Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Muskie 2009


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
173 odpowiedzi w tym temacie

#41 OFFLINE   adamek

adamek

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 161 postów
  • LokalizacjaTo tu, To tam
  • Imię:Adam

Napisano 03 lipiec 2009 - 23:21

Napiszcie prosze czym różni sie muskie od szczupaka ??? Ja widzę tylko inne kolory i delikatnie inne ciało. A Zachowania ?

#42 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 04 lipiec 2009 - 00:00

Zachowania? Całkowicie odmienne niż szczupaka :D - inne brania, inaczej walczy, inny tryb życia.

#43 OFFLINE   ...not here

...not here

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 906 postów

Napisano 04 lipiec 2009 - 19:14

Tak , zachowanie musky jest zupelnie inne niz szczupaka, Remek juz tez tego doswiadczyl :mellow: i prawda jest taka kto poprobowal lowic musky w strone szczupaka bedzie juz spogladal z dystansem. Lowienie szczupaka nigdy juz nie bedzie takie same. Muskie to profesor w porownaniu do szczupaka(moje osobiste odczucie)oprocz ubarwienia rozni sie jeszcze tym ze preferuje wode kilka stopni cieplejsza niz szczupak, zdecydowanie lepiej walczy, za przyneta podaza do lodki i czasem potrafi stac w poblizu jej na wyciagniecie reki przyprawiajac tym wedkarza przedwczesny zawal :huh:. Wtedy najlepiej sparawdza sie opanowanie w takiej sytuacji i skuteczne krecenie osemek. Inna rzecza ktora nigdy nie widzialem u szczupaka jest mozna powiedziec rodzaj splawiania, wynurzania sie muskiego i narazie nie spotkalem nikogo kto by to zjawisko wytlumaczyl. Wyobrazcie sobie ze siedzicie na lodce, machacie kijem a w odleglosci czasem nawet kilku metrow dobra metrowa wynurza sie jak lodz powodna i jest na tej powierzchni kilka sekund. Zaden ogon czy glowa, jego widac w calej dlugosci i od lini bocznej w gore i wtedy...zadna przyneta nie jest zainteresowany. Lowie a raczej probuje lowic muskie od kilku lat i byly chwile ze psychicznie nie wytrzymywalem i myslalem ze zakoncze romans z ta ryba ktora jak malo ktora potrafi testowac ludzki charakter. Dlatego chyba w ameryce o ludziach ktorzy lowia te ryby mowi sie ze nie lowia tylko poluja-Musky Hunter's.


#44 OFFLINE   ...not here

...not here

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 906 postów

Napisano 04 lipiec 2009 - 19:18

Maly quiz:
Okladka z ostatniego numeru Muskie Hunter
Co to za przyneta tkwi w paszczy musky ?
http://img40.imageshack.us/img40/4987/muskieonturbo.jpg

#45 OFFLINE   Flls

Flls

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 255 postów
  • LokalizacjaPoznań

Napisano 04 lipiec 2009 - 19:26

Czyżby Turbo Jack, Salmo ?? :D

#46 OFFLINE   jerry hzs

jerry hzs

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3338 postów
  • LokalizacjaChicago

