Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Przywracamy pstrągi rzece Bystrzycy! Kingfisher Club


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
322 odpowiedzi w tym temacie

#81 OFFLINE   PocoLoco

PocoLoco

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1306 postów
  • LokalizacjaM
  • Imię:M
  • Nazwisko:K

Napisano 01 kwiecień 2014 - 20:09

Nic na dziko wszystko zgodnie z operatem .............wystarczy dobrze pogadać z waszym ichtiologiem z Z.O i zobaczysz gdzie ma się teoria do praktyki ;) Teraz kolega tak mowi później zobaczy ze to ja" weteran"  miałem racje, system pie.. przy nas, my pie.. ymy system ;)



#82 OFFLINE   oooo

oooo

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 50 postów

Napisano 01 kwiecień 2014 - 20:46

.


Użytkownik ... edytował ten post 03 listopad 2014 - 22:47


#83 OFFLINE   miras1983

miras1983

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1193 postów

Napisano 01 kwiecień 2014 - 20:51

odpowiem ci na pw



#84 Guest_Erin_*

Guest_Erin_*
  • Guests

Napisano 01 kwiecień 2014 - 20:56

Chyba nie zdajecie sobie sprawy w jak zdegradowanych rzekach mogą żyć pstrągi. Oczywiście przy zapewnieniu im należytej ochrony. Można stworzyć super łowisko, nawet z kanału z ledwo płynącą wodą.


Użytkownik Erin edytował ten post 01 kwiecień 2014 - 20:57


#85 OFFLINE   miras1983

miras1983

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1193 postów

Napisano 01 kwiecień 2014 - 21:02

Pożyjemy zobaczymy, źle im nie życzę.



#86 OFFLINE   strary

strary

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1942 postów

Napisano 01 kwiecień 2014 - 21:26

Pomysl jak pomysł ale nie wiem czy wiecie, że kilkanaście lat temu,  tak ze trzynaście-pietnaście,  jak dobrze pamietam, okręg wrocławski utworzył i kilka lat utrzymywał wodę "krainy pstrąga i lipienia" na Widawie miedzy Zbytową a Chrząstawą. Tak naprawde to wielkie "g "z tego było od początki i tak też szybko się skończyło.

Warto by  było abyście zdiagnozowali w Okręgu co poszło nie tak bo woda też  pewnie badana była pod kątem bytowania tam pstrągów i o dziwo troci wędrownej. To pewnie ci sami fachowcy "naukowo" ten projekt przygotowali i prowadzili. Takie rozeznanie na pewno może wam zaoszczędzić pracy i rozczarowań.  Jeśli jednak znacie tą sparawę to proszę o kilka słów co poszło nie tak, bo byłem wielkim fascynatem tego projektu i również wielce sie rozczarowałem efektami.



#87 Guest_Erin_*

Guest_Erin_*
  • Guests

Napisano 01 kwiecień 2014 - 21:33

Pomysl jak pomysł ale nie wiem czy wiecie, że kilkanaście lat temu,  tak ze trzynaście-pietnaście,  jak dobrze pamietam, okręg wrocławski utworzył i kilka lat utrzymywał wodę "krainy pstrąga i lipienia" na Widawie miedzy Zbytową a Chrząstawą. Tak naprawde to wielkie "g "z tego było od początki i tak też szybko się skończyło.

Warto by  było abyście zdiagnozowali w Okręgu co poszło nie tak bo woda też  pewnie badana była pod kątem bytowania tam pstrągów i o dziwo troci wędrownej. To pewnie ci sami fachowcy "naukowo" ten projekt przygotowali i prowadzili. Takie rozeznanie na pewno może wam zaoszczędzić pracy i rozczarowań.  Jeśli jednak znacie tą sparawę to proszę o kilka słów co poszło nie tak, bo byłem wielkim fascynatem tego projektu i również wielce sie rozczarowałem efektami.

Tak się składa, że brałem udział w zarybieniach Widawy o których mówisz. I wiesz co poszło nie tak ? Po pewnym czasie nikt w sumie tego nie pilnował i wyjedzono pstrągi jak leci. To głód jest głównym powodem braku ryb w dolnośląskim. :D Nie tylko pstrągów. Trochę wędkarskiej  Polski już oglądałem więc wiem co mówię ! U nas chyba jest najgorzej. 



