie biorą", "bo ich tu nie ma" zostaje znienacka zburzone przez kogoś, kto (jak w ogóle śmie!) holuje jedną rybę za drugą, gdy wokół totalne bezrybie, pierwsze pytanie skierowane do niego brzmi: "A na łowisz?"
Czasem decyduje stanowisko. Czasem właściwa głębokość i tempo prowadzenia. Zawsze istotna jest przynęta.
Łowiąc dla fanu można zawsze i wszędzie stosować tylko jedną przynętę. Na zawodach ten numer nie przejdzie. Zresztą, wśród troszkę ambitniejszych amatorów (bez pejoratywnego podtekstu) - również. Pójście na ryby jest również po to, by poczuć szum. Wiatru, wody. Wsłuchać się w siebie, obserwować. Skradać. Być częścią natury. Skusić rybę do brania. Umiejętnie ją wyholować. Zakładając przynętę z założenia selektywną polować na okazy. Lecz zawsze chodzi w ostateczności o złowienie ryby. Muszkarz, który z piwem w ręku będzie zakładał mokre muchy i łowił "suchą" metodą nie będzie skuteczny, będzie bardziej parodią niż wędkarzem. Podobnie spinningista, który wszystkie swoje blaszki pomaluje na zielono i niebiesko. Choć tak też można złowić ryby.
Czasami
A kto twierdzi inaczej, że wystarczą mu dwa kolory blaszek, mokre do łowienia "na suchą" czy agrest do połowu płoci, może zechciałby się czasem skonfrontować z tymi, którzy więcej potrafią? Nie zechce. Jeszcze by mogło się okazać, że nie ma racji. Że dobór przynęty, to nie tylko wielkość i kształt. Że kolor też ma znaczenie. Nawet na głębokościach +20 metrów. Lub w nocy.
Łowiłem do tej pory spinningując nocą sporo ponad sto razy. Może ponad trzysta - trudno mi policzyć. W ciągu dnia, dla przyjemności, a także trenując i startując w różnej rangi zawodach - kilka tysięcy. W Polsce i za granicą. Przekazuję swoje doświadczenia dla tych, którzy zechcą z nich skorzystać. Nie ma obowiązku. O nikim, kto z moimi doświadczeniami się nie zgadza, nie powiem, że "kiep".
PS
I bardzo proszę, by ten wątek do wszelkich "sroili i pierdoili" był wolny. Język ojczysty jest wystarczająco barwny bez wulgaryzmów. Mój topic, moje zasady. Przy kolejnej takiej próbie będę - zgodnie z regulaminem - prosił o moderację.
J.
Napisano 06 luty 2014 - 23:11
Januszu, fajne wobki.
Zastanawiałeś się nad imitacją żaby?
Taki sobie jakiś rechotnik trawiasty. Bo to malowanie kojarzy mi się z żabą. Narazie jest turbożaba, taka wydłużona troche, rybe jakoś udaje.
Napisano 06 luty 2014 - 23:17
Januszu, fajne wobki.
Zastanawiałeś się nad imitacją żaby?
Taki sobie jakiś rechotnik trawiasty. Bo to malowanie kojarzy mi się z żabą. Narazie jest turbożaba, taka wydłużona troche, rybe jakoś udaje.
To były (sprowokowane przez kolegę z -a jakże - naszego forum) różne podejścia do "marmurka" głowacza. Jako że podobna "marmurkowa" faktura występuje jeszcze na innych rybach, postanowiłem na razie sprawdzić możliwości techniczne. Inne zestawienia barw w następnej kolejności. Żaby w bieżącym roku nie przewiduję
Napisano 07 luty 2014 - 00:24
I bardzo proszę, by ten wątek do wszelkich "sroili i pierdoili" był wolny. Język ojczysty jest wystarczająco barwny bez wulgaryzmów. Mój topic, moje zasady. Przy kolejnej takiej próbie będę - zgodnie z regulaminem - prosił o moderację.
J.
Już jest wolny. Nie musisz prosić o moderację. Choć to akurat, w moim odczuciu, nie były wulgaryzmy sensu stricto. Ale cóż, masz prawo tak sądzić. Coś tam jeszcze było o kpie, ale już nie chce mi się tłumaczyć. Doprawdy nie chce.
Jednak się nie udało. Bywa.
Powodzenia w twórczości życzę.
Użytkownik skippi66 edytował ten post 07 luty 2014 - 00:25
Napisano 07 luty 2014 - 00:50
Że kolor też ma znaczenie. Nawet na głębokościach +20 metrów. Lub w nocy.
Kolor ma znaczenie, a jakże. Duże znaczenie. Ale tylko jeśli ten kolor widać. Innymi słowy, jeśli wystarczająco dużo fotonów o konkretnej długości fali dociera do oka. W nocy zaś nie dociera. W nocy, jak wiadomo, wszystkie koty są czarne i wszystkie gumy też. Moje słowa z pewnością potwierdzi każdy dzieciak który skończył gimnazjum. Jeśli tylko wystarczająco pilnie słuchał tego, co mówi pani na lekcji. Praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan... jak mawiał nasz słynny aktor w równie słynnym kabarecie. Zaś skuteczność motoroila czy innego różowego w kropki bordo, wynikała zapewne z dobrej pracy, intensywnej fali którą wytwarzał albo z nader szczęśliwego rzutu przed rybi pysk. Z pewnością nie z dobrze dobranego koloru, prezentowanego w sakramenckich ciemnościach albo nawet w blasku księżyca na 20 metrach. Wiem że przedstawione tutaj poglądy nie znajda zrozumienia u szerokich rzesz Kolegów, kupujących przynęty oczami i przekonanych o wyjątkowej skuteczności kolorów czy to w nocy czy w głębokim łowieniu, ale cóż, parafrazując Dantego: porzućcie wszelką nadzieję wszyscy którzy sądzicie inaczej...
Dość już narosło mitów w wędkarstwie i dużo się opowiada dub smalonych. Pora się z nimi rozprawić. Mogę być pierwszy, czemu nie!
serdecznie pozdrawiam - Michał.
Użytkownik skippi66 edytował ten post 07 luty 2014 - 01:24
Napisano 07 luty 2014 - 01:16
Jeszcze ostatni, przyrzekam, off w kwestii zawodów. Otóż zawodami się brzydzę. Nie zawsze tak było. Ale jak mówili starożytni - non progredi est regredi, czyli: kto nie idzie naprzód ten się cofa. Ja poszedłem do przodu i zrozumiałem, że co najmniej niewłaściwym jest urządzanie wyścigów na żywym stworzeniu i jego cierpieniu. Jeszcze nadawanie tym wyścigom mniejszej czy większej rangi! Doprawdy nie uchodzą takie zachowania wśród ludzi cywilizowanych.
Połów jest aktem dramatycznym i niech pozostanie czymś osobistym, rozgrywką między łowcą i jego ofiarą. Zaiste nie ma się czym chwalić ani tym bardziej rozdawać sobie nagród! Upłynęło już 150 000 lat ewolucji gatunku homo sapiens i trzeba z tego bagażu doświadczeń czerpać a nie promować zachowania jaskiniowe. Wystarczy że tkwią w nas instynkty łowców i że się im poddajemy, ale właśnie ze względu na rozwój człowieka, nie róbmy z cierpienia naszych ofiar jasełek.
Tak uważam.
tym razem naprawdę już kończę i przepraszając za obszerny off, jeszcze raz pozdrawiam - Michał.
Użytkownik skippi66 edytował ten post 07 luty 2014 - 01:27
Napisano 07 luty 2014 - 12:33
Przemilczeć mam ochotę, lecz młodzież to czyta i jeszcze gotowa pomyśleć, że z bzdurami się zgadzam.
Otóż nie.