Napisano 07 lipiec 2009 - 23:06

No i wrocilim a bylo tak ....W piatek rano o 7 budzi mnie telefon od Tadka ...mam godzine na podjecie decyzji o wyprawie nad Vermilion Lake do Minnesoty . Okazja wyjatkowa bo lodz Darka , spanie w namiocie a wiec najdrozsze rzeczy za darmo ...pozostaje jedynie sciepka na paliwo i jadlo czyli okolo 250$ . Nagorsze prze de mna czyli negociejszyn z Agniecha ktora spi :mellow: ...No i z zaskoczenia udaje sie ...pewnie myslala ze to sen . Oddzwaniam do Tadka ze jade . Mam czas do 12 w poludnie na spakowanie sie i zrobienie minimum zakupow . Tadek przyjezdrza o 13.30 przepakowuje sie do jego samochodu i mkniemy do Darka . U Darka znowu przepakowujemy sie ale juz na lodz , podstawowe rzeczy do samochodu , zabezpieczamy wszystko przed dluga podroza i ruszamy w droge ...jest 14.00 w poludnie . Przed nami okolo 10 godzin jazdy na polnoc do Minnesoty . Planujemy ze dotrzemy na 12 w nocy , liczac ze nie bedzie trafic bo przeciez to dzien przed 4 July . Pogoda jest piekna , sloneczko i baranki . Raz tylko wjezdrzamy w chmure i moczy nas maly deszczyk . Oni maja juz licencje Minnesoty , ja musze wyrobic i na stacji benzynowej juz w Minnesocie w 5 minut wyrabiam licencje caloroczna za 40$ ...licze po cichu ze jeszcze w tym roku tu wroce :mellow: . Okolo 23 dojezdrzamy do Tower do stacji benzynowej , tu Remek kupil koszulke z muskiem rok temu i ogladal zywce sucera w wannach . Nastepnie skrecamy w droge ktora zaprowadzi nas do Mocasin Point , po drodze juz wzdluz jeziora mijamy lodge w ktorej w zeszlym roku mieszkalismy z Jacura i Remkiem . Na 24.00 docieramy do przystani w ktorej opuscimy rano lodz a samochod zostanie na parkingu . Teraz pozostaje nam jakos przenocowac do rana . Tadek rozklada kalimate na lodzi i wskakuje w spiwor , Darek zajmuje miejsce w samochodzie na tylnym siedzeniu gdzie mozna wygodnie jednemu sie wyciagnac , a ja rozkladam kalimate na pace Chewy Silwerado i tez wskakuje do spiwora . Spimy wiec z Tadkiem pod golym niebem . Ono nie jest gole ...pamietasz Remku ile tam swieci gwiazd ? . Jest 50 Farenhaita czyli idealnie . Leze i jem powietrze , obok pachnie Vermilion , komary symbolicznie przylatuje na drinka ..licze glosy nurow i zasypiam . O 5 rano budzi nas rosa . Na jeziorze mgla . Przed nami opuszczenie lodzi i poszukiwanie miejsca na oboz . Gdy opuszczamy lodz i zaczynamy plynac , tylko my nie ma nikogo , na wodzie zaczyna sie zerowanie ryb . Leza cale polacie jetek ktore sa zbierane przez ryby ...obserwujemy to cicho plynac...jetki maja okolo 4-5 cm . Podplywamy do pierwszego miejsca gdzie Tadek z Darkiem juz obozowali ...niestety jest juz zajete . Troche obawialismy sie takich sytuacji bo przeciez zaczal sie sezon wakacyjny . Szukamy wiec dalej . Drugie miejsca po drodze zastajemy wolne i tu wyladowujemy caly ekwipunek . Rozkladamy namiot , zabezpieczamy jedzenie . Miejsce to nie jest najlepsze bo nie ma kibelka , stolu i skrzyni gdzie mozna by jadlo schowac przed zwierzyna . Ale nie chcemy tracic czasu na poszukiwania tylko lowic do bolu jak najszybciej . Powoli zaczyna wychodzic slonce , nie musze mowic ze cala procedura wyladunku i rozkladania to daje popalic . Jak sie widzi cel to robi sie to w transie i dopiero jak sie juz plynie w pelnym rynsztunku na lowy odczuwa sie spokoj . Spokoj pozorny bo wszystkie zmysly wchlaniaja kazdy slad na wodzie i domysly co pod nia . Ja jezora szczegolnie jeszcze nie znam mimo ze bylem tu rok temu przez 6 dni . Tadeusz z Darkiem byli juz kilkanascie razy .Wiem ze Tadek bedzie odwiedzal wszystkie miejsca gdzie polowil lub mial kontakt z muskie . Jestem wiec spokojny i licze na jego znajomosc wody . Zaczynamy powoli oblawiac miejscowki , niektore poznaje z przed roku . Po tym rannym zerowaniu na jetce juz nie ma sladu , zadnych koleczek czy wyskokow ryb . Slonce coraz lepiej zaczyna przygrzewac i pojawiaja sie pierwsi wedkarze na lodziach . Wiekszosc z nastawienem na walleya , spotykamy nawet kilka lodek obok siebie . Nieliczne teamy widac ze rzucaja za muskie . Nie mamy bran , zmieniamy przynety , nic sie nie dzieje . W koncu Darkowi zaczepia sie maly szczupak ktory jednak spada przy lodzi . Potem Tadeusz ma szczupaka i w koncu i mi sie trafia na Meppsa long ktorego rok temu tu wylowilem . Do poznego popoludna mamy po dwa szczupaki ktore sa w granicach 50-70 cm . Tadek postanawia wplynac w Zatoke Siwego tak nazwal zatoke w ktorej Bob Meshikomer lowi muskie i kreci filmy . W zatoce jest mniej roslinnosci niz rok temu i dobrze bo jest latwiej niz rok temu . Rok temu wegetacja roslin byla juz bardzo intensywnie rozwinieta i ciezko sie rzucalo bo non stop zaczep . I tu nam wychodzi dwa razy musie ponizej metra , bez ochoty do walki , tylko odprowadzil przynety ktore mielismy po kolei w wodzie . W zatoce Siwego zawsze [chyba] wieje wiatr wiec najlepiej sie tak ustawic zeby dryfowac cicho i splywac , im wiatr jest slabszy tym lepiej bo mozna dokladnie oblowic pas okolo tych 40 metrow . Gdy wiatr jest silny trzeba sobie pomagac elektrykiem bo nie zdazy sie zwinac przynety i juz sie troluje :lol: . Tu za Tadkowym baitem wychodzi potezny muskie , ale tylko plynie , Tadek go pokazuje ale ja go nie widze , raz ze woda lekko pomarszczona , dwa ze slonce mi tlumi odblaskiem . gdy juz nas znioslo z tego miejsca znowu sie ustawiamy z poczatku zatoki zeby powtorzyc i znowu naplywamy TO miejsce . Tym razem widze jak na dloni muskiego okolo 50 cali minimum ktory stoi pomiedzy roslinami i wachluje ogonem . Ja nie rzucam , obserwuje zjawisko , Tadek go widzi ale akurat sciaga przynete z innego kierunku . Darek akurat ma przynete do rzutu i rzuca mu przed paszcze ...muskie delikatnie odbija i powolutku tracimy go z oczu . Nie trafilismy na moment zerowania i nasze proby nic nie daja ...no na pewno chwile zwatpienia . Jest grubo po poludniu Darek przymeczony chce aby go odwiezc do obozu , ma zamiar usmazyc dwa szczupaki ktore wzielismy zeby zrobic shore lunch . Odstawiamy wiec Darka w obozie i plyniemy z Tadkiem nadal probowac ...moze sie zacznie zerowanie . Do wieczora mamy z trzy godziny . Niestety mimo odwiedzenia kilku miejscowek nie mamy zadnego wyjscia . Gdy postanawiamy ze konczymy spotyka nas niespodzianka ...silnik nie chce odpalic . Lodz ma rok dopiero i takie cos nie powinno sie zdazyc . Silnik Merkury 115KM nie odpala . Podejmujemy szybka decyzje doplyniecia na elektryku do pobliskiej lodgy ktora widac na brzegu . Tadek mowi ze ja zna bo tam tankowali czasami paliwo do lodzi . Mamy tez tyle szczescia ze jest spokojny wieczor , gdyby byl wiatr bylo by niewesolo . Dobijamy do lodgy na resztkach akumulatora i tu prosimy o pomoc . Otrzymujemy ja bardzo szybko , gosc ktory tam urzeduje poznaje Tadka i mimo ze dukamy slabo po angielsku dochodzimy do sedna sprawy . Sadzimy ze akumulator mogl nam sie rozladowac i dlatego nie mozemy odpalic . Gdy proba z chargerem nic nie daje jestesmy uziemieni . Okazuje sie po zdieciu pokrywy ze system rozruchu nie robi tego co powinien . Lodz jest wiec uziemiona i my razem z nia . Pozostaje nam poprosic o lodz aluminiowa z lodgy ...musimy przeciez na wyspe do Darka wrocic . Dostajemy taka bez problemu i juz prawie o zmroku plyniemy przez cale jeziora do obozu . Caly ekwipunek , wedki przynety i co tam mielismy na lodzi zostawiamy w przystani Lodgy troche ze strachem czy rano zastaniemy to w calosci . Gdy docieramy do obozu Darek juz spi ...pobudka jest okrotna bo glosi zla nowine , nie musze mowic ze jestesmy przygnebieni cala a sytuacja . Kladziemy sie wiec spac dlugo jeszcze rozwazajac o usterce i co dalej robic . W namiocie jest cieplo i moskitera nas chroni przed komarami ktore slychac a ktore nie moga sie nami juz nacieszyc . Rano wstajemy nie za wczesnie bo nie ma takiej potrzeby . Tadek robi jajecznice na boczku , ja biore Advil bo boli mnie glowa , okazuje sie ze wszyscy jestesmy przypieczeni od slonca , dopiero dzis to widac . Pomalutku mi przechodzi i nabieram ochoty do zycia i jajecznicy . W poblizu naszego obozu znajdujemy szkielet muskiego , robimy mu zdiecia i zastanawiamy sie jak zakonczyl swoj zywot . No i tak pomalu Tadek z Darkiem plyna do lodgy zbadac definitywnie czy z lodza kaput a ja pomalu zwijam nasze obozowisko i robie porzadki . Tadeusz przyplywa po godzinie i oznajmia ze lodzi sie nie da uruchomic i zawiozl juz Darka do przystani gdzie stoi samochod . Darek objedzie pol jeziora zeby zawitac w lodgy a my mamy spakowac wszystko na aluminiaka i tam doplynac . I tak robimy . Gdy docieramy do Lodgy i przybijamy obok naszej lodzi Darek akurat dojezdrza . Podpina lodz i wyjedrza na brzeg . Teraz wszystkie bety spowrotem z aluminiaka przepakowujemy na samochod i lodz tak aby byc gotowi do drogi powrotnej . W lodgy dziekujemy za pomoc i placimy za pozyczenie aluminiaka 75 $ . Ruszamy w droge powrotna . Darka czeka wizyta w Cabelasie i zgloszenie reklamacji . Na pewno szkoda tych jeszcze dwoch dni ktore zamierzalismy tu pobyc ale roznie w zyciu sie uklada i wazne zeby z tego umiec wyjsc i przede wszystkim zeby nikomu nic sie nie stalo . Jest 14.00 w poludnie , przed nami znowu 10 godzin jazdy do Chicago . My juz myslimy kiedy tu wrocic ...ja mysle ze na poczatku wrzesnia i tak mi dopomoz Bog :D B)