#88 OFFLINE   Kingfisher Club Krzysiek W

Kingfisher Club Krzysiek W

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 65 postów
  • LokalizacjaWrocław
  • Imię:Krzysztof
  • Nazwisko:Wawer

Napisano 01 kwiecień 2014 - 21:42

Swoją drogą to mnie zastanawia dlaczego Panowie tak walczyć chcecie z 1) naturą i 2) "mięsiarzami"?

 

Macie dwie przeciwności - gdybyście zamiast pstrągów chcieli poprawić bardziej naturalny rybostan (klenie, jazie, brzany itp.) to byłoby dużo łatwiej i sukces bardziej prawdopodobny.

 

1) Ryby dobrze by się zadomowiły bo są tam obecnie (pstrągów nie ma czy prawie nie ma bo nie radzą sobie na tej wodzie tak dobrze jak inne gatunki), 

2) Mięsiarzy mielibyście mniej bo "różowe" mięso pstąga by tak nie ściągało szumowin.

3) ekonomiczność wykorzystania środków PZW byłaby większa - nie szkoda składek na ryzykowny projekt? eksperyment? (to raczej pytanie do PZW)

4) na dobrze zarybionej i zadbanej wodzie równie miło łowiło by się inne prądolubne gatunki (niekoniecznie pstrągi) w milszej atmosferze bo bez ciągłego oglądania się (i ganiania) za kłusolami.  

 

Proszę o komentarz klubowiczów.

Drogi Kolego, nie ukrywam, że aby udzielić wyczerpującej odpowiedzi i przytoczyć wszystkie argumenty i opisać okoliczności, które zadecydowały o podjęciu się zadania stworzenia wody krainy pstrąga i lipienia potrzeba z godzinę rozmowy... Wybacz mi, że ten post będzie strumieniem myśli, które mnie naszły po przeczytaniu Twojego postu.

Na początek spytam: czy uważasz, że np. renaturyzacja Renu (koszt 1 mb mierząc po linii brzegowej to dla Niemieckiego podatnika 14 tys euro!) to też walka z naturą? A tyle Niemcy inwestują, by ożywić tą rzekę. I pewnie kiedyś w znacznym stopniu im się to uda, jak udało się to zrobić na sporych odcinkach. Polska do dnia dzisiejszego nie implementowała Ramowej Dyrektywy Wodnej. Robimy nadal z wodami co nam się żywnie podoba (popatrz, co robi się z Odrą w okolicach Wrocławia). Przez kilkadziesiąt lat zniszczyliśmy 90 % naszych rzek. Skoro chcemy mówić o sobie, że jesteśmy narodem cywilizowanym, to chyba już najwyższy czas, żeby spróbować naprawić tyle ile jest możliwe z tego co zdewastowaliśmy. A taka możliwość w przypadku Bystrzycy jest. Przynajmniej odcinkowo jesteśmy w stanie przywrócić do niej ryby, które były tam tysiące lat, zanim doprowadziliśmy do jej niemal całkowitego wyrybienia budując zbiornik - osadnik ścieków. Tak - dokładnie tym stał się zalew mietkowski, ponieważ jakiś skretyniały meliorant zamiast zacząć od budowy oczyszczalni ścieków i kanalizacji w przyległych do rzeki miasteczkach i wsiach zaczął od budowy zaporówki! Zatem nie walczymy z naturą, ale o naturę. To po pierwsze.

Ostatnio odławialiśmy Pełcznicę, dopływ Strzegomki. Rzeka, choć mogłaby być fantastyczną pstrągową enklawą jest płynącym ściekiem. Żyją w niej w zasadzie same czebaczki amurskie. Czy zatem zamiast próbować taką rzekę renaturyzować ekonomiczniej będzie zarybiać ją tym, co ma się w niej najlepiej? Podobnie jest z Bystrzycą. Jej rybostan jest nieprawdopodobnie ubogi gatunkowo jak na taki spory ciek i jest charakterystyczny dla rzek zdewastowanych. bezsensem byłoby wpuszczać tam pstrągi, gdyby warunki w niej były takie jak w Pełcznicy. Ale nasze badania pokazują, że te pstrągi maję szanse tam żyć. I nie możemy tej szansy zmarnować! Nie byłbym wiarygodny, gdybym się zarzekał, że nie mamy w tym swojego wędkarskiego interesu. Mamy i nie ukrywamy tego. Chcemy mieć pod domem rybna rzekę, móc się cieszyć pięknymi rybami i spędzać czas w otoczeniu dzikiej natury. Chcemy, by tą rzeka i rybami mogli się cieszyć z nami wszyscy inni  wędkarze, choć w części podzielający z nami niesłychaną sympatię i szacunek do ryb łososiowatych i innych ryb prądolubnych (są wśród nich także brzany, klenie, jazie, jelce) Czyż nie jest to najpiękniejsza z form realizacji celów statutowych PZW, których realizacje wszyscy zadeklarowaliśmy wstępując do Związku? Na koniec dodam, że wartość przyrodnicza rzeki to w prostej linii przełożenie różnorodności gatunkowej i tą chcemy Bystrzycy przywrócić.

