Szanowny Kolego tego "pana" to w bajki. W podobnych czasach zdzieraliśmy kolana, jesteśmy niczym ferajna... Co do Rileh-Rex-57, był kładziony lakier młoteczkowy coś pośrednio między starym złotem-brązem i zielenią. Około dwudziestu lat temu Tato przemalował go i tak już zostało. Obecnie szukam kogoś kto zechciał by poddać go renowacji zgodnie z oryginałem. Motylki kremowe, filc też jest jako podkładka. Mam do niego trzy szpule. Kiedyś wyczytałem, że protoplastą kołowrotka był Polak chyba z Gdańska. On to cacko zaprojektował i chyba powstało dwadzieścia egzemplarzy. Jak przypuszczam projekt trafił do Niemiec a tam wiedziano co z nim zrobić. Kołowrotek dostał medal na targach w Szwajcarii to jednak jest tylko zasłyszana opowieść. Co do Cardinala 44 - nie miałem, był zbyt drogi. Za to w tym samym sklepie i czasie kupiłem Mitchell 300. Tańszy i super nowoczesny jak na tamte lata. Nawinął na szpulę zacne ilości szczupaków, okoni. Miałem go długo aż do pojawienia się Shimano GT 3000, reszty możesz się domyśleć. Pozdrawiam.
PS
Bym zapomniał - ulubione spławiki to te z kory topoli, dół naturalny korek góra lekko przemalowana na czerwony kolor i z gęsiego pióra. Na rzekę robiliśmy na bazie korka z butelki + patyczek do środka. Ten z jeżozwierza też miałem, kora była niezastąpiona. Dzisiaj szukam rękodzieła coś jak to z linku:http://handmadefloats.blogspot.com/ i nie jest to proste w warunkach polskich.
Michella 300 też miałem niestety ukradli mi go nad wodą , pamiętam tylko że był czarny i mechanizm przypominał skrzynię biegów jakiegoś samochodu bo chyba z pięć kół zębatych poruszało się w środku ,przedziwna konstrukcja a co do Shimano GT to pierwszego kupiłem już w Niemczech w roku 1988 w rozmiarze 1000 z nowatorskim rozwiązaniem hamulca walki , zresztą mm go do dzisiaj , 3000 GT był drugi a potem 2500 GTM i Shimano pozostało do dzisiaj , wyjątkowo przeplatają tą serię Daiwy ,wiek też mamy podobny więc nic dziwnego że łowiliśmy podobnym sprzętem