Ja woblery robię dopiero od 20 lat.Jak sięgam pamięcią to chyba 96-97 r.Ale przede mną był w Bydgoszczy Firyn i ejarz.Były w sklepach woblery polskie rzemieślnicze.Plastikowe ze sterem jak moneta(bez nominału) i woblery toczone na tokarce.Dwie kotwice i mosiężny ster.Kto był producentem nie wiem.Wiem tylko ,że jak z kolegą pojechaliśmy na pierwsze pstrągi nad Brdę,kolega miał już wtedy wędkę teleskopową,Zanim ja rozłożyłem swój pełen szklak,on już był gotowy do rzutu.No i rzucił.Pierwszy raz na pstragach,pierwszy rzut,tym czymś co wyglądało jak wobler.Wyjął od razu czterdzieści parę cm.Prawo frajera.To były inne czasy.Nad rzeką pstrągarz był wydarzeniem.Teraz się robi uniki by mieć troszkę spokoju. Co do przynęt,w tych czasach ,czyli połowa 90 lat,może wcześniej nad Brdą łowiono także na koguty.Chyba pierwsze koguty w Polsce.Na zawodach Pstrąg Brdy zaliczanych do GP Polski miejscowi,czyli Bydgoszczy dowalała kadrowiczom na swoje rzece,aż je usunęli z cyklu GP. Mam w domu kroniki salmo klubu Potok,muszę poszperać i wyszukać troszkę perełek z osiemdziesiątych lat.Dużo wiedzy ma Juliusz Nowicki,Piotr Pszczółkowski i kilku innych seniorów. Co do woblerów jeszcze... Kiedyś sporo czasu spędzałem nad Gwdą w Lędyczku.Znałem oczywiście Henryka Gębskiego.Było to pewnie na początku 90 lat,ja byłem smarkaty i nigdy nie widziałem by on pracował.Lakierowała,malowała Wioleta,Piotrek kręcił druty,Bąbel-Irek coś tam skrobał,szlifował.Henryk szukał luźnego browara :-) i zawsze mówił po co przyjechaliście,po te 3 lipienie ? Tak go zapamiętałem.
Michał czy koguty o których piszesz były wykonywane na stelażu z drutu i zbrojone przegubowo w kotwiczkę? Mam kilka sztuk w domu na wsi. Jak pojadę na święta to wstawię fotki. Te koguty to było naprawdę coś niezwykłego.