Napisano 14 listopad 2014 - 10:09
Raz rozplotła mi się stalka Dragona Surflon 1x7. Przynęty ani ryby wtedy nie straciłem, wobler wisiał na włosku. Kilka przypadków zerwania przyponu 8 kg na plecionce o deklarowanej wytrzymałości 6 kg też miałem, niestety. Używałem głównie Dragona, zdecydowana większość przyponów była ok, ale nawet nieliczne wyjątki potrafią skutecznie zniszczyć pozytywne postrzeganie produktu. Ostatnio używam przyponów Mikado, stalowych 1x7 po 3 zł za opakowanie 2 szt. i bardzo je sobie chwalę, choć agrafki ciut za duże jak na moje oko, ale działają ok.
Natomiast pozwolę sobie na parę słów do Pana Waldka w odniesieniu do banialuk o "wysłuchiwaniu opinii klientów". Otóż stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że traktowanie klientów przez firmę Dragon jest po prostu lekceważące, a żadnych wniosków firma wyciągać nie chce. Swego czasu, 2-3 lata temu byłem nieszczęśliwym posiadaczem dwóch młynków TD, bodaj o nazwach 1230Z i 930z. W tym drugim luźny (fabrycznie niedokręcony) wózek posuwu szpuli powodował stuki i chrobotanie w krańcowych położeniach. W opinii Dragona "tak może być, nie jest to wadą, kołowrotek jest sprawny, gdyż nawija żyłkę". Rozebrałem szmelca i w mig naprawiłem, tracąc gwarancję. Poczem szczęśliwie sprzedałem. Nawijał często żyłkę pod nakrętkę sprzęgła, o czym wielu wspominało dystrybutorowi, ale to olał. Ten drugi to prawdziwy rodzynek. Konstrukcyjnie po prostu tragedia. Rozsypał się po kilku wyjazdach, na których był traktowany lekko i z wielkim szacunkiem (nienależnym). Luzy, brzęczenie łożysk, wadliwe nawijanie, żyłka tym razem pod szpulę, odkręcająca się korbka. Zagubiłem nakrętkę (zaślepkę gniazda korby od lewej) i mimo deklaracji że zapłacę za część i przesyłkę, pomocy nie otrzymałem. Tak to już z Dragonem. Przychylam się do opinii, że marketing katalogowy wyprzedza tam o lata świetlne rzeczywistą jakość produktów i pozycję firmy.