Nie zgodzę się, że każda ludzka działalność to autodestrukcja. Choć często tak bywa! Np. Polska może i powinna być krajem obfitującym w wodę, bo zasoby wodne można stosunkowo łatwo pomnożyć. I bujne życie w wodzie. Nie powinniśmy stać się bezwodną pustynią! A przecież tylko bezrozumnych wrzaski słyszę - nie potrzeba, nie pozwalam, zaporówki i zbiorniki - wy.....ać
Hm.
To może wytłumacz mi jak połączyć te kropki.
W latach ubiegłych pola stały pod wodą.
Światły więc naród postanowił cośkolwiek na to zaradzić.
Zmeliorowano pola. Wyprostowano rzeki. Oszuszono bagna i mokradła.
Bo zalewało, bo ludzie chcieli ziemi.
Lata później buduje się tamy i zbiorniki bo wody nie ma.
No ale przecież pierwotny zamysł został wykonany.
Woda pól nie zalewa, domów nie podtapia etc. To po co to robić?
A że nagle okazało się, że ludzie bez wody nie potrafią żyć? Szczegóły, zupełnie nie istotne.
Jest tylko jedna wspólna rzecz spinająca wszystkie zwierzęta na tej planecie. Jedna bez której nie da się przetrwać.
A inteligentny homo sapiens pozbywa się tego bo mu przeszkadza. Do jakichkolwiek celów.
Jak dla mnie to autodestrukcja.