Panowie na graniczny Bug tubylcy nie chodzà na ryby wyłàcznie dla przyjemności. Tam jest bida taka, że chłopi walà w łeb wszystko co się uczepi z tà rzekà z roku na rok jest coraz gorzej i niestety nikt nic nie robi w kierunku żeby było lepiej a wręcz przeciwnie, co widać na załàczonych zdjęciach z relacji zawodòw...
Faktem jest że zdjęcia mi się nie podobają ale generalnie jestem przeciwnikiem zawodów, inaczej widzę wędkarstwo niż organizatorzy zawodów. A kto ma robić i co? Tego nie wie nikt, no chyba że Ty masz jakieś rozwiązania.
Ale a'propos walenia w łeb. Od 3 lat wędkuję zasadniczo na Bugu na wschód od drogi nr. 19 czyli Lublin-Białystok i miałem okazję poznać wielu miejscowych, z kilkoma mam szczęście się przyjaźnić. Walili w łeb, walą i walić będą i wcale nie dlatego że głodują, zdarza się sporadycznie że ktoś wypuści rybę ale może jest to 1, góra 2 przypadki na 100. Ale uważam że jest zdecydowana poprawa w zachowaniu okolicznych mieszkańców. Z podlaskiej strony rzeki jest zdecydowanie mniej kłusujących niż było lat temu 10/15 czy 20 bo z tego co mi opowiadają to wtedy chodzili z kłomlą albo siatkę postawili a teraz sąsiąd mi mówił że kłomlę to ostatni z 10 lat temu używał a siatkę jeszcze dawniej. I od niego (i od innych) wiem że ten proceder zamiera. Faktem jest niestety że z drugiej strony jest ekipa która siatę stawia, jest sq....yn kawałek przed Drohiczynem który ciąga raz w tygodniu (PSR był informowany ale nie udało się faceta na wodzie złapać) . Tyle że jak lata temu kłusowali to dla siebie a teraz i grupa z południowego brzegu i gość z Drohiczyna łowi na handel dla letników.
Ja od 3 lat nie mogę tam nawiązać kontaktu z sandaczem (no jakąś tam kargulenę widziałem) i byłem przekonany że jest to odcinek bez sandaczy. A w tym roku się dowiedziałem od spotkanego wędkarza że faktycznie sandacza jest mało, mniej niż szczupaka a chyba nawet suma ale on łowi takie po 60-80cm prawie reguralnie. Tyle że jest nad wodą godzinę przed świtem albo godziną przed zmrokiem i siedzi 2h. Jak mu przez 2h nie weźmie to znaczy że nie biorą i jedzie do domu. No i moje łażenie ze spinem po kilka h dziennie psu na budę bo trzeba postawić gruntówkę z trupkiem albo ogonkiem, tako rzecze miejscowy łowca sandaczy .