Harp z całym szacunkiem, nie masz porównania z markowymi butami do brodzenia...
Ubierz na nogi simmsy, a później te bhp'owskie buty i porównaj je pod względem:
- przyczepności do podłoża brodząc
- usztywnienia (ochrony) kostki
- wygody
- ilości piasku dostałego się do wewnątrz buta,
Prawda jest taka, że oprócz ceny nie mają one zbyt wiele do zaoferowania. Do łowienia na nizinach, na godzinę czy dwie kilka razy do roku są dobre, ale na inne rzeki oraz spore dystanse nie mają żadnego startu do butów z prawdziwego znaczenia - nie mówię tu o taimeniu czy jakichś innych aquazach. Na rynku liczy się parę firm - Simms, Patagonia, Orvis, Vision, Korkers, Guideline.
Co prawda cena jest spora, ale rozkładając to na kilka lat i przyjemność chodzenia, a także brodzenia w takich butach to myślę, że warto. Najtańsze simmsy na filcu kupimy za oceanem za 99$ + około 30$ opłat (przesyłka, cło i vat), więc przy obecnym kursie dolara wychodzi to ~420zł, a buty posłużą przeciętnemu użytkownikowi jeśli będzie je w miarę dobrze traktował (płukał po łowieniu i suszył) na 4-5 lat.
Uważam, że na butach nie wolno oszczędzać, lepiej mieć gorszą kamizelkę, wędkę czy kołowrotek niż obuwie, które zapewnia Nam bezpieczeństwo.
Dodam, że sam łowiłem przez pewien czas (około roku) w butach bhp, więc jakieś tam porównanie mam.
Użytkownik Kacper.K edytował ten post 28 lipiec 2013 - 11:21