Jesienią, kilkaset metrów od granic Rzeszowa (tu uprzedzam i informuje - Rzeszów to nie Bieszczady jak się niektórym wydaje
) znaleziono wilka potrąconego przez auto. Końcem lutego w granicach Rzeszowa zrobiono zdjęcie gdzie wataha 5 czy 6 osobników poluje na sarny.
Wilki opuszczają swoje naturalne środowisko - bo już się w nim nie mieszczą i muszą szukać innych miejsc do życia i zdobywania pożywienia - jak to drzewiej bywało - czyli las itp miejsca. 20 lat temu wilków w Polsce było ok 500 sztuk, obecnie około 1,5 tys ..a ich naturalnego środowiska bytowego nie przybyło 3 krotnie, stad trzeba poszerzać tereny łowieckie.
Psiaki zjadają - bo są łatwą zdobyczą. To tak jak gospodarzowi na wsi .. łatwiej pójść do zagrody i złapać kurę na rosół, jak biegać po lesie za bażantem. A pies na łańcuchu to już w ogóle jak kurczak na półce sklepowej.
Ciekawostką jest to, że jak zaczął się odstrzał wilków na Słowacji, to wszyscy pracujący na granicy polsko słowaciej (lesnicy, ZUL'owcy, pracownicy MPN)- od Bieszczad po Beskid niski (bo z tymi mam kontakt) zauważyli naprawdę spory wzrost migracji wilków na polska stornę.
O przetrzebieniu grubej jak i drobniejszej zwierzyny w Bieszczadach w tym i BPN gdzie nie ma odstrzałów - długo by można było pisać.
Ciekawostka - poza wilkami na południu problemem staja się tez niedźwiedzie. Są filmiki jak biegają po Sanoku, po okolicznych wioskach, jak przechodzą przez San w okolicach Dynowa czy niszczą tam pasieki,. A w ostaniach dniach,w południe, 200m od centrum gminy w Komańczy przez 1,5h niedźwiedź sobie spacerował po łące, miedzy domami i po rzece.
I wilk..jeden czy nawet dwa spotkane na drodze czy w lesie uciekają (nie wiem jak cała wataha) - jeszcze się boją ludzi - a niedzwiedz .. już taki skory do ucieczki nie jest.