Wielu ludzi, przekonanych o swej wszechwiedzy i nieomylności, do całego świata miarkę własnego rozumku przykłada. Jak ja nie słyszę, to nietoperz też. Jak ja nie czuję, to i pies nie poczuje. Jak w podręczniku fizyki napisali, to ryby z pewnością tą książkę czytały.
Ichtiologia zna wiele rozwiązań, o których ja pewnie w życiu nie słyszałem. Może i na pytania o niuansach rybiego wzroku. Cóż, zwykły praktyk jestem, nie teoretyk. Sprawdziłem empirycznie, że nocą seledynowa guma jest o niebo skuteczniejsza od żółtej czy motoroil. Że srebrne boki woblera są nocą skuteczniejsze od jakichkolwiek malowanych. I stosunek tych przewag wynosi nie mniej jak pięć do jednego. Że na sandacza warto nocą zastosować niebieskie akcenty. Że fluorescencyjne przynęty skuteczniejsze są w słoneczny dzień niż nocą.
Nie jestem naukowcem i nie bardzo interesuje mnie odpowiedź - dlaczego. Wystarcza mi stwierdzenie faktu, że tak jest.
Co do sportu, zwykle ci, którzy posiadają przerost ambicji nad umiejętnościami, a ciężką pracą nad zmniejszaniem własnych ograniczeń się brzydzą, żywią podobne uczucia do sportu. Bo sport szybko weryfikuje własne o sobie i swych umiejętnościach zdanie. Niewielu szczerze się ucieszy, że prawie (lub wszyscy) byli lepsi... Łatwiej strzelić focha "bo to głupie jest w zawodach startować" niż wziąć się za poprawianie niedoskonałych - jak się okazało - umiejętności. Później na dokładkę personifikuje jeden z drugim ryby, przydając całkiem ludzkich cech całkowicie odrębnemu organizmowi. Zaczyna - przepraszam - bredzić o rybim "cierpieniu". Niczym u Młodego Wertera. I całkowicie mu nie przeszkadzają choćby pospolite przypadki złowienia lipienia z tkwiącą w pyszczku muszką, zerwaną przy niefortunnym zacięciu kwadrans wcześniej. "Skoro ja ukłuty w warę cierpię, to ryba też musi. A jak ichtiolodzy twierdzą inaczej, to pewnie są głupi. Bo mnie się wydaje, że wiem lepiej".
W każdej dziedzinie, która jest pasją, chodzi o podnoszenie swoich umiejętności. Po to pokazujemy i oglądamy wzajem swoje rękodzieła - by robić je coraz lepsze. A później coraz ładniejsze. W konsekwencji, coraz bardziej skuteczne. Temu też zadaniu służą i inne nasze poczynania. By linka była cienka a mocna. By dobraną wędką można było daleko a dokładnie przynętę podać. By kołowrotek misternie nawijał a w razie potrzeby hamulec nie zawiódł. By być bardziej skutecznym. Zawody są wyznacznikiem, jak dużo jeszcze do samodoskonalenia nam zostało. Jeden przyjmie werdykt z pokorą, inny tupnie nogą i się obrazi. (W wędkarstwie jest miejsce dla obu.) Ryba ma prawo do okazania jej szacunku. Również poprzez radość łowcy. Również wtedy, gdy w zawodach wykazał się inteligencją i umiejętnościami, pokonując najwięcej ryb. W konsekwencji - pokonując innych łowców.
Jeśli jednak ktoś na serio w czasie łowienia myśli o "cierpieniu poławianych ryb", niech raczej wędkę zostawi w domu lub jakiemuś dziecku odda, gdyż do wędkarstwa się nie nadaje. Rybom należy się szacunek. Opieka. Są częścią przyrody i sensem naszej pasji. Gdybyśmy byli sobie równi, ludzie i ryby, szacunku i opieki moglibyśmy oczekiwać od ryb, a przecież nikt tak nie myśli. Bo nie jesteśmy równoprawni. I gadaniem głupot o "cierpieniu ryb" nie próbujmy tego zmienić.
Michale, koniec OT w moim wątku. Chcesz pisać głupoty na dowolny temat - masz swój. Nie musisz zaśmiecać mojego. Otwartym tekstem, przy wszystkich grzecznie proszę.
Sio.
Napisano 07 luty 2014 - 14:01
Załaduj zdjęcia bez tej kosmicznej obróbki Zastanawiam się po co "ukrywasz" piękne malowanie tych woblerów.
To tak jakby ładna naturalnie kobieta zakrywa swoją urodę przesadnym makijażem
Napisano 07 luty 2014 - 14:24
Fajowe ciapańce :-)
Jeśli to ma być natural to gdzieś ty Janusz widział taką strzeblę czy słonecznicę :-):-):-).
Te oczka przednie tak podgięte w dół :-) zamierzone ,czy coś w nowym materiale nie wyszło?
Napisano 07 luty 2014 - 15:42
Januszek pianowce przyszły , miło mnie zaskoczyłeś
Dziękuje
Napisano 07 luty 2014 - 15:57
Panie Michale, pan się jeszcze musi dużo nauczyć. W pewnych sytuacjach kolor/wygląd przynęty ma ogromne znaczenie. Chyba w 2011r w sierpniu napieprzałem sandacze w nocy na koguty, o ilości dziennej nawet nie będę pisał, bo to mało istotne, a co niektórzy by pewnie nie uwierzyli. Co najciekawsze, ryby atakowały wyłącznie koguty białe i fluo-żółte, w ciągu dnia brania były na inne kolory..grizzly, szare itp, ale w nocy można było sobie dzienne wabiki w buty wsadzić.
Dodam też, że moje najskuteczniejsze przynęty na duże okonie(nie pokazuję ich tutaj), cechują się praktycznie zerową pracą. Kluczem do sukcesu jest właśnie wygląd przynęty i jak najbardziej dyskretne i naturalne podanie ich w okolice drapieżnika.
To tylko dwa przykłady znaczenia koloru/wyglądu przynęty. Do przemyślenia..
Pozdrawiam
Kiep z chyba większym doświadczeniem.
Sorry, ale nie mogłem się powstrzymać.
Napisano 07 luty 2014 - 16:04
Napisano 07 luty 2014 - 16:32
Napisano 07 luty 2014 - 16:38
Janusz oznacza że wędkarze nie biorący udziału w zawodach są słabi lub gorsi od tych biorących udział?
Ja to chyba ominąłem w podstawówce lekcje czytania ze zrozumieniem, bo za cholere takiego czegoś nie moge w tekście Janusza znaleźć... Podział na lepszych i , gorszych wędkarzy ma się chyba nijak do chęci zweryfikowania swoich umiejętności w związku z przerostem ambicji ale co ja tam wiem
Napisano 07 luty 2014 - 17:09
A ja oglądałem ,,Gzie jest Nemo .. I tam była rybka co rozróżniała kolory
Sprzęt wędkarski →
Spinning →
Top 5-ciu woblerów pod pstrąga :)Napisany przez Livers , 13 gru 2023 pstrąg, woblery i 1 więcej |
|
|
||
Sprzęt wędkarski →
Spinning →
Woblery DoradoNapisany przez JurekJurek , 04 maj 2023 woblery |
|
|
||
Hand made →
Lurebuilding (wątki autorskie) →
Przynęty pl.luresNapisany przez pl.lures , 23 wrz 2022 microjig, woblery |
|
|
||
Hand made →
Lurebuilding (wątki autorskie) →
Woblery SBNapisany przez odrzańskibiotop , 17 lis 2021 handmade, woblery, struganie i 2 więcej |
|
|
||
Hand made →
Lurebuilding (wątki autorskie) →
Nawrót woblerozyNapisany przez koziol1006 , 14 gru 2020 woblery, lurebuilding, rękodzieło |
|
|
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych