Dołączę się do dyskusji bo nasunęły mi się trzy przykłady, które można odnieść do perspektywy "likwidacji" PZW a następnie "icodaleja".
1. Komercjalizacja PKP- potworzono milion spółek i spółeczek, niezależnych od samego PKP jak i zrzeszonych w grupie PKP. Efekt? Osoby spoza branży nie mają zielonego pojęcia kto za co odpowiada i załatwienie sprawy, uzyskanie informacji itp. w racjonalnym czasie graniczy z cudem.
2. Szumnie zapowiadana przez Bartusia A. likwidacja NFZ i przekazanie kompetencji 17 czy 18 innym podmiotom. Mój kolega bardzo celnie podsumował tą "reformę" cyt: "Z jednym NFZ sobie nie potrafili poradzić to będą potrafili z osiemnastoma... jaasne".
3. Sytuacja, którą widzę u siebie na Bemowie- glinianki i forty zmieniły się w place budowy prywatnych deweloperów, dostępu do wody bronią stalowe ogrodzenia i ochroniarze, wejdziesz z wędką, wyjdziesz zaobrączkowany i jeszcze kopa w sr..ie. zarobisz zanim milicja cię zgarnie.
Niech każdy odniesie sobie, jeśli wola, to co napisałem, do perspektywy przemian strukturalnych i własnościowych wód użytkowanych obecnie przez PZW. Moim zdaniem pospeerelowskie czerwononose PZW jest dla nas, małych misiów, złem najmniejszym, dlaczego? Ano dlatego, że złodziej postkomunistyczny w relacji do złodzieja, hmmm.... najlepiej nazwać go złodziejem komercyjnym, cechuje się dużą dozą społecznej troski zrozumienia i prostoduszności .
BTW- PZW chyba nie można zlikwidować bo nie spełnia wymogów ustawy w prawnym tego słowa znaczeniu, to by musieli chłopaki prowadzić działalność sprzeczną z polskim (nie)porządkiem prawnym. Wiem wiem też jesteśmy członkami zwyczajnymi tego gremium, ale na zakończenie podsumuję to tak- lepiej być zwyczajnym członkiem niż złamanym ch.....