Rozumiem, że pisząc "szumowiny masz Drogi Kolego na myśli kłusowników ( w tym również nieetycznych wędkarzy łamiących świadomie i z premedytacją przepisy). Dla nich nie ma wielkiej różnicy, czy pływają tam pstrągi czy klenie. Ma ona w zasadzie jedynie wymiar finansowy, (bo mniej dostaną za skłusowane ryby), lub  "gastronomiczno - estetyczny" (bo zamiast zjeść rybę usmażoną w całości będą musieli ją -  jako mało zjadliwą w tej formie -  przerobić na kotlety z boczkiem i pietruchą). I tu w zasadzie mam jedną odpowiedź: żadna rzeka nie będzie rybna bez ochrony. Ktoś, kto uważa, że mniej atrakcyjny rybostan obroni się sam jest w wielkim błędzie. Dlatego klub podjął i nadal podejmuje wysiłki nad zaplanowaniem i realizacją planu ochronnego dla Bystrzycy. Szczegóły zajęły by mi jeszcze więcej czasu, więc muszą zostać omówione na planowanym przez klub spotkaniu  (na które zaprosimy wszystkich zainteresowanych wkrótce).

Co do sensowności i rentowności, o którą pytałeś Drogi Kolego, to mogę na jednym wydechu podać dziesięć przykładów marnowania składek członków PZW. Bezsensowne i kompletnie nieuzasadnione zarybienia są na porządku dziennym. Wpuszcza się ryby w miejsca, w których w ogóle nie powinno ich być (na stronie głównej PZW któreś z kół z okolic Wieruszowa bodajże podaje informacje o "zakończonym sukcesem zarybieniu górnej Widawy boleniem!), Odrę od kilku lat zarybia się sumem i boleniem zupełnie nie kontrolując stanu populacji tych ryb (zaburzono równowagę do tego stopnia, że wiele cenniejszych gatunków jest w regresie, np. sandacz), bo produkcja tego materiału zarybieniowego jest łatwa, wydajna i przez to opłacalna. Zarybienia realizowane z użyciem wylęgu to kolejny cyrk. Wpuszcza się setki tysięcy maleńkich rybek w jedno miejsce (prosto ze zbiornika transportowego),  w którym  przez kilka następnych tygodni drapieżniki mają niezła wyżerkę. A taka samą ilość narybku w zarybianej rzece można by uzyskać wpuszczając 10 - 15 dorodnych samic i samców, które złożyłyby ikrę w miejscach zapewniających wylęgowi bezpieczeństwo. Przecież w przyrodzie rządzą instynkty, a te rodzicom podpowiadają najlepiej co dla ich dzieci jest najkorzystniejsze, czyż nie? Przykłady takich bezsensownych, nieekonomicznych lub wręcz marnotrawczych działań mogę mnożyć i mnożyć. Natomiast nasze działania  oparte są o rzetelne wyniki badań, wykonanych przez uznanych naukowców, a ich realizacja aktywizuje wędkarzy, których cechuje troska o ogólny dobrostan naszych wód, gotowych na wiele poświęceń. Realizacja samych badań i różnych innych działań, które podjęliśmy do dnia dzisiejszego kosztowała nas kupę szmalu, czasu, który mogliśmy spędzić z rodzinami czy na rybach, nerwów, stresów, odpieraniu ataków związkowych betoniarzy. Choćby dlatego warto (również w znaczeniu ekonomicznym) dać szansę Bystrzycy i wszystkim sympatykom małych rzek o pstrągowo - lipieniowym charakterze.

Czy nie milej byłoby na dobrze zagospodarowanej rzece  z kleniami, jaziami, ale bez pstrągów i lipieni i przede wszystkim - bez kłusowników? Na to pytanie odpowiada w zasadzie każde słowo wypisane tu przeze mnie wcześniej. Dodam tylko, że ci, którzy chcą mieć w tej rzece pstrągi bez wahania poświęcą swój czas na uganianie się za kłusolami nad Bystrzycą, jeżeli tylko da to szansę tym rybom na powrót na jej łono. Nie pogodzimy się nigdy z kompromisami, bo walczymy o to co kochamy i nie ma sensu bić w tym miejscu piany.

Wbrew pozorom stworzenie na Bystrzycy krainy pstrąga i lipienia to nie jest wyłącznie pomysł prof. Witkowskiego - nota bene naszego klubowego Kolegi - ale nasz wspólny, a badania były tylko pretekstem do podjęcia szerokich działań. Z ogromnej sympatii dla nas  Profesor postawił na szali swoją pozycję i autorytet i ogromnym dla niego wysiłkiem owe badania poprowadził (kto Profesora zna, ten wie w czym rzecz). Odwróciło się od nas wielu kolegów, Profesor też zapewne ich nie zyskał  - wręcz przeciwnie - kilku stracił ( a jak! wieści szybko się roznoszą; znamy niewybredne komentarze i 'wrogą działalność agitacyjną" pewnych osób, którym - o zgrozo - z racji pełnionych w Związku funkcji powinno zależeć na dobrostanie wód, ale jakoś niespecjalnie zależy - taka ubecka natura) ale działanie na rzecz pstrągów w Bystrzycy pozwoliło wszystkim te niby przyjaźnie - niby znajomości przewartościować. Jak już wcześniej napisałem w jednym z postów: Idziemy razem, giniemy razem. A Ciebie Drogi Kolego z radością powitamy w klubie, jeżeli tylko dojrzeje w Tobie ziarenko "pozytywnego sprzeciwu" przeciwko "nicnieróbstwu" za związkowe pieniądze, o które  - podobnie jak i my - się troszczysz. Chodzi tylko o to, żeby oszczędzać tam, gdzie nie ma żadnego naukowego i praktycznego uzasadnienia działań, ani szansy stworzenia czegoś wartościowego dla przyszłych pokoleń wędkarzy.

Mam nadzieję Kolego, że dotrwałeś do końca, bym mógł Ci podziekować za poświęcony na czytanie tego postu czas. Dzieki Tobie zmusiłem sie do napisania slów, które bardzo chciałem wszystkim Kolegom na forum przekazać.Dzięki! Do usłyszenia (poczytania)!

Krzysiek Wawer


Użytkownik Kingfisher Club Krzysiek W edytował ten post 01 kwiecień 2014 - 22:09

  • pawelHERP, grzegorz88 i oooo lubią to

#89 OFFLINE   oooo

oooo

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 50 postów

Napisano 01 kwiecień 2014 - 21:43

.


Użytkownik ... edytował ten post 03 listopad 2014 - 22:47


#90 OFFLINE   strary

strary

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1942 postów

Napisano 01 kwiecień 2014 - 21:45

Może jest tak jak piszesz ale ja mam wrażenie, że od początku tam coś nie grało z rybą, a to co mi ludzie z młyna opowiadali o tych co zarybiali, jak zrybiali i tak dalej to już zupełny kosmos a może nie kosmos tylko właśnie ziemia, ta ziemia...

 

A z tym wyjadaniem to... sporo tam łaziłem, naprawdę sporo i dwa razy widziałem miejscowych z robakiem i piwkiem, dwa razy przez trzy sezony,

 

Edyta: do @Erina bo innych postów nie było ;)

 

        do @Aleksandra, a Widawę na tym odcinku widział, w lesie widział i z dala od ludzkich osiedli?


Użytkownik FidoAngel edytował ten post 01 kwiecień 2014 - 21:49


#91 OFFLINE   Kingfisher Club Krzysiek W

Kingfisher Club Krzysiek W

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 65 postów
  • LokalizacjaWrocław
  • Imię:Krzysztof
  • Nazwisko:Wawer

Napisano 01 kwiecień 2014 - 21:46

A może by tak więcej pokory dla Matki Natury? To nie ludzie decydują o tym czy woda jest pstrągowa, tylko warunki środowiskowe. Przy tym ilość robactwa nie jest tutaj żadnym wskaźnikiem. Gdyby ta woda miała warunki dla bytowania pstrągów, to one by tam były i to bez ludzkiej ingerencji.

 

kolego, odpowiedzi na to pytanie udzielił Profesor Andrzej Witkowski, a można ją przeczytać na naszym profilu facebookowym "Kingfisher Club'. Zapraszam serdecznie. nie ma sensu powielać rzeczy oczywistych, zapisanych, dostępnych wszystkim zainteresowanym.



#92 OFFLINE   Kingfisher Club Krzysiek W

Kingfisher Club Krzysiek W

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 65 postów
  • LokalizacjaWrocław
  • Imię:Krzysztof
  • Nazwisko:Wawer

Napisano 01 kwiecień 2014 - 22:03

Pomysl jak pomysł ale nie wiem czy wiecie, że kilkanaście lat temu,  tak ze trzynaście-pietnaście,  jak dobrze pamietam, okręg wrocławski utworzył i kilka lat utrzymywał wodę "krainy pstrąga i lipienia" na Widawie miedzy Zbytową a Chrząstawą. Tak naprawde to wielkie "g "z tego było od początki i tak też szybko się skończyło.

Warto by  było abyście zdiagnozowali w Okręgu co poszło nie tak bo woda też  pewnie badana była pod kątem bytowania tam pstrągów i o dziwo troci wędrownej. To pewnie ci sami fachowcy "naukowo" ten projekt przygotowali i prowadzili. Takie rozeznanie na pewno może wam zaoszczędzić pracy i rozczarowań.  Jeśli jednak znacie tą sparawę to proszę o kilka słów co poszło nie tak, bo byłem wielkim fascynatem tego projektu i również wielce sie rozczarowałem efektami.

Mogę krotko opisać ten projekt. Wodę tworzono zanim jakiś debil - bo inaczej tego nazwać nie potrafię - w 2002 roku postanowił wybudować kolejną płytką zaporówke na malej rzece nizinnej o niewielkim spadku  jaką jest Widawa. Stworzono podgrzewacz wody, który zmienił termikę całej rzeki na tyle drastycznie, że tylko tęczaki były wstanie to na dłuższą metę wytrzymać.  Zatem tęczaki do wora i chlup do rzeki. Ludzka, paskudna natura niektórych działaczy w tym wypadku zwyciężyła. Zarybienie wykonywano, powiadamiano o tym fakcie swojaków, żeby sobie chłopy połowili do woli, zanim ryby rozejdą się po rzece. Kto się przypadkiem dowiedział ten również łowił. Większości wędkarzy jednak ten zaszczyt ominął. Uznano, iż "za szlachetna to strawa dla naszych chamskich gardeł".


Użytkownik Kingfisher Club Krzysiek W edytował ten post 01 kwiecień 2014 - 22:04

  • oooo lubi to

#93 OFFLINE   oooo

oooo

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 50 postów

Napisano 01 kwiecień 2014 - 22:10

.


Użytkownik ... edytował ten post 03 listopad 2014 - 22:47


#94 OFFLINE   oooo

oooo

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 50 postów

Napisano 01 kwiecień 2014 - 22:16

.


Użytkownik ... edytował ten post 03 listopad 2014 - 22:48


#95 OFFLINE   Kingfisher Club Krzysiek W

Kingfisher Club Krzysiek W

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 65 postów
  • LokalizacjaWrocław
  • Imię:Krzysztof
  • Nazwisko:Wawer

Napisano 01 kwiecień 2014 - 22:23

Koledzy, podaje link do naszej strony dla tych, którzy nie mają konta na facebooku, a chcieli by poczytać; https://www.facebook...herclub.wroclaw

Komentować i dodawać posty mogą jednak tylko osoby zalogowane... ;) Bardzo zachęcam do logowania i lajkowania naszego profilu, bo - jak mawiają: "I Herkules dupa kiedy ludu kupa..." W jedności siła!


Użytkownik Kingfisher Club Krzysiek W edytował ten post 01 kwiecień 2014 - 22:26


#96 OFFLINE   strary

strary

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1942 postów

Napisano 01 kwiecień 2014 - 22:27

FidoAngel, nie byłem nigdy na środkowym i górnym odcinku Widawy. ..a byłeś nad Bystrzycą?? :P

No masz, bo to raz, a ostatnio nawet z samolotu se na nią patrzyłem :P



#97 OFFLINE   Kingfisher Club Krzysiek W

Kingfisher Club Krzysiek W

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 65 postów
  • LokalizacjaWrocław
  • Imię:Krzysztof
  • Nazwisko:Wawer

Napisano 01 kwiecień 2014 - 22:31

Nie obraźcie się Koledzy, że jeszcze raz wklejam post, ale bardzo mi zależy, abyście go nie minęli.

analityk, on 01 Apr 2014 - 19:26, said:snapback.png

Swoją drogą to mnie zastanawia dlaczego Panowie tak walczyć chcecie z 1) naturą i 2) "mięsiarzami"?

 

Macie dwie przeciwności - gdybyście zamiast pstrągów chcieli poprawić bardziej naturalny rybostan (klenie, jazie, brzany itp.) to byłoby dużo łatwiej i sukces bardziej prawdopodobny.

 

1) Ryby dobrze by się zadomowiły bo są tam obecnie (pstrągów nie ma czy prawie nie ma bo nie radzą sobie na tej wodzie tak dobrze jak inne gatunki), 

2) Mięsiarzy mielibyście mniej bo "różowe" mięso pstąga by tak nie ściągało szumowin.

3) ekonomiczność wykorzystania środków PZW byłaby większa - nie szkoda składek na ryzykowny projekt? eksperyment? (to raczej pytanie do PZW)

4) na dobrze zarybionej i zadbanej wodzie równie miło łowiło by się inne prądolubne gatunki (niekoniecznie pstrągi) w milszej atmosferze bo bez ciągłego oglądania się (i ganiania) za kłusolami.  

 

Proszę o komentarz klubowiczów.

Drogi Kolego, nie ukrywam, że aby udzielić wyczerpującej odpowiedzi i przytoczyć wszystkie argumenty i opisać okoliczności, które zadecydowały o podjęciu się zadania stworzenia wody krainy pstrąga i lipienia potrzeba z godzinę rozmowy... Wybacz mi, że ten post będzie strumieniem myśli, które mnie naszły po przeczytaniu Twojego postu.

Na początek spytam: czy uważasz, że np. renaturyzacja Renu (koszt 1 mb mierząc po linii brzegowej to dla Niemieckiego podatnika 14 tys euro!) to też walka z naturą? A tyle Niemcy inwestują, by ożywić tą rzekę. I pewnie kiedyś w znacznym stopniu im się to uda, jak udało się to zrobić na sporych odcinkach. Polska do dnia dzisiejszego nie implementowała Ramowej Dyrektywy Wodnej. Robimy nadal z wodami co nam się żywnie podoba (popatrz, co robi się z Odrą w okolicach Wrocławia). Przez kilkadziesiąt lat zniszczyliśmy 90 % naszych rzek. Skoro chcemy mówić o sobie, że jesteśmy narodem cywilizowanym, to chyba już najwyższy czas, żeby spróbować naprawić tyle ile jest możliwe z tego co zdewastowaliśmy. A taka możliwość w przypadku Bystrzycy jest. Przynajmniej odcinkowo jesteśmy w stanie przywrócić do niej ryby, które były tam tysiące lat, zanim doprowadziliśmy do jej niemal całkowitego wyrybienia budując zbiornik - osadnik ścieków. Tak - dokładnie tym stał się zalew mietkowski, ponieważ jakiś skretyniały meliorant zamiast zacząć od budowy oczyszczalni ścieków i kanalizacji w przyległych do rzeki miasteczkach i wsiach zaczął od budowy zaporówki! Zatem nie walczymy z naturą, ale o naturę. To po pierwsze.