#47 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2739 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 08 lipiec 2009 - 03:42

Uroki wedkowania :lol: Polowanie na muskie troche przypomina mi polowanie na feroxa. Tez oblawiamy miejscowki gdzie one stoja, widac je na echosondzie, i dupa... az w koncu nadchodzi moment kiedy one ruszaja na male co nieco i tylko wtedy jest szansa je zlapac. W zeszlym tygodniu pojechalismy nad Loch Ness spotkac sie z potworem. W srode patelnia, ze mozg sie lasowal, a w czwartek burza. No i jak tu sie nie denerwowac. Bylo spotkanie trzeciego stopnia z mala lodzia podwodna, ktora nie chciala sie zatrzymac i nawet jej nie zobaczylismy zanim sie odhaczyla. W ramach nagrody pocieszenia dopadlismy jednego, tak na oko +60cm, czyli jak na feroxa to przedszkole. Dlugi powrot do domu, plecy spalone od slonca, oczy podkrazone ze zmeczenia i planowanie kiedy by tu wrocic i sie odgryzc na tych skubakach - psychitryk.

Pozdrawiam

#48 OFFLINE   jerry hzs

jerry hzs

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3338 postów
  • LokalizacjaChicago

Napisano 08 lipiec 2009 - 04:49

Zawsze to podkreslam ...wielokrotnie dostalem ciezko popalic i mija dzien , dwa i juz bym z powrotem walczyl z nowym zapalem ....zupelnie inaczej jest z kobietami ...jeden strzal w plecy , dziwny gest i koniec podchodow :lol:

#49 OFFLINE   Sławek

Sławek

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2720 postów
  • LokalizacjaPolska północna :)

Napisano 08 lipiec 2009 - 07:17

Tym razem pech i nie ten dzień... Następnym razemem go złowisz :D
(tak przynajmniej trzeba myśleć :D)

#50 OFFLINE   lesiewicz

lesiewicz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1765 postów
  • LokalizacjaKalisz
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Lesiewicz

Napisano 08 lipiec 2009 - 15:19

.

Załączone pliki



#51 OFFLINE   lesiewicz

lesiewicz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1765 postów
  • LokalizacjaKalisz
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Lesiewicz

Napisano 08 lipiec 2009 - 15:22

.

