Rozwiązaniem problemu nie jest edukowanie wędkarzy, lecz ich rodzin, znajomych i sąsiadów - czyli całego społeczeństwa. Facet który przynosząc do domu całą siatkę ryb słyszy od żony, że jest z niego dumna, widzi, że dzieci cieszą się jak dzieci .... sąsiad z wypiekami na twarzy pyta, gdzie tak dobrze biorą, a znajomi gratulują połowu - nigdy ryb przynosić nie przestanie...... ale, jeżeli dzieci po pogadankach w szkole czy przedszkolu zapytają raz i drugi dlaczego tatuś zabija rybki i czy je to boli, jeżeli żona zapyta czy nie lepiej (i wygodniej) kupić filety, a sąsiedzi będą pytać, czy naprawdę uda mu się to wszystko zjeść ..... wtedy każdy się zastanowi . Inną sprawą jest fotografowanie okazów, bo nie ma się co oszukiwać, każdy z nas lubi być chwalony ..... a zdjęcie suuuper ryby często może być substytutem realnej zdobyczy, czyli inaczej pisząc jeśli wędkarzom wejdzie w krew chwalenie się zdjęciami, to zmniejszy się grupa chwaląca się martwymi rybami - bo jak widać na forum tak czy inaczej chwalić się będziemy zawsze
Inną sprawą jest to, dlaczego ryby wypuszczamy? Ciekaw jestem jaki byłby wynik (na tym forum) sondy z poniższymi odpowiedziami na pytanie dlaczego wypuszczamy ryby....
1. Bo nie mam co z rybą zrobić (nie umiem, nie chcę jej oprawiać, smażyć, piec, itp);
2. Bo moja rodzina nie oczekuje ode mnie przynoszenia ryb;
3. Bo nie lubię jeść ryb (i moja żona, partnerka, kochanka także...)
4. Bo takie są moje przekonania i w ten sposób walczę o środowisko naturalne;
5. Bo nikogo nie zainteresuje przyniesiona przez mnie ryba;
6. Bo łowię ich tyle, że mi, rodzinie i sąsiadom już się przejadły
7. No bo tak
I dopiero wtedy będziemy mieli prawdziwą liczbę szlachetnych rycerzy walczących o dobro natury, a nie zbitkę samotników, wegetarian i innych osób które propagują C&R tylko dlatego, że im się ryb po prostu nie chce do domu nosić
.... dla jasności od razu się przyznam, że ryby jadam (głównie kupne pstrągi i łososie), ale na życzenie małżonki czasami jakiegoś szczupaka lub sandacza do domu zabieram .... czyli "Szlachetny rycerz" ze mnie żaden