Ostatnio odławialiśmy Pełcznicę, dopływ Strzegomki. Rzeka, choć mogłaby być fantastyczną pstrągową enklawą jest płynącym ściekiem. Żyją w niej w zasadzie same czebaczki amurskie. Czy zatem zamiast próbować taką rzekę renaturyzować ekonomiczniej będzie zarybiać ją tym, co ma się w niej najlepiej? Podobnie jest z Bystrzycą. Jej rybostan jest nieprawdopodobnie ubogi gatunkowo jak na taki spory ciek i jest charakterystyczny dla rzek zdewastowanych. bezsensem byłoby wpuszczać tam pstrągi, gdyby warunki w niej były takie jak w Pełcznicy. Ale nasze badania pokazują, że te pstrągi maję szanse tam żyć. I nie możemy tej szansy zmarnować! Nie byłbym wiarygodny, gdybym się zarzekał, że nie mamy w tym swojego wędkarskiego interesu. Mamy i nie ukrywamy tego. Chcemy mieć pod domem rybna rzekę, móc się cieszyć pięknymi rybami i spędzać czas w otoczeniu dzikiej natury. Chcemy, by tą rzeka i rybami mogli się cieszyć z nami wszyscy inni  wędkarze, choć w części podzielający z nami niesłychaną sympatię i szacunek do ryb łososiowatych i innych ryb prądolubnych (są wśród nich także brzany, klenie, jazie, jelce) Czyż nie jest to najpiękniejsza z form realizacji celów statutowych PZW, których realizacje wszyscy zadeklarowaliśmy wstępując do Związku? Na koniec dodam, że wartość przyrodnicza rzeki to w prostej linii przełożenie różnorodności gatunkowej i tą chcemy Bystrzycy przywrócić.

Rozumiem, że pisząc "szumowiny masz Drogi Kolego na myśli kłusowników ( w tym również nieetycznych wędkarzy łamiących świadomie i z premedytacją przepisy). Dla nich nie ma wielkiej różnicy, czy pływają tam pstrągi czy klenie. Ma ona w zasadzie jedynie wymiar finansowy, (bo mniej dostaną za skłusowane ryby), lub  "gastronomiczno - estetyczny" (bo zamiast zjeść rybę usmażoną w całości będą musieli ją -  jako mało zjadliwą w tej formie -  przerobić na kotlety z boczkiem i pietruchą). I tu w zasadzie mam jedną odpowiedź: żadna rzeka nie będzie rybna bez ochrony. Ktoś, kto uważa, że mniej atrakcyjny rybostan obroni się sam jest w wielkim błędzie. Dlatego klub podjął i nadal podejmuje wysiłki nad zaplanowaniem i realizacją planu ochronnego dla Bystrzycy. Szczegóły zajęły by mi jeszcze więcej czasu, więc muszą zostać omówione na planowanym przez klub spotkaniu  (na które zaprosimy wszystkich zainteresowanych wkrótce).

Co do sensowności i rentowności, o którą pytałeś Drogi Kolego, to mogę na jednym wydechu podać dziesięć przykładów marnowania składek członków PZW. Bezsensowne i kompletnie nieuzasadnione zarybienia są na porządku dziennym. Wpuszcza się ryby w miejsca, w których w ogóle nie powinno ich być (na stronie głównej PZW któreś z kół z okolic Wieruszowa bodajże podaje informacje o "zakończonym sukcesem zarybieniu górnej Widawy boleniem!), Odrę od kilku lat zarybia się sumem i boleniem zupełnie nie kontrolując stanu populacji tych ryb (zaburzono równowagę do tego stopnia, że wiele cenniejszych gatunków jest w regresie, np. sandacz), bo produkcja tego materiału zarybieniowego jest łatwa, wydajna i przez to opłacalna. Zarybienia realizowane z użyciem wylęgu to kolejny cyrk. Wpuszcza się setki tysięcy maleńkich rybek w jedno miejsce prosto ze zbiornika transportowego, w którym przez kilka następnych tygodni drapieżniki mają niezła wyżerkę. A taka samą ilość narybku w zarybianej rzece można by uzyskać wpuszczając 10 - 15 dorodnych samic i samców, które złożyłyby ikrę w miejscach zapewniających wylęgowi bezpieczeństwo. Przecież w przyrodzie rządzą instynkty, a te rodzicom podpowiadają najlepiej co dla ich dzieci jest najkorzystniejsze, czyż nie? Przykłady takich bezsensownych, nieekonomicznych lub wręcz marnotrawczych działań mogę mnożyć i mnożyć. Natomiast nasze działania i oparte są o rzetelne wyniki badań, wykonanych przez uznanych naukowców, a ich realizacja aktywizuje wędkarzy, których cechuje troska o ogólny dobrostan naszych wód, gotowych na wiele poświęceń. Realizacja samych badań i różnych innych działań, które podjęliśmy do dnia dzisiejszego kosztowała nas kupę szmalu, czasu, który mogliśmy spędzić z rodzinami czy na rybach, nerwów, stresów, odpieraniu ataków związkowych betoniarzy. Choćby dlatego warto (również w znaczeniu ekonomicznym) dać szansę Bystrzycy i wszystkim sympatykom małych rzek o pstrągowo - lipieniowym charakterze.

Czy nie milej byłoby na dobrze zagospodarowanej rzece  z kleniami, jaziami, ale bez pstrągów i lipieni i przede wszystkim - bez kłusowników? Na to pytanie odpowiada w zasadzie każde słowo wypisane tu przeze mnie wcześniej. Dodam tylko, że ci, którzy chcą mieć w tej rzece pstrągi bez wahania poświęcą swój czas na uganianie się za kłusolami nad Bystrzycą, jeżeli tylko da to szansę tym rybom na powrót na jej łono. Nie pogodzimy się nigdy z kompromisami, bo walczymy o to co kochamy. nie ma sensu bić w tym miejscu piany.

Wbrew pozorom stworzenie na Bystrzycy krainy pstrąga i lipienia to nie jest wyłącznie pomysł prof. Witkowskiego - nota bene naszego klubowego Kolegi - ale nasz wspólny, a badania były tylko pretekstem do podjęcia szerokich działań. Z ogromnej sympatii dla nas  Profesor postawił na szali swoją pozycję i autorytet i ogromnym dla niego wysiłkiem owe badania poprowadził (kto Profesora zna, ten wie w czym rzecz). Odwróciło się od nas wielu kolegów, Profesor też zapewne ich nie zyskał  - wręcz przeciwnie - kilku stracił ( a jak! wieści szybko się roznoszą; znamy niewybredne komentarze i 'wrogą działalność agitacyjną" pewnych osób, którym - o zgrozo - z racji pełnionych w Związku funkcji powinno zależeć na dobrostanie wód, ale jakoś niespecjalnie zależy - taka ubecka natura) ale działanie na rzecz pstrągów w Bystrzycy pozwoliło wszystkim te niby przyjaźnie - niby znajomości przewartościować. Jak już wcześniej napisałem w jednym z postów: Idziemy razem, giniemy razem. A Ciebie Drogi Kolego z radością powitamy w klubie, jeżeli tylko dojrzeje w Tobie ziarenko "pozytywnego sprzeciwu" przeciwko "nicnieróbstwu" za związkowe pieniądze, o które  - podobnie jak i my - się troszczysz. Chodzi tylko o to, żeby oszczędzać tam, gdzie nie ma żadnego naukowego i praktycznego uzasadnienia działań, ani szansy stworzenia czegoś wartościowego dla przyszłych pokoleń wędkarzy.

Mam nadzieję Kolego, że dotrwałeś do końca, bym mógł Ci podziekować za poświęcony na czytanie tego postu czas. Dzieki Tobie zmusiłem sie do napisania slów, które bardzo chciałem wszystkim Kolegom na forum przekazać.Dzięki! Do usłyszenia (poczytania)!

Krzysiek Wawer



#98 OFFLINE   oooo

oooo

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 50 postów

Napisano 01 kwiecień 2014 - 22:32

.


Użytkownik ... edytował ten post 03 listopad 2014 - 22:48


#99 OFFLINE   bjpol

bjpol

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 500 postów
  • LokalizacjaWrocław

Napisano 01 kwiecień 2014 - 22:40

..... super, tylko nadal nie wiem czy autorzy projektu wiedzą, że tylko na odcinku pomiędzy Skałką, a Marszowicami jest aż SIEDEM progów wodnych (nie do przejścia dla ryb)? Przyznaję się bez bicia, że na zarybieniach się nie znam, na pstrągach tym bardziej, ale na ilu oddzielnych odcinkach trzeba by było wpuszczać ryby, żeby "rozlazły" się po "całej" Bystrzycy? Czy projekt "napstrążenia" całego odcinka od Mietkowa do Marszowic jest dokładnie przemyślany? .... bo wg. mnie bezpieczniej byłoby zacząć od mniejszego kawałka, a potem, jeżeli sie powiedzie pójśc dalej ...

 

J.


Użytkownik bjpol edytował ten post 01 kwiecień 2014 - 22:41


#100 OFFLINE   oooo

oooo

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 50 postów

Napisano 01 kwiecień 2014 - 22:51

.


Użytkownik ... edytował ten post 03 listopad 2014 - 22:49