Załączone pliki



#52 OFFLINE   lesiewicz

lesiewicz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1765 postów
  • LokalizacjaKalisz
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Lesiewicz

Napisano 08 lipiec 2009 - 15:23

.

Załączone pliki



#53 OFFLINE   lesiewicz

lesiewicz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1765 postów
  • LokalizacjaKalisz
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Lesiewicz

Napisano 08 lipiec 2009 - 15:25

.

Załączone pliki



#54 OFFLINE   lesiewicz

lesiewicz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1765 postów
  • LokalizacjaKalisz
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Lesiewicz

Napisano 08 lipiec 2009 - 15:27

.

Załączone pliki



#55 OFFLINE   lesiewicz

lesiewicz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1765 postów
  • LokalizacjaKalisz
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Lesiewicz

Napisano 08 lipiec 2009 - 15:28

.

Załączone pliki



#56 OFFLINE   lesiewicz

lesiewicz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1765 postów
  • LokalizacjaKalisz
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Lesiewicz

Napisano 08 lipiec 2009 - 15:33

Jurku z tych szczątek szkieletu mogłeś wziąść ten największy ząbek i zrobic sobie amulet :D
Ogólnie piękne krajobrazy, szkoda że bez upragnionej zdobyczy.
Ale jak mówi stare indiańskie przysłowie ,co się odwlecze to nie uciecze HOUK.

#57 OFFLINE   FISH

FISH

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 619 postów
  • LokalizacjaWłodawa

Napisano 08 lipiec 2009 - 16:23

Pięknie oddany klimat w relacji.
Wiem że takie polowanie na muski na pewno by mi się spodobało.Takie pokazanie się +50 przy burcie pewnie dłużej pozostaje w pamięci niż udany hol.

#58 OFFLINE   jerry hzs

jerry hzs

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3338 postów
  • LokalizacjaChicago

Napisano 08 lipiec 2009 - 16:51

Przyznaje ze mialem taka mysl aby zabek jeden wziasc ale zrezygnowalem ...gdyby to byl niedzwiedz to raczej bym nie zrezygnowal :D
Tak , wyjscia muskie sa wyjatkowe ...mozna o tym pisac to nie odda tych emocji ktore koncza sie bezsilnoscia. Rok temu w pierwszy dzien na Vermilionie mielismy kilkanscie takich wyjsc ...i wtedy Remek poczul co to znaczy :lol: ...bardzo zaluje ze mu jakis [duzy] nie zagryzl ...to byla by ciekawa obserwacja :lol:

#59 OFFLINE   jerry hzs

jerry hzs

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3338 postów
  • LokalizacjaChicago

Napisano 08 lipiec 2009 - 17:05

Slawku :mellow: nie traktuje tej wyprawy jako nieudanej . Dawno nie spalem w namiocie i przypomnienie sobie zycia obozowego jest duzym plusem . Wiem teraz co mi bedzie potrzebne na nastepnej wyprawie . Trzeba tu podkreslic ze tego typu wyprawy sa najtansze z mozliwych . Nawet nie majac lodzi mozna w lodgy wypozyczyc lodeczke i z calym majdanem poplynac na wyspe i tu zaoszczedzamy na kupowaniu domku na caly tydzien . Oprocz tego kazde przeplyniecie jeziora uczy nowych miejscowek , zakretow , skalek ...to wszystko zaprocentuje na nowej wyprawie . Muskie ....? ....zawsze On rzadzi ...jezeli nie poluje mozna mu na luske skoczyc :lol: ...mysle ze jeszcze przyjdzie ten czas w ktorym Vermilion zaplaci za wytrwalosc B)

#60 OFFLINE   jerry hzs

jerry hzs

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3338 postów
  • LokalizacjaChicago

Napisano 08 lipiec 2009 - 17:20

Mam przed soba najnowszy In-Fisherman Guide na 2009 tylko o Muskie i Pike . Jest tu o muskie ; ochrona , rekordy , zbiorniki , sprzet , przynety [ Salmo miedzy innymi ] , jest o szczupakach Europejskich , o szczupakach na Alasce . Jednym slowem wiele wiadomosci dla lowcow . Przewija sie tu kilka muskie o dlugosci 57 cali czyli 145 cm jako najwieksze zlowione w zeszlym roku . Gazetke kupilem po drodze jak zesmy wracali zeby powrot se oslodzic :mellow: