Niestety, potwierdzona borelioza.
Teraz pewnie długie miesiące antybiotyków, dieta, jogurty, żadnego ciasta, gorzka kawa i herbata, zero piwa i wina .
No cóż, jakoś się przeżyje, tysiące ludzi tak się leczy.
Do tego ograniczenia wysiłkowe (jestem jak zdychający kot), ale łódkę będę musiał jakoś targać na wodę i z wody .
Zazdroszczę niektórym, chaszcze, leżenie na trawie, żadnej prewencji i....... nic, żadnych kleszczy.
Mogę tylko pogratulować odporności.